Znaleziono 0 artykułów
30.05.2024

Surfing w Polsce. Chłodny wiatr to dobry znak

O surfingu w kraju nad Bałtykiem, docenianiu chłodnego wiatru oraz treningach z dala od morza rozmawiam z Janem Sadowskim, prezesem Polskiego Związku Surfingu. (Fot. Getty Images)

Jest jedną z najmłodszych dyscyplin olimpijskich, stylem życia zbudowanym wokół idei wolnościowych, sposobem na ukształtowanie charakteru i zrozumienie żywiołu oraz społecznością, w której zacieśniają się międzyludzkie więzi. O surfingu w kraju nad Bałtykiem, docenianiu chłodnego wiatru oraz treningach z dala od morza rozmawiam z Janem Sadowskim, surferem i prezesem Polskiego Związku Surfingu.

Surfing ma długą tradycję na świecie, a w Polsce?

Pierwsze osoby, które miały deski – wtedy jeszcze windsurfingowe – w Polsce i bawiły się na falach, robiły to w latach 80. Natomiast pierwsze, bardzo kameralne zawody zostały zorganizowane w 2006 roku. Polish Surfing Challenge, które odbywały się przed powstaniem Polskiego Związku Surfingu, były nieoficjalnymi mistrzostwami Polski w tej dyscyplinie.

Dziś to dyscyplina, która przeżywa wielki rozkwit?

Szacuje się, że w Polsce jest od 200 do 300 tysięcy osób, które miały styczność z surfingiem. Trend wzrostowy jest bardzo dynamiczny.

Zmiana klimatu pomaga?

I tak, i nie. Głównym źródłem generowania fal są wiatry. Jeżeli nie ma wiatru, nie ma fal. Gorące powietrze to wiatry południowe, które nie są dobrymi wiatrami surfingowymi. Rozkołysane Morze Bałtyckie to głównie wiatr zachodni albo pochodzący z północy, gdzie tworzą się burze i sztormy. Natomiast jeżeli, tak jak teraz, mamy okres, kiedy jest 26 stopni codziennie, jest piękna pogoda plażowa, woda będzie płaska. Wtedy warto jechać do Szwecji.

To ciekawe, bo myśląc o surfingu, w naszych głowach pojawiają się od razu gorące Australia albo Kalifornia, a z tego, co mówisz, wynika, że chłodniejszy klimat nie jest wcale taki zły.

Tak, dlatego mówi się, że najwięcej fal w Polsce mamy zimą, kiedy jest dużo frontów zachodnich i północnych. Wiatry z udziałem kierunków północnych generują fale o dużej energii, więc tak naprawdę zimą mamy bardzo dobre warunki. O komfort surferów dba wtedy sprzęt, między innymi pianki.

Surfing ma według ciebie niski czy wysoki próg wejścia?

Ostatnio zaprosiliśmy do programu telewizyjnego osobę która zaczęła przygodę z surfowaniem po sześćdziesiątce, więc jeśli chodzi o wiek – nie ma limitu. Wystarczy umieć pływać, nie bać się wody i być podstawowo sprawnym. Zawsze zaczynamy od lekcji z instruktorem, bo to ciężki sport, natomiast uprawiając go prawidłowo, możemy oszczędzić dużo energii, dlatego warto nauczyć się na początku prawidłowego poruszania się po wodzie, wypływania, ustawiania. To jest też sport mentalny, uczący cierpliwości (by złapać falę), ale i spokoju (żeby ją pokonać).

Warto się jakoś fizycznie przygotować?

Można chodzić na basen i pływać kraulem, choć przy leżeniu na desce i tak pracują trochę inne partie mięśniowe, więc nie do końca ma to zero-jedynkowe przełożenie, natomiast pływanie świetnie wpływa na kondycję i kształtuje mięśnie, których potem będziemy na pewno używać.

A surfskate?

Bardzo fajnie buduje mięśnie głębokie, odpowiedzialne za stabilizację, no i daje ten surferski feeling.

Surfowanie wymaga też pewnej spontaniczności. Czekasz na falę, więc nie wiesz, czy będziesz za chwilę wskakiwać do wody, czy nie. Ale, jak sam już wspomniałeś, trzeba mieć też cierpliwość, żeby siedzieć na plaży i czekać. Jakie cechy charakteru kształtuje surfing?

To sport, który uczy spokoju w sytuacjach stresowych, co przekłada się na podejście do życia. Surferów zwykle trudno wyprowadzić z równowagi (śmiech). Dzięki surfowaniu jestem w stanie dążyć przez trudne chwile do celu, pokonując życiowy przybój i dochodząc do fali. To przydaje się później, w biznesie, gdzie jest dużo stresu, dużo napięć i te umiejętności radzenia sobie ze stresem, spontanicznego działania, reakcji na jakieś kryzysy i pewne perspektywiczne myślenie są bardzo przydatne.

W bardzo ciekawym kierunku poszła nasza rozmowa. To będąc przy kierunkach – dokąd najlepiej jechać na deskę?

Hel jest na pewno dobrym miejscem, bo mamy małą przestrzeń między morzem a zatoką, więc jest możliwość uprawiania różnych sportów deskowych, jeżeli akurat nie ma fali na surfing. W okolicy mamy też inne dobre spoty: Chałupy, Władysławowo, Faleza i kilka innych, mniej znanych.

Mamy nad Bałtykiem dobre warunki do surfingu?

