Samotne walentynki to nie tragedia. Solo też można bawić się świetnie
Walentynek wprawdzie nie trzeba celebrować, ale mogą stać się świetną okazją do praktykowania samomiłości. Wiem, co mówię, bo świętuję walentynki solo i czerpię z tego dużo frajdy.
Od święta zakochanych trudno uciec, wydaje się, że już w połowie stycznia rządzą serca, komedie romantyczne i wszelkiego rodzaju oferty dla zakochanych. Dla wielu osób marzących o uczuciu i relacji to tylko cios w serce, jeśli wciąż nie spotkali odpowiedniej osoby, jeszcze są zranione po zawodzie miłosnym czy w ich związku akurat się nie układa. Oczywiście są wśród nas tacy, którzy to święto po prostu bojkotują niezależnie od statusu ich związku. Długo uważałam, że to świetne rozwiązanie. Do czasu.
Zalety obchodzenia walentynek solo i praktykowania samomiłości
Dość późno zrozumiałam, że jedną z najważniejszych ludzkich więzi jest ta z samą sobą. Praktykowanie szeroko pojętej samomiłości pozwala zrozumieć, że nie jesteśmy brakującymi połówkami jabłka czy pomarańczy, tylko pełnowartościowymi osobami i to, czy mamy osobę partnerską, nie świadczy o naszej wartości. Kiedy obdarzymy samych siebie prawdziwym uczuciem, mamy solidne podstawy, by zbudować szczęśliwą relację z innymi. Taką, w której nie wątpimy w to, że zasługujemy na miłość i szacunek. Dzięki miłości własnej potrafimy dbać o swoje granice i zwykle prędzej niż później ewakuujemy się z toksycznych związków. Szkoda, że wciąż za mało mówi się nam, gdy dorastamy, jak cenne jest zaprzyjaźnienie się z samym sobą. W naszych pierwotnych rodzinach nikt nas tego nie uczy, nie podsuwa odpowiednich narzędzi.
Gdybym kochała siebie, wchodząc w dorosłość, to pewnie uniknęłabym nieudanych relacji i była uważna na czerwone flagi oraz nie przeżywałabym tak bardzo moich pierwszych samotnych walentynek. Wtedy wydawało mi się, że tylko ja nie mam pary i że zawiodłam jako członkini społeczeństwa. Będąc singielką, miałam do wyboru: albo znienawidzić ten stan, albo korzystać z czasu solo. Wybrałam to drugie rozwiązanie i okazało się, że było ono dla mnie zbawienne. Zaczęłam praktykować samomiłość, robić to, na co mam ochotę, wsłuchiwałam się w swoje prawdziwe pragnienia i zrozumiałam, że wolę jednak żyć w pojedynkę czy w luźnych relacjach.
Jednak praktykowanie samomiłości, sprawianie sobie przyjemności zwykle najłatwiej jest nam odpuścić na rzecz innych ważnych spraw. Nawet ja, singielka, zwykle przedkładam robienie czegoś dla innych czy związanego z pracą, zamiast znaleźć czas na self-care. Dlatego uważam, że takie momenty, jak walentynki, sylwester, dzień singla czy wyznaczone przez nas same i samych żelazne daty w kalendarzu na pielęgnowanie miłości do siebie, są niezwykle cenne. Każda osoba potrzebuje randek z samym sobą. Również ludzie będący w związkach. To czas, kiedy powinniśmy robić to, co dla nas najprzyjemniejsze, co pozwala nam się lepiej ze sobą skontaktować i usłyszeć swoje pragnienia.
