Przegląd najważniejszych trendów na jesień i zimę 2024–2025 pozwala myśleć, że projektanci (nieumyślnie bądź celowo) skonstruowali nam kompletną garderobę na każdy dzień tygodnia, łącznie z weekendami spędzonymi za miastem. Proponują wygodne i ponadczasowe stylizacje do pracy i na czas wolny, klasyczne wieczorowe looki z nutką mody retro, a także wyraziste akcesoria, wokół których możemy budować ciekawe zestawienia. O ile poprzednie sezony były czasem śmiałych eksperymentów, o tyle nadchodzący zapowiada ekscytujący proces odkrywania nowego potencjału w rzeczach, które już dobrze znamy.
Moda codzienna, moda wszechstronna
Prowodyrem gloryfikowania codzienności ponownie jest Matthieu Blazy, który tworząc kolekcję Bottegi Venety, inspirował się planem dnia zapracowanych kobiet – od dojazdu do pracy, przez biznesowe spotkania, aż po lunch z przyjaciółmi. Naturalnie więc punktem wyjścia do tworzenia „zwyczajnie niezwykłych” projektów na przyszły sezon była uniwersalność, ale też intrygujący design. Ponadczasowe formy zyskały nietuzinkowe proporcje, klasycznym konstrukcjom towarzyszyły zadziorne detale, a minimalistyczne fasony zyskały ciekawe kolory lub wykończenia. I to nie tylko u Blazy’ego, bo nastrój ten łatwo było też wyłapać w kolekcji Miu Miu, Carven i Chloe.
Damy z wyższych sfer
Czy dzieje się to na fali zmęczenia Y2K, czy popularności serialu „Konflikt: Capote kontra socjeta”, nie sposób nie zauważyć powrotu klasycznej elegancji – wyrafinowanego stylu glamour. Był on znakiem rozpoznawczym „Swans”, czyli członkiń nowojorskich elit towarzyskich i bohaterek wspomnianej produkcji. Sylwetki z jesienno-zimowych wybiegów, bazując na modelach z kolekcji couture z lat 50. i 60., przypominały o potędze nienagannego krawiectwa i magii mody wieczorowej. W elegancji tej nie było jednak ani nic onieśmielającego, ani – tym bardziej – sztucznego. Płaszcze o fasonie litery A, spódnice do połowy łydki i obszywane futerkiem sukienki przypominały raczej o ponadczasowych projektach, które w odpowiedniej oprawie będą niebawem przeżywać drugą młodość.
Moda z Barmoral
Obecna nawet nie tyle w fasonach, ile we wzorach: rombach, kracie (od tartanu po szarą kratę księcia Walii), pepitce i tweedzie. Trudno wyobrazić sobie bardziej jesienne i bardziej angielskie tkaniny – wystarczy przypomnieć elementy casualowej garderoby królowej Elżbiety II i Lady Di albo stylizacje, w których weekendowej sielance na wsi oddawali się członkowie każdej arystokratycznej rodziny z Anglii. Na wybiegu interpretacji tych wzorów i faktur było co niemiara: od peleryn, którymi nowa dyrektorka kreatywna Chloe Chemena Kamali oddała hołd projektom Karla Lagerfelda z lat 70., przez spódnice midi Tommy’ego Hilfigera noszone z wełnianym golfem, po obszyte kratą parki Burberry.
Kołnierz postawiony do baczność
Podziękujcie Phoebe Philo – to dzięki niej jesienią największe znaczenie będzie miał nie fason płaszcza, lecz konstrukcja jego kołnierza. W najmodniejszej wersji, zapoczątkowanej pierwszą kolekcją Brytyjki dla autorskiej marki, ma być sztywny i wysoko postawiony do pionu – powinien mieć kształt wysokiego golfu, z angielskiego nazywanego „funnel neck”. Na szczęście forma ta ma same zalety – doskonale wydłuża sylwetkę, dodaje okryciu elegancji, wyrafinowania i mocy oraz, już z czysto praktycznego punktu widzenia, ukrywa niesforne, smagane jesiennym wiatrem włosy.
Akcesoria z pierwszej ligi
Pora chyba na formalny wniosek o, przynajmniej tymczasowe, wstrzymanie użycia słowa „dodatek”, bo gros proponowanych na jesienno-zimowo wybiegach akcesoriów przestało pełnić funkcję towarzyszącą. Wszystkie były gwiazdami samymi w sobie – dowodziły kunsztu i wyobraźni swych twórców, bywały kontrolowanie odrealnione, przykuwały wzrok i prowokowały dyskusje. Na pierwsze miejsce w tabeli tej stylowej ekstraklasy wysuwają się długie rękawiczki – eleganckie jak z opery lub inspirowane gumowymi rękawicami do sprzątania – wszelkiej maści nakrycia głowy, od pływackich czepków po toczki, a także krawaty i okulary w rozmiarze XXL.
Jutro będzie (sztuczne) futro
Najlepiej w odcieniu karmelowego lub czekoladowego brązu, ale czarne będzie równie pożądane. Sztuczne futro w kolekcjach na jesień–zimę 2024–2025 nie występuje jednak jedynie jako okrycie wierzchnie – tu nie byłoby większego zaskoczenia – ale pod postacią topów, spódnic, jako wykończenie sukienek, a nawet w roli torebki. Szczególne wrażenie robiło w połączeniu z odsłaniającymi ciało fasonami albo lekkimi, transparentnymi tkaninami, stanowiąc tym samym zbalansowaną przeciwwagę dla „naked dressingu”.
Życie w technikolorze
Obok rozmaitych wariacji na temat monochromatycznych looków, w których główne role grały czerń, odcienie brązu i szarość, projektanci dali wyraz tęsknocie nie tyle za intensywniejszymi odcieniami, ile za ich odważnymi, niestandardowymi połączeniami. Cukierkowy róż zestawiali więc czerwienią, błękit z szarością, a fiolet z musztardowym żółtym. Często nie ograniczali się nawet do dwóch barw, a bawili się kilkoma, jakby warstwowo, przekładając wcześniejsze doświadczenia z miksowania fasonów ubrań i ich faktur.
Spódnica pełna objętości
To w tej chwili najpoważniejsza kandydatka do tytułu największego must-have’u na jesień i jednocześnie kolejny motyw przeniesiony przez projektantów z mody retro do nowoczesnej, bardzo pożądanej estetyki. Szyte z koła spódnice na jesienno-zimowych wybiegach łączyła długość – sięgały połowy łydki lub kilka centymetrów dalej – ale różniła forma. Bywały bardziej płynne lub sztywne, cienkie i grube, plisowane bądź o architektonicznej, niczym umocowanej na stelażu konstrukcji. Ich największą zaletą, i wiemy to już teraz, będzie jednak wszechstronność, bo równie dobrze prezentują się z bluzą z kapturem, co z krótką marynarką w stylu lat 50.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.