Marzenia o kosmosie
„Dziewczyna i kosmonauta”, nowy serial oryginalny Netfliksa, to opowieść o wielu obliczach miłości. Jej sercem jest utalentowane trio – Jędrzej Hycnar, Vanessa Aleksander i Jakub Sasak. Podczas wspólnej sesji troje aktorów opowiedziało nam o kulisach pracy, swoich niedoskonałych bohaterach i planach na przyszłość.
On, ona i on. Tak w kilku słowach można streścić fabułę serialu „Dziewczyna i kosmonauta”. Nowa produkcja oryginalna Netfliksa śledzi losy miłosnego trójkąta między Martą, Niko i Bogdanem (Vanessa Aleksander, Jędrzej Hycnar i Jakub Sasak) w dwóch wymiarach czasowych. Pierwszy jest nam współczesny. Nikodem i Bogdan przyjaźnią się od lat. Połączyła ich wspólna pasja do lotnictwa i rywalizacji. Ich konkurencja przechodzi na nowy poziom, gdy poznają Martę, wrażliwą dziewczynę z trudną przeszłością, która chwyta życie pełnymi garściami. Niedługo później Niko i Bogdan zostają zakwalifikowani do programu, dzięki któremu będą mogli spełnić swoje marzenie o locie w kosmos. Gdy na Ziemię wraca zaginiona kapsuła Niko, bohaterowie będą musieli zmierzyć się z przeszłością, by móc odzyskać swoją przyszłość.
Technologia jest tu tłem dla uniwersalnej opowieści o różnych odcieniach miłości, potrzebie bliskości i trudnych wyborach. Marta, Niko i Bogdan nie są bohaterami bez skazy, popełniają błędy, żałują swoich decyzji i zdarza się im myśleć, „co by było, gdyby”. W ich młodsze wersje wcieliła się trójka aktorów nowego pokolenia – Vanessa Aleksander, Jędrzej Hycnar i Jakub Sasak. Każde z nich zapracowało już sobie na tytuł wschodzących talentów polskiego kina. Tylko w ostatnim czasie Vanessę mogliśmy oglądać w filmie Jana Komasy „Sala samobójców. Hejter” czy polskiej wersji „The Office”. Jędrzej ma na koncie występ w „Braciach”, „Kontroli” czy „Brokacie”, a Jakub zagrał główną rolę w netfliksowym „Pod wiatr”. Aktorskie trio równie często jak na małym i wielkim ekranie można oglądać na deskach teatru.
Wspólne doświadczenia i praca nad serialem bardzo ich do siebie zbliżyły. Widać to dobrze na planie naszej sesji. Aktorzy przerzucają się pomysłami, żartują, a momentami wydaje się, że porozumiewają się bez słów. Po zdjęciach usiedliśmy razem, by porozmawiać o ich przygotowaniach do roli, planach na przyszłość i pierwszym wspólnym projekcie, który poprzedził spotkanie na planie „Dziewczyny i kosmonauty”.
Jak wyglądało wasze pierwsze spotkanie?
Vanessa: Jędrzeja poznałam w Akademii Teatralnej, gdzie razem studiowaliśmy. Jest rok młodszy, więc miałam przyjemność brać udział w jego egzaminie wstępnym. Już wtedy wiedziałam, że ma niebywały talent, potwierdziło się to w trakcie pracy nad serialem. Jędrzej był zawsze przygotowany i oddany pracy. To samo zresztą mogę powiedzieć o Kubie - z nim poznaliśmy się później, dopiero na etapie prób. Od razu znaleźliśmy wspólny język. Oboje podchodzimy do pracy z dużym zaangażowaniem. Do tego połączyła nas pasja do muzyki. Między zdjęciami śpiewaliśmy ulubione kawałki. Nasze zakulisowe występy dostrzegł Bartek Prokopowicz [reżyser serialu – przyp. aut.], który zaproponował, by przenieść je na ekran. Uwielbiałam z nimi pracować. Mówię to prywatnie i zawodowo - to są świetne chłopaki. Przyszłość kina i dobrzy ludzie.
Jędrzej: Z Vanessą znamy się od czasu studiów. Od razu złapaliśmy kontakt. Natomiast Kubę po raz pierwszy zobaczyłem na scenie w „Stowarzyszeniu Umarłych Poetów”. Pomyślałem sobie wtedy, że to zdolny gość, a jak się okazało później – również godny konkurent do gry w Voltę (tryb rozgrywki w Fifie). Praca z nimi to była czysta przyjemność. Świetnie się dogadywaliśmy i uzupełnialiśmy, dzięki czemu relacje między naszymi bohaterami jeszcze mocniej wybrzmiały.