Walentynki singli i singielek
Choć osób żyjących w pojedynkę z wyboru co roku przybywa, to podejście do nich zmienia się bardzo powoli. Walentynki, wciąż uważane przede wszystkim za święto zakochanych par czy nadal funkcjonujące w języku metafory dwóch połówek, tylko to potwierdzają. Bella DePaulo, autorka książki „Single at Heart: The Power, Freedom, and Heart-Filling Joy of Single Life”, podkreśla, że ta metafora jest krzywdząca dla wszystkich (jakbyśmy byli niekompletni bez osoby partnerskiej), stygmatyzuje i wskazuje, że jest tylko jedna słuszna życiowa droga. Ekspertka nie lubi też, gdy mówi się, że bycie singlem jest lepsze niż bycie w złym związku. „To sprawia, że życie singla wydaje się smutnym i żałosnym wyborem, gdy jedyną alternatywą jest kiepski romantyczny związek”. Według autorki życie w pojedynkę z wyboru jest nie tylko lepsze od złego małżeństwa, lecz również lepsze od dobrego. DePaulo podkreśla, że zapominamy, że istnieje wiele rodzajów związków poza małżeńskimi i wiele odmian miłości, bo istnieją różne wartości, dążenia i doświadczenia, które sprawiają, że nasze życie ma sens i jest radosne.
Czuć jednak wiatr zmian. Osoby żyjące w pojedynkę z wyboru opowiadają o swoich doświadczeniach, stawiają granice i nie chcą słyszeć słów współczucia, dobrych rad czy życzeń, by wreszcie sobie ułożyły życie. Dla nich ono jest ułożone. Wśród generacji Z jednym z wyróżniających się trendów randkowych jest niespieszne poszukiwanie miłości bez presji bycia w związku i zakładania rodziny. Zetki starają się dobrze wykorzystać czas solo, dbając o siebie, swoje zdrowie psychiczne, rozwijając pasje i doceniając wartość innych relacji, zwłaszcza przyjacielskich. Wiele kobiet, zwłaszcza z pokolenia Z i milenialsów, świadomie stawia na karierę, coraz częściej rezygnuje z macierzyństwa i nie godzi się na byle jakie związki. Walentynki świętują po swojemu. Niewiele z nich wybiera walentynki dla singli czy inne tego typu wydarzenia. Sporo z nich stara się żyć tak, jakby tego święta nie było, licząc, że kiedyś przestanie istnieć. Jedna z moich znajomych singielek opowiadała, że jej koleżanki z pracy ściszyły głos, kiedy uświadomiły sobie, że opowiadają podniecone o swoich walentynkowych pomysłach w jej obecności. – Czy było mi przykro? Przez chwilę. Potem zajęłam się pracą, a po niej poszłam do kina na film, który rzeczywiście chciałam obejrzeć, a nie wybrany na drodze kompromisu. Z kolei znajomi mojej przyjaciółki zazdrościli jej, że nie musi sobie zawracać głowy walentynkowymi atrakcjami i wydawać pieniędzy na prezenty. – Sami sobie narzucamy presję i wymyślamy takie okazje – przyznali szczerze. Co odpowiedziała znajomym, którzy dociekali, co robi w tym dniu? – Liczyli zapewne na pikantną historię o tym, że mimo wszystko pod presją umówiłam się na jakąś randkę z Tindera. Tymczasem powiedziałam, że mam randkę z samą sobą!
Jak spędzić walentynki solo?
Żyjesz w pojedynkę? Twoja osoba partnerska nie obchodzi walentynek? Tym lepiej dla ciebie. Świętuj miłość do siebie, nie oglądając się na innych. Hymn Miley Cyrus nagrodzony Grammy uświadomił nam, że możemy kupować sobie kwiaty, tańczyć i wyznawać miłość.
Zrób dla siebie to, co zwykle robisz dla bliskiej osoby
Często na prezenty dla bliskich jesteśmy w stanie przeznaczyć naprawdę duże pieniądze, stać godzinami w kuchni, by przygotować popisową romantyczną kolację, zaplanować dla nich ekscytującą podróż, a nawet skoczyć z nimi ze spadochronem. Dlaczego nie zrobić czegoś takiego dla siebie? Pomyśl, co sprawiłoby ci największą radość: atrakcyjny prezent czy ekscytujące przeżycie. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zafundować to sobie. Potraktowanie siebie tak, jak traktujemy przyjaciół, ukochanych, rodzinę, rozpieszczanie siebie bez wyrzutów sumienia nie jest egoizmem, ale zafundowaniem sobie przyjemności, która poprawia humor i stanowi świadectwo sprawczości, a to wszystko wpływa pozytywnie na poczucie własnej wartości.
