Znaleziono 0 artykułów
24.02.2025

Ceramika jako forma oporu w nominowanej do Oscara „Porcelanowej wojnie”

24.02.2025
(Fot. materiały prasowe)

Nominowana do Oscara w kategorii najlepszy dokument „Porcelanowa wojna” to swoisty hołd nie tylko dla ukraińskiej kultury, lecz także waleczności oraz bohaterstwa zwykłych ludzi, których wojna zmusiła do całkowitej zmiany życia. Jedni z dnia na dzień stali się żołnierzami, inni – reżyserami.

Jak wygląda życie w czasie wojny? Przekonuję się o tym, kiedy po kilkunastu godzinach podróży wysiadam z pociągu na dworcu Kijów Pasażerski. Od mojego hotelu na wyspie na Dniestrze dzielą mnie trzy stacje metra, ale gdy do niego dochodzę, okazuje się, że pociągi przestały kursować, choć do godziny policyjnej zostało jeszcze 90 minut. Tak dzieje się zawsze, gdy nad stolicę Ukrainy nadlatują rosyjskie drony. Niebo w krótkim czasie zmienia swoje barwy: mrok rozświetlają złote rozbłyski, różowe łuny, nagłe snopy światła. Słychać potężny huk porównywalny z petardami odpalanymi obok ucha.

Na mnie ten widok działa paraliżująco, ale na kijowianach nie robi specjalnego wrażenia. Część mieszkańców z kołdrami i poduszkami oraz łóżkami polowymi kieruje się na stację metra. Spędzą tam noc, jedni obok drugich. Przed metrem stoi młody muzyk. Gra na gitarze skoczne kawałki, jakby chciał zagłuszyć wybuchy zestrzeliwanych dronów. Mimowolnie przychodzi mi na myśl orkiestra z filmu „Titanic”.

Gdy w końcu, po niemal godzinie prób, udaje mi się zamówić Ubera, sytuacja się uspokaja. Podróż trwa 15 minut. Gdy dojeżdżamy przed hotel Barraka, rozpoczyna się kolejny atak. Gdy ja drętwieję na tylnym siedzeniu, kierowca tylko pogłaśnia muzykę. Zagłuszanie wroga to najwyraźniej częsta taktyka.

(Fot. materiały prasowe)
(Fot. materiały prasowe)

Rola sztuki w czasie wojny: Zjednoczenie wobec podziału

Sztuka nas jednoczy – mówi mi młody Ukrainiec, który w pociągu do Kijowa leży na kuszetce w przedziale obok. Dowiaduję się od niego, że po trzech latach wojny podziały w ukraińskim społeczeństwie narosły. – Najpierw zjednoczyliśmy się wobec wroga, ale z czasem kolejne drażliwe kwestie zaczęły nas od siebie oddalać – mówi mi. Jedną z nich jest styl powoływania do wojska. Według jego relacji w Ukrainie dochodzi do tego, że mężczyzn zatrzymuje się w miejscach publicznych i zabiera ich bez możliwości spakowania rzeczy do poboru. – Czym to się różni od tego, jak traktuje się kryminalistów? – pyta retorycznie chłopak.

Przekonuje mnie, że dziś Ukraińców mało co potrafi zjednoczyć na nowo. Wszyscy są zmęczeni wojną. Wciąż jednak zdarzają się momenty zrywów, jak ten, kiedy Donald Trump zaczął obarczać winą za wojnę prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Jego słowa sprawiły, że Ukraińcy na nowo przypomnieli sobie, jakie mają priorytety.

Na co dzień funkcję koncyliacyjną ma pełnić też sztuka. Dlatego pomimo skupienia na wojnie w Kijowie działają kina, teatry, opera. Moja wizyta w mieście była zresztą z kinem związana. Byłem częścią delegacji, która przyjechała pokazać w stolicy Ukrainy „Ludzi” w reżyserii Macieja Ślesickiego i Filipa Hilleslanda, pierwszej pełnometrażowej fabuły o inwazji Rosjan. Bohaterami są cywile, a nie żołnierze.

Na pokazie w kinie zjawiło się prawie 500 osób. Choć pewności, że film zostanie wyświetlony w całości, nie było. Każde wydarzenie kulturalne jest bowiem przerywane, kiedy nad miastem pojawiają się drony lub rakiety. A te pojawiały się na niebie codziennie podczas mojego pobytu. „Ludzi” udało się obejrzeć do końca, po seansie odbył się panel dyskusyjny z aktorami. Widzowie podkreślali w nim rolę artystów w czasie zagrożenia.

(Fot. materiały prasowe)

Jak powstała „Porcelanowa wojna” nominowana do Oscara za najlepszy dokument?

Po wizycie w Kijowie łatwiej zrozumieć mi fenomen filmu „Porcelanowa wojna”, który właśnie walczy o Oscara w kategorii najlepszy dokument. To opowieść o sztuce właśnie. O sztuce kruchej, bo sportretowana artystka Anna Stasenko tworzy w porcelanie. Trudno chyba o coś mniej trwałego w czasie wojny. A jednak działania Anny stają się gestem oporu, podobnie jak iluzja normalnego życia w Kijowie, której doświadczałem.