Jakub: Nie pamiętam, kiedy dokładnie poznaliśmy się z Jędrzejem, ale w pamięci utkwiło mi nasze pierwsze spotkanie na boisku. Spodobały mi się determinacja i zaangażowanie Jędrzeja, a ponieważ graliśmy w przeciwnych drużynach – odpowiedziałem tym samym. To zabawne, ale później, podczas pracy nad serialem, tamto spotkanie było dla mnie ciekawym punktem odniesienia w relacji Niko i Bogdana, której jednym z fundamentów była rywalizacja. Na boisku zresztą spotykamy się też po zakończeniu pracy nad „Dziewczyną i kosmonautą”. Z Vanessą poznaliśmy się podczas prób do serialu. Choć nie rozmawialiśmy ze sobą wcześniej, okazało się, że bardzo podobnie odbieramy relację między naszymi postaciami, a – jak się później okazało – też wiele innych spraw. Z poczuciem humoru i pewnego rodzaju dystansem do świata na czele. To z pewnością jedna ze znajomości zawodowych, które stały się dla mnie wartościowe i ważne także w przestrzeni prywatnej.
Jak przygotowaliście się do roli?
Vanessa: Proces zrozumienia postaci, wspólne przygotowania i spotkania przed realizacją zdjęć to chyba mój ulubiony etap. Ucieszyło mnie więc, że Bartek Prokopowicz i Olga Cerkaska (producentka) zapewnili nam intensywny okres prób. By przygotować się do roli Marty musiałam nie tylko zrozumieć jej motywację, ale także nauczyć się jeździć na deskorolce, motocyklu, miksować muzykę na żywo oraz nurkować. Do tego dochodziły próby taneczne, kaskaderskie, aktorskie i spotkania z koordynatorką intymności. Całą ekipą pojechaliśmy nawet na kilka dni poza Warszawę, by całymi dniami czytać scenariusze i dyskutować o postaciach. Istotna dla mnie jest też muzyka - tworzę playlisty do każdej postaci, którą zagram. Pomaga mi to wejść w nowy, fikcyjny świat.
Jędrzej: Punktem wyjścia do pracy jest dla mnie wielokrotna lektura scenariusza. Na jej podstawie zaczynam budować swoją postać, nadawać jej kształt. Tworzę sobie obraz bohatera, jego osobowość, doświadczenia, wizję świata, ale również motorykę, nawyki, mimikę. Później razem z resztą zespołu nanoszę na ten plan kolejne elementy – kostium, charakteryzację, relację z innymi postaciami. W przypadku Niko do tego doszła specjalna dieta, intensywne treningi, podstawy boksu i kickboxingu.
Jakub: To głównie praca wewnętrzna. Wyobrażenie sobie postaci, a później znalezienie jej w sobie i w relacji z innymi. Możliwość zagrania pilota była dla mnie też pretekstem do „zainfekowania się” tematem lotnictwa wojskowego, czy lotnictwa w ogóle. Czytałem wspomnienia pilotów, wertowałem książki dotyczące aerobatyki i meteorologii. Do tego, jak w przypadku „Dziewczyny i kosmonauty”, symultanicznie doszła praca nad formą, czyli dieta i treningi.
Jaki moment w pracy nad serialem szczególnie zapadł wam w pamięć?
Vanessa: Trudno wybrać mi jeden moment, to projekt, który zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Uwielbiałam pracować na tym planie. Jedną z moich ukochanych scen było wspólne rapowanie kawałka Tego Typa Mesa („Jak nikt”). Wielką radość sprawiła mi też scena taneczna, skupienie się na tym jak opowiedzieć w gestach i ruchu, że bohaterowie upatrują w sobie bratnie dusze. Najtrudniejszym momentem była bez wątpienia sekwencja kręcona pod wodą. Aby utrzymać się pod powierzchnią, byłam przywiązana do podestu, który był na dnie 10m basenu. Nie mieliśmy również nieustannego dostępu do butli tlenowej. Kosztowało mnie to wiele nerwów. Opanowanie lęku wymagało ode mnie ogromnego skupienia. Cieszę się, że ostatecznie udało się scenę zrealizować, ale na pewno była ona jedną z najbardziej wymagających, jakie zagrałam w całym swoim życiu.
Jędrzej: Dzień pracy w wirówce przeciążeniowej był niesamowity. Będąc w środku, czujesz każdy mięsień swojego ciała. Musisz pamiętać o równym oddechu. To moment przekroczenia własnych barier i limitów. Uwielbiałem też sceny podwodne. Pokochałem nurkowanie do tego stopnia, że lada dzień zaczynam kurs. Najbardziej wymagająca była dla mnie listopadowa kąpiel w Bałtyku. A podczas późniejszej sekwencji na Helu na chwilę zatraciłem się w scenie – koło mnie lądował helikopter, warczały samochody wojskowe, panował chaos. To było niezwykle efektowne.
