Znaleziono 0 artykułów
19.10.2024

Jolanta Kwaśniewska opowiada o swoim barwnym życiu w książce „Pierwsza Dama”

19.10.2024
(Fot. Joanna Nowak)

Jolanta Kwaśniewska udzieliła wywiadu rzeki Emilii Padoł. We wspomnieniach „Pierwsza Dama” opowiada m.in. o życiu w Pałacu Prezydenckim za czasów prezydentury męża, Aleksandra Kwaśniewskiego.

W „Pierwszej damie” czytamy: „W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych kobiety bywały często traktowane jak paprotki”. Stąd to wspomniane zdziwienie, jakie wywoływał pani asumpt do działania?

Oczywiście! Jako 30-latka byłam już dyrektorką do spraw handlowych firmy PAAT, więc uczestniczyłam w różnych spotkaniach z panami na kierowniczych stanowiskach. Wielokrotnie słyszałam: „Pani tak ładnie wygląda”, „Proszę usiąść i posłuchać, o czym tu mówimy. Czegoś się pani nauczy”. Taka była codzienność! W 2009 roku, na pierwszym Kongresie Kobiet, w przemówieniu przypomniałam, że w Solidarności działaczki protestowały, narażały swoje życie i wykazywały się hartem ducha, jednocześnie zajmowały się domem i wychowaniem dzieci. Działalność polityczna była ich dodatkową pracą. Tymczasem do Okrągłego Stołu nikt kobiet nie zaprosił. Zostały wymazane z historii walki o niepodległość.

Idylla bez facetów?

Nie, najważniejsza w życiu jest synergia, gdzie przeplatają się ze sobą pierwiastek męski i kobiecy. W miejscu ścierania się poglądów wypracowujemy konsensus. Nie żyjmy jak dwa zwaśnione plemiona, tylko wsłuchajmy się w racje drugiej strony. Niewiele trzeba, wystarczy ciutkę ustąpić.

(Fot. materiały prasowe)

Wraz z pani działaniami publiczne postrzeganie roli pierwszej damy się zmieniało, prawda?

Zdecydowanie. Podczas drugiej kampanii wyborczej w 2000 roku razem z mężem graliśmy do jednej bramki, ale często oddzielnie spotykaliśmy się z wyborcami i wyborczyniami. Pełnoskalowa kampania, za którą stali doradcy, była prowadzona przez Olka. Ja podczas moich podróży opowiadałam, dlaczego to właśnie jego warto wybrać 8 października. Byłam pewna, że nie będzie to głos zmarnowany.

Miałam posłuch społeczny, bo moja pozycja była już ugruntowana, także na arenie międzynarodowej. Chociażby zaproszono mnie do pracy przy Comité des Sages utworzonym przez Sekretarza Generalnego ONZ, Kofi Annana, którego celem jest eliminacja nielegalnej produkcji, przemytu i używania narkotyków. Pracowały tam wielkie nazwiska. I w tym wszystkim ja. Myślę, że ludzie odbierali mnie jako swojego człowieka, który niesie pomoc. To budziło zaufanie. Do dziś tak jest.

Dziesięć lat w roli pierwszej damy to szalone zapracowanie. Czy zdarzyło się pani krzyknąć: „Mam dość!”?

Pewnie, i to nie raz! Jednak pamiętałam słowa taty: „Córciu, zrób wszystko, żeby zasłużyć na ludzki szacunek”. To był mój imperatyw. Otaczałam się ludźmi mądrzejszymi od siebie, którzy mogli mi doradzić, wesprzeć, przekazać wiedzę. Kiedy na początku prezydentury wsiadłam do tej pomocowej lokomotywy, ona tylko przyspieszała, a obowiązki stale rosły. Pracownicy i pracowniczki Pałacu o 17 rozchodzili się do domów, mimo to ja nadal siedziałam w Sali Rokoko i wraz z dyrektorką mojego gabinetu, panią Aleksandrą Jacoby, przeglądałyśmy zapełnione kalendarze, starając się wcisnąć gdzieś kolejne wizyty. Propozycje niektórych, z bólem serca, musiałyśmy odrzucić.

Bardzo często byłam w potwornym galopie. Pamiętam, że wracałam z sesji ONZ poświęconej dzieciom, szybko przepakowywałam się, bo leciałam z wizytą do Chin. Gdy stamtąd wróciłam, padłam na łóżko i nie mogłam wstać. To mój organizm powiedział: „Dość!”.


Cały tekst znajdziecie w nowym wydaniu „Vogue Polska Leaders”. Numer możesz zamówić już teraz. Jest też dostępny w kioskach przez trzy miesiące.

Jakub Wojtaszczyk
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Jolanta Kwaśniewska opowiada o swoim barwnym życiu w książce „Pierwsza Dama”
Proszę czekać..
Zamknij