Kostiumografka „Kompletnie nieznanego” Arianne Phillips oraz scenograf François Audouy opowiadają o pracy na planie filmu o Bobie Dylanie, w którego wcielił się Timothée Chalamet. Gdzie szukali odpowiednich ubrań? Czym się inspirowali? Co mają nadzieję osiągnąć?
Niemal wszystkie kostiumy z „Kompletnie nieznanego” trzeba było odtworzyć ze zdjęć i z materiałów wideo. – Po pół wieku jeansy, które nosili Dylan i jego otoczenie, podarły się. To nie były ubrania, które mogły przetrwać próbę czasu. Zresztą nie w takim celu powstały – mówi mi Arianne Phillips, kostiumografka filmu.
Spotykamy się w Arizona State University Fashion Institute of Design & Merchandising w Los Angeles, gdzie można oglądać wystawę kostiumów z filmu, którą Phillips przygotowała razem ze scenografem François Audouyem. Zobaczycie na niej kultowe lewisy i kolekcję kurtek, które Timothée Chalamet nosi na ekranie. Do ich zadań należało ożywienie rzeczywistości lat 60., kiedy Bob Dylan podbijał listy przebojów.
– Jedynymi rzeczami z epoki, które udało nam się odnaleźć, były niektóre instrumenty i mikrofony – tłumaczy Audouy. – Zależało nam na tym, żeby muzyka w filmie była rejestrowana na żywo, bo dzięki temu widz ma wrażenie uczestnictwa w występach. Żeby to osiągnąć, nie wystarczy zaśpiewać i to nagrać. Trzeba to zarejestrować przy użyciu prawdziwych, vintage’owych mikrofonów – dodaje. Przekonuje, że mikrofony same w sobie są instrumentem i te starsze brzmią zupełnie inaczej niż współczesne.
Arianne Phillips szukała kostiumów w butikach vintage. W researchu pomogły jej archiwalne zdjęcia
Znalezienie ubrań też stanowiło wyzwanie – bo nawet jeśli jeansy szyto taśmowo, Bob Dylan i inni artyści przerabiali je, dodając naszywki, robiąc dziury albo farbując. Trudno było znaleźć dwie tak samo ubrane osoby. – Musieliśmy zrozumieć estetykę Dylana, Joan Baez [jedna z najważniejszych artystek folk w latach 60., bliska współpracowniczka i partnerka Boba Dylana] czy Pete’a Seegera [legendarna postać amerykańskiej muzyki folkowej, aktywista społeczny, znany z gry na banjo]. Są w filmie sceny kompletnie fabularyzowane, więc i ubrania, które bohaterowie noszą, są wymyślone. Przystąpiliśmy do projektowania ich dopiero wtedy, kiedy mieliśmy pewność, że rozumiemy styl naszych bohaterów – mówi Arianne Phillips.
Co pozwoliło im rozgryźć styl Dylana? – Jego prowincjonalne pochodzenie. Prowincja go ukształtowała, on się od niej nie odciął, tylko zabrał ją ze sobą do Nowego Jorku, gdzie żył w Greenwich Village obok malarza Edwarda Hoppera i poety Allena Ginsberga. Ta dzielnica była jak wioska w środku wielkiego miasta – dodaje Phillips. Mówi, że dziś brakuje tego rodzaju wspólnoty artystycznej we miastach. – Poczułam tęsknotę za tym pięknym czasem w historii Ameryki, kiedy młodzi ludzie naprawdę inspirowali się nawzajem. Właśnie w taki sposób chciałam to przedstawić w filmie – tłumaczy.
Klimat epoki poznali dzięki Columbia University Photo Library. – Dzięki nim mieliśmy dostęp do zdjęć Dylana, których nikt wcześniej nie widział! – zachwyca się Phillips. – Wśród nich były unikatowe fotografie Boba pracującego w studio Columbia Records, wewnątrz jego mieszkania, a także z zaplecza Newport Folk Festival – wylicza kostiumografka. –Dużo radości mieliśmy też, przeglądając prywatne archiwa fotografów, którzy pracowali na takich festiwalach, jak Newport – dodaje Audouy.
Arianne Phillips i François Audouy mają nadzieję, że dzięki filmowi młode pokolenie zainspiruje się Bobem Dylanem
Dostęp do tych materiałów był kluczowy, bo Dylan unikał mediów – nie miał zbyt wielu sesji zdjęciowych, nie pozował na ściankach, trzymał się z daleka od gal nagród i czerwonych dywanów. Nie pojawił się nawet na ceremonii wręczenia Nagrody Nobla w grudniu 2016 roku, którą szwedzka akademia nagrodziła go w dziedzinie literatury.
– Unikanie mediów charakteryzowało tamtych artystów – tłumaczy Phillips. – Wyjątkiem jest Suze Rotolo, partnerka Dylana, która stała się sławna, bo pojawiła się na okładce jego płyty „Freewheelin’” – uzupełnia. To jedna z najbardziej znanych okładek muzyka – Dylan i Rotolo idą na niej ramię w ramię na tle zaśnieżonego Nowego Jorku. Okładka stała się symbolem wolności, młodzieńczej miłości i buntu, które były częścią kontrkultury lat 60. XX wieku. W Wielkiej Brytanii wystraszono się skórzanej kurtki Rotolo, bo kojarzyła się z subkulturami. W brytyjskiej wersji albumu skórę zastąpiono inną odzieżą.
Pytam Phillips i Audouya, czy wierzą w to, że „Kompletnie nieznany” przywróci modę na folk. – Mamy nadzieję, że młodsze pokolenia posłuchają Boba Dylana i zainspirują się społecznością muzyków. Zawsze potrzebujemy młodych rewolucjonistów walczących o sprawiedliwość społeczną – podsumowuje François Audouy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.