Jakub: Scena w samochodzie z pierwszego odcinka. Nie korzystaliśmy z lawety, a trasy, na której nagrywaliśmy, nie można było zamknąć dla ruchu ze względów prawnych. Sytuacja wyglądała tak: padający deszcz, a my w kabriolecie z otwartym dachem. Jędrek z tyłu, bez pasów, Vanessa z przodu, przemarznięta na kość, ja za kierownicą mający zagrać scenę w tonacji radosnej, a równocześnie jechać ze stałą prędkością 90 km/h samochodem bez tempomatu, z nieprecyzyjną wskazówką prędkościomierza (bo scenariuszowo Bogdan jeździ około 40-letnim klasykiem), z wystającym 1,5 m poza obrys auta kranem, na którym zainstalowana była kamera – wszystko pośród innych uczestników ruchu drogowego. W kolejnym ustawieniu kamera była zamontowana na kranie samochodu jadącego obok i ujmowała nas przez przednią szybę, co dodatkowo ograniczało widoczność. Oczywiście, najbliższe okolice naszego pojazdu były zabezpieczone. Wymagało to ogromnego skupienia, a poczucie odpowiedzialności generowało dodatkowy dreszczyk emocji. Tak, to był jeden z moich ulubionych dni.
Co wydaje ci wam najciekawsze w relacji Marty, Niko i Bogdana?
Vanessa: To, że jest nieoczywista. Początkowo trudno mi było przyjąć to, że Marta nie potrafi podjąć decyzji, złościłam się na nią. Jej zachowanie wydawało mi się niemoralne. Po czasie dopiero zrozumiałam, że emocje nigdy nie są czarno-białe. Wydaje mi się, że ona naprawdę kocha ich obu. Najciekawsze dla mnie jest to, że swoją decyzje podejmuje nie dlatego, że jedno z tych uczuć jest większe. Moim zdaniem one "ważą" dokładnie tyle samo. Jednak do swojego wyboru motywuje ją jej przeszłość, w której ojciec przyzwyczaił ją do uciekania, chwilowości, braku zobowiązań. Intrygujące są dla mnie przebiegi emocjonalne między trójką tych bohaterów, właśnie to mnie interesowało od początku w scenariuszu najbardziej.
Jędrzej: Zmienność, przyjaźń, rywalizacja, miłość.
Jakub: Spotkanie ze sobą trzech osób, które przed zderzeniem w takim układzie wiedziały, czego chcą, i poświęciły wszystko, żeby to osiągnąć, a raptem okazuje się, że w wyniku każdego możliwego rozwiązania ktoś ucierpi, co jest o tyle trudne, że wszystkim postaciom wzajemnie na sobie zależy.
Co planujecie dalej?
Vanessa: W tym tygodniu weszłam na plan nowego serialu kryminalnego, spotykam się na nim ze świetnymi aktorami. Moją ekscytację potęguje fakt, że jest to wciąż nowy format dla mnie, nie mogę się więc doczekać nowych światów i wyzwań. Uprzedzając pytanie: tak, już mam gotową playlistę dla nowej bohaterki! Oprócz tego niebawem ukaże się film z moim udziałem „Król dopalaczy”, a także wrócę na scenę Och-Teatru w „Lily”. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, latem rozpocznę pracę w zagranicznej produkcji. W wolnych chwilach nagrywam audiobooki i dubbingi. Prywatnie nie mogę się doczekać muzycznych wojaży - jadę do Kalifornii zobaczyć Franka Oceana i do Edynburga by pójść na koncert Joesefa. Najbardziej jednak mam nadzieję, że uda mi się spędzić dużo czasu z ukochanymi dziadkami w Bratysławie.
Jędrzej: Z Jakubem ponownie spotkamy się na scenie. Gramy razem w dwóch spektaklach – wspomnianym już „Stowarzyszeniu Umarłych Poetów” i „Nic się nie stało”. Równolegle pracuję nad filmem o polskich szachistach, którzy zdobili złoty medal na olimpiadzie w 1930 roku. Później lecę w góry na snowboard ze znajomymi, wracam i przygotowuję się do roli w nowym serialu. A w międzyczasie wypatruję wiosny.
Jakub: Za moment zaczynam próby do spektaklu z okazji urodzin Radia Nowy Świat. Ponadto regularnie gram w Teatrze Ateneum, Och-Teatrze i Garnizonie Sztuki.
Zdjęcia: Yan Wasiuchnik
Asystent fotografa: Dominik Nowak
Stylizacja: Kacper Kujawa / Vogue Polska
Make-up: Kasia Biały / Division
Włosy: Daniel Gryszke / Division
Retusz: Magda Daszkowska / Hue Retouch
Produkcja: Marta Knaś / Vogue Polska
Asystentka produkcji: Kasia Krychowska / Vogue Polska
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.