Randka z samą sobą jako praktyka samomiłości
Randka kojarzy się z intymnością, bliskością, czułością, odświętnym strojem, wyjątkową atmosferą i rozkoszą. Praktykowanie samomiłości w walentynki to jeden z najlepszych pomysłów. I nic nie stoi na przeszkodzie, by jej scenariusz zaczerpnąć z randek, które odbywa się z innymi osobami. Krok po kroku przygotuj się na spotkanie z ukochaną osobą, czyli samą sobą. Zadbaj o ciało, spryskaj ulubionymi perfumami, załóż to, w czym świetnie się czujesz, podobasz sobie. Włącz nastrojową muzykę, zapal świece, o ile to lubisz. W takiej atmosferze możesz napisać list do siebie, wyrażając wdzięczność, punktując, za co siebie lubisz i cenisz. Niech będą to pozytywy.
Samomiłością określany jest także seks solo. Może to być więc kolejny etap rozkosznej randki w pojedynkę, kiedy swojemu ciału i swoim pragnieniom poświęcisz dostatecznie dużo czasu. Niespiesznie zbadasz różne czułe punkty na mapie ciała. Zaletą seksu solo jest to, że w jego trakcie, kiedy nie towarzyszy nam druga osoba, łatwiej nam odpuścić i swoimi sprawdzonymi sposobami doprowadzić się do przeżycia orgazmu, co jest niezwykle satysfakcjonujące.
Czuła profilaktyka
Samomiłość w walentynki może też jak najbardziej oznaczać opiekowanie się sobą. W ten dzień można udać się na kontrolne badania, by upewnić się, że twoje zdrowie jest w dobrej kondycji, pójść na rozluźniający masaż albo ulubiony trening, który służy i ciału, i umysłowi.
Solo dining: Samotna uczta
Solo dining to zyskujący na popularności światowy trend. Dla części z nas zjedzenie posiłku w miejscu publicznym jest torturą, dla innych wybawieniem. Czy pójście w walentynki samotnie do restauracji jest dobrym pomysłem? Pewnie nie dla wszystkich. Jednak te osoby, które uwielbiają ukradkiem obserwować innych, raczej będą miały z takiego wyjścia frajdę. Poza tym 14 lutego wiele miejsc oferuje specjalne menu, dlaczego więc go nie spróbować tylko dlatego, że nie jest się obecnie w relacji? Oczywiście zawsze można wyjść z przyjaciółmi, ale jedzenie w pojedynkę oprócz możliwości poczynienia obserwacji socjologicznych to też praktyka uważności, wyostrzania zmysłów, możliwość czerpania większej przyjemności z aktu jedzenia i samej wizyty w restauracji. Jeśli jedzenie w pojedynkę jest dla ciebie zbyt wymagające, spróbuj najpierw udać się solo do baru czy kawiarni. Samotne wyjścia to możliwość nawiązania kontaktu z innymi ludźmi. Są alternatywą dla poznawania ludzi przez aplikacje do randkowania.
Walentynkowy wieczór filmowy
Jako single czy singielki możemy oczywiście zorganizować sobie wieczór filmowy w walentynki. Co obejrzeć? To zależy od naszych potrzeb: od klasycznych komedii romantycznych dla osób szukających nadziei na miłość przez filmy z silnymi osobowościami, które świetnie sobie radzą samodzielnie, po te o nieudanych relacjach. A nawet jeśli wybierzemy te najbardziej przez nas lubiane, nikt nie będzie na nie narzekał.
Do zakochania jeden krok
Walentynki obchodzone w pojedynkę mogą być świetnym pierwszym krokiem do regularnego pielęgnowania więzi z samą czy samym sobą, do rozpoczęcia regularnej praktyki samomiłości. Skoro to święto miłości, to także tej do siebie. To od nas zależy, jak wykorzystamy ten dzień w roku. I niekoniecznie musimy być singlami czy singielkami, by celebrować walentynki solo.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.