Jeśli życie to film, Jennifer Lopez gra właśnie w „Zabawnej buzi”. Jak rok temu inspiruje się garderobą jego bohaterki, Jo Stockton (Audrey Hepburn) i łączy francuskie balerinki z popelinową sukienką o rozkloszowanym dole. Tym razem paryskie ulice zamienia jednak na skąpane w słońcu Los Angeles.
Podróże inspirują do zmian w garderobie, która nasyca się wtedy elementami innych kultur, miejscowym rzemiosłem, nowym spojrzeniem na kolory i fasony. Spacerując po Mesynie można poczuć się jak Malèna (Monica Bellucci), odwiedzając Nowy Jork – wejść w buty (jeśli dosłownie, to tylko Manolo Blahnika) Carrie Bradshaw czy, jak bohaterowie „Dumy i uprzedzenia”, nasycać się atmosferą północnej Anglii. W końcu zwykle to na wakacjach życie staje się bardziej filmowe.
Szmizjerka i baleriny - oto przepis Jennifer Lopez na eleganckie wyjścia
Jennifer Lopez wystarczył jednak zeszłoroczny urlop w Paryżu, by do dziś od czasu do czasu wspominać szyk Francuzek, przemycać w stylizacjach koronki niczym z Calais, łączyć minimalistyczne kardigany i nieśmiertelne jeansy. Do casualowych stylizacji wprowadzić czerwoną szminkę oraz zainwestować w klasyczne balerinki.
Jennifer Lopez nosi balerinki jak rodowita paryżanka
22 listopada gwiazda została zauważona na ulicach Los Angeles w stylizacji niemal identycznej do tej z paryskich wakacji. Tak jak wtedy nosiła rozkloszowaną sukienkę z popeliny, jednak zamiast w kobalcie – w piaskowym beżu z kontrastowymi guzikami. Ponownie postawiła na dwa dodatki w postaci torebki (model Birkin od Hermès oprawiony w skórę krokodyla) oraz masywnych okularów przeciwsłonecznych francuskiego domu mody Dior. Niedbały koczek zamieniła na hollywoodzkie fale, a wcześniejsze beżowe baletki z kokardką – na czarne, lakierowane. Czyżby tym samym zapowiadała, że ulubione buty Francuzek zostają z nami na kolejny sezon? Jeśli wraz z nimi dane nam będzie jeszcze raz wrócić wspomnieniami do Paryża, jesteśmy na tak.
Zobacz także
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.