Sprzężenie sztuki i walki jest zresztą wpisane w genezę tego projektu. „Porcelanowa wojna” była w planach jeszcze przed 2022 r. Jego tematem miała być twórczość Stasenko. Reżyserować miał Brendan Bellomo. Ale kiedy wybuchła pełnoskalowa wojna, Bellomo zachęcił męża Anny, Sławę Leontjewa, instruktora broni w ukraińskich siłach specjalnych, żeby z pomocą swojej jednostki rozpoczął dokumentowanie doświadczeń na linii frontu. Leontjew się zgodził.

Następnym krokiem było dostarczenie odpowiedniego sprzętu do Ukrainy, a potem szkolenie, które Leontjew musiał przejść z obsługi kamery i mikrofonu. Uczono go też, jak odpowiednio kadrować obraz. Nakręcone materiały debiutujący za kamerą filmowiec przesyłał do przebywającego w USA Bellomo. Kręcili wspólnie film, mimo dzielącej ich odległości. Efekt? Nagroda na Sundance 2025 dla najlepszego dokumentu.

(Fot. materiały prasowe)

Militarne doświadczenie Sławy Leontjewa przekłada się na sposób, w jaki kamera portretuje wojnę

„Porcelanowa wojna” robi wrażenie, bo Leontjew do pewnych rzeczy podchodzi zupełnie inaczej niż dokumentalista bez militarnego doświadczenia. Sceny, w których ukraińscy żołnierze chodzą po zaminowanych polach, ogląda się w pełnym napięciu. Kino za bardzo przyzwyczaiło nas do tego, że gdy kamera zagląda w podobne miejsca, to po to, żeby pokazać widzom, że zaraz coś się stanie. A ludzie Leontjewa chodzą wśród min tak, jakby poruszali się co najwyżej po śliskich kamieniach.

Momenty kompletnej ciszy są zaś przerywane scenami, w których gra muzyka DakhaBrakhy, grupy, której styl określany jest jako etnochaos. Wychodząc od ukraińskiej muzyki ludowej, zespół podbija ją przy pomocy środków zaczerpniętych z innych tradycji muzycznych świata – wliczając w to Afrykę i Bliski Wschód. To wszystko sprawia, że z całą mocą wybrzmiewa przekaz tego filmu, będącego swoistym hołdem nie tylko dla ukraińskiej kultury, lecz także dla waleczności i bohaterstwa zwykłych ludzi, których wojna przekwalifikowała z dnia na dzień – jedni stali się żołnierzami, inni – reżyserami.

Trzecim bohaterem jest Andriej Stefanow, bliski przyjaciel Anny i Sławy, który razem z psem Frodo mieszka pod Charkowem. Udało mu się tam wyjechać z rodziną po nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję w 2014 r. Teraz historia się powtarza: po 2022 r. jego dwie córki znów musiały wyjechać, tym razem schronienie znalazły w Polsce. W filmie jest wiele wzruszających scen, kiedy rozmawiają ze sobą przez Skype’a. Wreszcie spotykają się na żywo. Te momenty łapią za serce. I przypominają, że okrucieństwo, które doświadczają, nie sprawiło, że Ukraińców napędza nienawiść, tylko miłość.

Animacje na porcelanowych figurkach w „Porcelanowej wojnie” powstały w Polsce

Ważną rolę w powstaniu tej produkcji odegrała także żona Brendana, Aniela Sidorska, która urodziła się w Warszawie. – Znalezienie studia w Ukrainie, które wykonałoby animacje, było w czasie wojny bardzo trudne, dlatego producenci zaczęli się rozglądać za kimś z Europy Środkowo-Wschodniej. No i tak ten projekt wpadł do nas mejlowo – mówi mi Jędrzej Skrzypczyk, scenarzysta i reżyser animacji w „Porcelanowej wojnie”. – Dość szybko zabraliśmy się do działania. Spotkaliśmy się z twórcami, którzy powiedzieli nam, że chodzi o animacje na figurkach, co samo w sobie było trudnym zadaniem, które mają opowiadać o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości Ukrainy – dodaje.

Punktem wyjścia były malunki Anny, które na oczach widza ożywają. – Mieliśmy dużo swobody w wyborze historii, które chcemy opowiedzieć, ale malunki artystki dużo dyktowały. Musieliśmy stworzyć animacje, które będą imitowały jej styl – tłumaczy Skrzypczyk. Nie zawsze dawało się je na bieżąco kontaktować z bohaterami. Zdarzało się, że ustalone spotkania na Zoomie nie dochodziły do skutku z powodu braku prądu, przerw w dostawie internetu albo kolejnych ataków na Charków, skąd pochodzą twórcy. Właściwie cały czas pracowali zdalnie. Z niektórymi na żywo zobaczyli się na Sundance, z innymi poznali się dopiero w maju na Docs Against Gravity, na którym pojawił się Andriej, jego żona i córki.

Na rozdaniu Oscarów też nie zjawi się cała ekipa. Wyjazd z Ukrainy to dziś skomplikowana operacja logistyczna. Ale to dzięki takim filmom jak „Porcelanowa wojna” wiemy, że mimo regularnych ostrzałów Rosjanie nie zabili w Ukraińcach kultury – ani potrzeby tworzenia, ani obcowania z nią.

Artur Zaborski
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. Ceramika jako forma oporu w nominowanej do Oscara „Porcelanowej wojnie”
Proszę czekać..
Zamknij