Jeżeli chodzi o falowanie, to oczywiście Bałtyk nie jest oceanem, np. dla osób, które mieszkają w północnych Stanach przypomina ich Wielkie Jeziora. Niektórzy żartują, że to taka większa kałuża. Na Bałtyku mówimy, że są świetne warunki, kiedy okres fali jest od sześciu sekund w górę. Na oceanie przy sześciu sekundach ludzie nie wchodzą nawet do wody. My profesjonalnie nazywamy to small wave surfing, taki surfing na Morzu Śródziemnym, Północnym, czy w Morzu Bałtyckim w Polsce. I nawet nie chodzi o rozmiar fali, bo może być ten sam, ale chodzi o jej energię. Generowanie fal, mówiąc w skrócie, odbywa się głównie przy pomocy wiatrów, niekoniecznie wiejących przy brzegu, ale tych oddziałujących na wodę nawet bardzo daleko. Im mniejsza powierzchnia akwenu, tym te fale będą na pewno miały mniejszą energię, bo odległość od źródła generowania fali do brzegu jest mniejsza i wtedy ten okres jest krótszy. Więc na pewno na oceanie zawsze znajdziemy lepsze fale, ale nie mamy się czego wstydzić.

W takim razie jaki jest najlepszy spot do surfowania na świecie?

Najlepszy spot to taki, gdzie w danym momencie warunki są najlepsze. Każdy ma swoje ulubione miejsca. Ja polecam wyjazdy nad Pacyfik oraz tam, gdzie są skaliste wybrzeża, głęboki ocean oraz dostęp do stabilnego źródła swellu (np. z rejonu Antarktydy). To Indonezja, Australia, RPA, a nawet Ameryka Środkowa. Ja swój ulubiony spot mam w Meksyku, ale to zależy czego szukamy. Na przykład na oceanicznych Karaibach czy Filipinach mamy dużo wiatrów pasatowych, które wydają dużo fal przez cały rok, nie zawsze o dużej energii, co sprawdza w przypadku osób początkujących.

Co z twojej perspektyw pomogłoby w Polsce spopularyzować surfing?

Budowa wave pool, czyli basenu z falą do surfingu. Druga rzecz to tzw. fala stojąca na rzece. Jak to robić, pokazują Niemcy, gdzie w ostatnich latach obserwujemy mocny rozwój takich miejsc. Na chwilę obecną miejsc z falą stojącą w Niemczech jest już zbudowanych ok. 15, a w tym roku do użytku zostaną oddane dwa wave poole. Czesi i Słowacy również mają zbudowane spoty do rapid- i riversurgingu. Zdecydowanie czas na nas!

Jan Sadowski, prezes Polskiego Związku Surfingu / Fot. Mateusz Kidawa

Surfing jest od niedawna dyscypliną olimpijską, za kilka tygodni będziemy mogli zobaczyć zmagania zawodników w… no, właśnie, nie w Paryżu.

Tak, na Polinezji Francuskiej, która należy do terytorium Francji. To drugi raz w historii, gdy zawody olimpijskie w jednej dyscyplinie odbędą się poza miastem gospodarzem. Sam surfing miał spektakularne wejście na igrzyskach w Tokio, gdzie zajął dziewiąte miejsce (na kilkadziesiąt dyscyplin), jeżeli chodzi o zasięgi w sieci.

A w co celuje polska kadra?

Na początek na pewno w mistrzostwa Europy. Celem jest przebić się do elity ośmiu lub pięciu najlepszych europejskich drużyn. Natomiast mistrzostwa świata i kwalifikacja olimpijska to drugi stopień naszych priorytetów. Na pewno jest to wspaniałe wydarzenie i duża szansa rywalizacji z różnymi krajami, a przy odrobinie szczęścia walka o kwalifikację olimpijską.

Polski Związek Surfingu szczyci się tym, że jako pierwszy związek w Polsce miał parytet w składzie zarządu. Obecnie we władzach i w sztabach kobiety stanowią 33 proc.

Kobiet w sporcie ogólnie jest mniej niż mężczyzn, co widać chociażby w siatkówce, gdy do 18. roku życia proporcje kobiet do mężczyzn są prawie równe. W wieku seniorskim szacuje się, że mężczyzn w sporcie zostaje cztery razy więcej niż kobiet. W surfingu też jest więcej mężczyzn, ale obecnie obserwujemy trend dużego zaangażowania kobiet w ten sport i wzrostu ich poziomu.

Powiedziałbyś, że surfing męski i surfing kobiecy to dwie różne dyscypliny?

Surfing mężczyzn jest na pewno o wiele bardziej ryzykowny, jest w nim więcej manewrów kompresyjno-latających, obrotowych, ale te różnice powoli się zacierają.

Cytując słynne powiedzenie: to nie tylko sport, ale i styl życia, z którego chętnie czerpie popkultura. Jaki filmowy obraz jest według ciebie najbliższy temu, czym jest surfing?

Najbardziej ikonicznym popkulturowo obrazem jest bez wątpienia „Na fali” („Point Break”). To film, w którym surferzy pokazani są jako wolnościowcy, buntownicy, antysystemowcy. Świetnie pokazana jest przemiana Johnny’ego Utah [w tej roli Keanu Reeves – przyp. red.], czyli agenta FBI nieumiejącego surfować, który wnika w środowisko i strukturę przestępczą zbudowaną wokół pewnej idei wolnościowej związanej z surfingiem. I mimo że jest agentem, to powoli zaczyna rozumieć, dlaczego ten surfing jest tak porywający. Zakochuje się w nim do tego stopnia, że na koniec, zamiast dokonać aresztowania, mówi surferowi, żeby poszedł na tę upragnioną falę życia, bo sam już wie, co to dla niego znaczy.


Więcej o sportach wodnych przeczytacie w nowym wydaniu „Vogue Polska Sport & Wellness”. Zamów go już dziś z wygodną dostawą do domu.

Agnieszka Zygmunt
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Surfing w Polsce. Chłodny wiatr to dobry znak
Proszę czekać..
Zamknij