Chcę, by proponowano mi role wymagające robienia rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiłam. Wiem, że sporo osób w naszym wieku ściąga wrotki, ale my jedziemy dalej – mówi Jane Fonda, która razem z Candice Bergen, Mary Steenburgen i Diane Keaton zagrała w kontynuacji przebojowej komedii. Filmem „Book Club. Następny rozdział” aktorki walczą z ageizmem w Hollywood.
– Pamiętacie, jak jeździłyśmy po świecie, żeby udzielać wywiadów? To było o wiele fajniejsze niż rozmowy na Zoomie – dyskretnie wzdycha Candice Bergen, podczas gdy koordynator objaśnia uczestnikom spotkania zasady. Trudno się z nią nie zgodzić, ale po pandemii realia pracy dziennikarskiej zmieniły się. Z Bergen i jej towarzyszkami z planu, Jane Fondą i Mary Steenburgen, kontaktuję się przez komunikator, jak prawie zawsze w ostatnich latach. Będziemy rozmawiać o drugiej części komediowego hitu „Book Club”. Brakuje tylko czwartej członkini ekranowej paczki, Diane Keaton, bo właśnie kręci kolejny film.
Komedia z udziałem gwiazd to pozycja obowiązkowa
Nie tylko ona wciąż pracuje. Wszystkie występujące w filmie gwiazdy (Fonda ma 85 lat, Steenburgen 70, Bergen i Keaton po 77) są niezwykle aktywne. Prawdziwe ikony kina inspirują także poza ekranem. Powstała pięć lat temu pierwsza część filmu, w Polsce pokazywana pod tytułem „Pozycja obowiązkowa”, okazała się wielkim sukcesem – na całym świecie zarobiła 104 miliony dolarów przy niewielkim, 14-milionowym budżecie. Historia czterech przyjaciółek w jesieni życia to wcale nie film dla widowni 60+, a propozycja dla wszystkich grup wiekowych. Odświeżająco ogląda się pełne inwencji osoby w wieku, który w dominującej w naszym kraju narracji kojarzy się głównie z kolejkami do lekarza i niską emeryturą. Oczywiście, że bohaterki filmu Billa Holdermana to uprzywilejowane finansowo Amerykanki obdarzone korzystną pulą genów, ale kto by im zazdrościł, skoro można się z nimi po prostu świetnie bawić. Diane (Keaton), Vivian (Fonda), Sharon (Bergen) i Carol (Steenburgen) są jak ekscentryczne ciotki, z którymi można bezpruderyjnie pożartować przy winku, rozmawiając o wielkich miłościach i łóżkowych wpadkach.
W „Następnym rozdziale” bohaterki, po zmuszającym je do spotkań na odległość okresie pandemicznego zamknięcia, wybierają się razem do Włoch. Eurotrip staje się okazją do odkrywania siebie, weryfikacji wyobrażeń na temat świata, ale przede wszystkim namysłu nad własnym stosunkiem do związków. Nie zabraknie romantycznych pożegnań, pikantnych schadzek w vaporetto oraz oświadczyn i ślubów, mniej lub bardziej udanych.
Prawdziwa przyjaźń dojrzałych aktorek
Czym dla aktorek jest przyjaźń? – Dla mnie przyjaciele oznaczają przetrwanie. Wszyscy są ode mnie młodsi, odważniejsi, lepiej planują życie. Uczę się od nich, inspirują mnie, ilekroć spędzam z nimi czas – mówi Fonda. – Moi są systemem wsparcia. Choć na pewno inspirują mniej niż przyjaciele Jane – to tacy raczej normalni ludzie – śmieje się Bergen. – No wspaniale! Jako twoja przyjaciółka naprawdę ci za tę charakterystykę dziękuję! –dowcipkuje Steenburgen. I już poważniej dodaje: – Przyjaciółki, szczególnie im starsze jesteśmy, to źródło życia. Osoby, którym można w pełni zaufać. Z kimś, komu ufamy, możemy się nieprzerwanie rozwijać. Sobie ufają bezgranicznie. Bergen: – Cudownie było spędzić razem czas w Rzymie. To, że naprawdę się ze sobą przyjaźnią, dodało ich postaciom wiarygodności.
Walka z ageizmem w Hollywood
Z perspektywy czasu trudno uwierzyć, że twórcom filmu, Erin Simms i Billowi Holdermanowi, trudno było zebrać fundusze na pierwszą część. Zewsząd słyszeli, że produkcja z czterema seniorkami, do tego skupiająca się na ich życiu erotycznym, nie ma najmniejszych szans na powodzenie. Teraz hejterzy plują sobie w brodę, a „Book Club. Następny rozdział” wchodzi na ekrany już w całkiem innej atmosferze. Ageizm w Hollywood wciąż panuje, ale z roku na rok sytuacja się poprawia. – Kobiety po sześćdziesiątce to najszybciej rosnąca grupa demograficzna na świecie. Wydaje mi się, że do studiów filmowych dotarło, że robienie filmów o nas i dla nas może być opłacalne. Cieszymy się z tego, bo chyba jako młode dziewczyny nie przypuszczałyśmy, że w tym wieku będziemy grały w blockbusterach. Sytuacja powoli się zmienia, coraz więcej jest ról pokazujących babki w naszym wieku w sytuacjach romantycznych, a nawet erotycznych. Czasami bez ubrania! Jak wspaniała Emma Thompson w „Powodzenia, Leo Grande”. Co to jest za film! Starsza kobieta zatrudnia pracownika seksualnego, żeby wreszcie przeżyć orgazm. Kilka lat temu to byłoby nie do pomyślenia – mówi Fonda. – Jeśli zgadzałybyśmy się z filozofią zamykających się z czasem drzwi, na co miałybyśmy w życiu czekać? – pyta retorycznie Steenburgen. – Wolę myśleć, że przede mną jeszcze wiele przygód. Ten film wspiera przekonanie o przyszłości nieobjętej sztywnymi granicami. Bo choć nie muszę już niczego udowadniać innym, to wciąż mam rzeczy, które chcę udowodnić sama sobie. Chcę przekraczać własne granice, czasami czegoś się przestraszyć. Czuję ten głód! – dodaje. – Ja też – wtóruje jej Fonda. – Chcę, by proponowano mi role wymagające robienia rzeczy, których nigdy nie robiłam. Wiem, że sporo osób w naszym wieku ściąga wrotki, ale to nie nasza historia. My jedziemy dalej! Czy możemy spodziewać się trzeciej części „Book Clubu”? – Mam nadzieję, że powstanie. Akcja powinna rozgrywać się na festiwalu Burning Man w Nevadzie! – śmieje się Fonda. Nie możemy się doczekać!
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.