W czwartek startuje 61. edycja jednego z najstarszych festiwali jazzowych w Europie. Na scenie klubu Stodoła zobaczymy Johna McLaughlina, Jean-Luca Ponty’ego i Marca Ribota.
Na tym festiwalu, którego historia sięga 1958 roku, a nazwę wymyślił sam Leopold Tyrmand, wychowały się kolejne pokolenia polskich fanów jazzu. W Stodole zagrali najwięksi, z Milesem Davisem, Rayem Charlesem i Dizzym Gillespiem na czele. Sam festiwal stał się dobrem narodowym, rósł w potęgę i stawał się legendą, przeżywał wzloty i poważny upadek w latach 90., wędrując od Stodoły do warszawskiej Filharmonii Narodowej i Sali Kongresowej. Historia zatoczyła koło – od paru lat koncerty jazzowych znakomitości odbywają się ponownie w Stodole, a sam festiwal za sprawą Mariusza Adamiaka od czterech edycji odzyskuje dawną świetność. Świadczą o tym nazwiska gwiazd na afiszach, wyprzedane bilety i nowoczesna koncepcja odróżniająca ten festiwal od młodszego o prawie trzy dekady Warsaw Summer Jazz Days, organizowanego również przez Adamiaka. Koncepcja opiera się między innymi na łączeniu w spektakularne muzyczne duety młodych polskich muzyków z mistrzami ze świata.
Podczas tegorocznej edycji nie zabraknie takich intrygujących zestawień, czego najlepszym przykładem jest projekt jednego z najmłodszych polskich jazzmanów, Kuby Więcka, i pianisty Mateusza Gawędy z amerykańskim mistrzem trąbki Ralphem Alessim. Muzycy spotkali się w Nowym Jorku, nagrali wspólnie płytę, a teraz powracają z nową, specjalnie na tę okazję napisaną muzyką, będącą wyrazem fascynacji amerykańskim jazzem. Towarzyszą im Max Much na kontrabasie i dobosz Moritz Baumgärtner (koncert odbędzie się 24 października).
Polskim odpowiednikiem brytyjskiej nowej fali jazzowej jest brawurowy wrocławski sekstet Eabs, który wdarł się na polskie i europejskie sceny znakomitą płytą „Repetitions” (2017) z wymykającymi się wszelkim standardom gatunkowym reinterpretacjami muzyki Krzysztofa Komedy i autorską, opartą na polskiej demonologii i słowiańskiej mitologii płytą „Slavic Spirits” (2019). Na tegorocznym Jazz Jamboree formacja wystąpi 25 października z zaprzyjaźnionym saksofonistą i flecistą Tenderloniousem, który jest jedną z gwiazd nowej fali jazzu z Londynu. Ich wspólna epka „Kraksa / Svantetic” miała premierę u samego Gillesa Petersona na antenie BBC6.
Znaczącym punktem festiwalu będzie warszawska premiera koncertowa gorącej jeszcze płyty „Hipokamp” najlepszego chyba polskiego gitarzysty jazzowego Marka Napiórkowskiego. Artyście towarzyszyć będą równie wybitny polski saksofonista Adam Pierończyk oraz jeden z najsławniejszych współczesnych perkusistów Mino Cinelu.
Jazz Jamboree w nowej formule, podobnie jak sam gatunek, flirtujący z coraz większą liczbą pokrewnych lub bardzo odległych konwencji, otwiera się także na artystów, których twórczość nie odpowiada definicji klasycznego jazzu. Należy do nich Belgijka Mélanie De Biasio – jej psychodeliczny trip jazz łączy triphopowe muzyczne pejzaże z chłodnym bluesem, erotycznymi balladami i głosem porównywanym do Billie Holiday.
W bogatym programie festiwalu nie zabrakło również popularnej brytyjskiej formacji Get the Blessing pochodzącej z Bristolu, a założonej przez członków kultowego triphopowego zespołu Portishead. Na scenie wystąpi także chilijska saksofonistka Melissa Aldana, zakochana w muzyce Sonny’ego Rollinsa pierwsza w historii laureatka nagrody w konkursie Theloniousa Monka z Ameryki Południowej.
Największym wydarzeniem festiwalu mają być koncerty gitarzysty Johna McLaughlina i skrzypka Jean-Luca Ponty’ego (27 października). Lider kultowej formacji The Mahavishnu Orchestra wystąpi ze swoim zespołem The 4th Dimension. Równie legendarny skrzypek wystąpi z programem „Atlantic Years”. Znamienne jest także to, że to właśnie fascynacja muzyką Ponty’ego sprawiła, że Adamiak poświęcił swoje życie popularyzacji jazzu w Polsce.
Finałem Jazz Jamboree 2019 będzie koncert jednego z najwybitniejszych gitarzystów na świecie Marca Ribota z programem „Songs of Resistance 1942-2018”. To prawdopodobnie jedna z najbardziej politycznych płyt, które się ostatnio ukazały, wyrastająca ze sprzeciwu wobec polityki Donalda Trumpa i narastających na świecie nacjonalistycznych i antydemokratycznych ruchów. W tym niezwykłym muzycznym projekcie, obejmującym piosenki napisane podczas II wojny światowej przez antyfaszystowskich włoskich partyzantów, songi działaczy ruchu praw obywatelskich w USA i meksykańskie ballady protestacyjne, wzięli udział Tom Waits, Me’shell Ndegeocello oraz transpłciowy wokalista i aktor Justin Vivian Bond. Koncert wieńczący 61. edycję Jazz Jamboree odbędzie się 7 listopada w Bemowskim Centrum Kultury w Warszawie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.