Znaleziono 0 artykułów
24.05.2024

Julia Wieniawa pokazuje nowe oblicze w filmie „Nieobliczalna”

24.05.2024
Julia Wieniawa gra główną rolę w filmie „Nieobliczalna” na platformie Prime Video (Fot. materiały prasowe)

To bardzo kobiecy film. Dawno nie widziałam w polskim kinie tak fascynujących, silnych kobiecych postaci – mówi Julia Wieniawa o roli Adeliny w filmie „Nieobliczalna”. W produkcji Prime Video, nakręconej na podstawie bestsellera Magdy Stachuli, aktorka gra u boku Agnieszki Grochowskiej i Magdaleny Cieleckiej

Co cię zafascynowało w roli Adeliny?

Cieszę się z udziału w „Nieobliczalnej”, bo to właściwie moja pierwsza dramatyczna rola. Naprawdę mogłam się tu wykazać i bardzo zaangażowałam się w pracę. Do projektu przekonali mnie reżyser Piotr Trzaskalski, wspaniała obsada i wciągający scenariusz. 

Jaka jest Adelina?

Zupełnie inna niż ja. To młoda, ale nad wiek dojrzała dziewczyna. Wychowała się bez ojca, jej matka całe życie zmagała się z chorobą. To ona musiała być tą dorosłą w domu. 

Matka mojej bohaterki zawsze mówiła jej, że powinna unikać mężczyzn, bo nie można na nich liczyć, a jednak Adelina wciąż wierzy w miłość. I ją znajduje, choć potem okazuje się, że mama jednak miała rację… 

Julia Wieniawa i Dawid Ptak w filmie „Nieobliczalna” na platformie Prime Video (Fot. materiały prasowe)

Film przestrzega przed wchodzeniem w toksyczne relacje?

Tak, to bardzo kobiecy film. Dawno nie widziałam w polskim kinie tak fascynujących, silnych kobiecych postaci. Mężczyźni w naszym filmie są pokazani w nie najlepszym świetle, ale nie oznacza to, że wybielamy kobiety. Żadna z bohaterek „Nieobliczalnej” nie jest ideałem. Na pewno nie ma tu mowy o siostrzeństwie czy solidarności. Każda z tych kobiet zmaga się z problemami właściwie w samotności.

Twoja bohaterka jest z nich najmniej wyrachowana?  

Raczej najmniej zniszczona życiem. Ona kieruje się naprawdę szczerymi intencjami. W nic nie gra i nikogo nie chce zmanipulować. Chciała się zakochać, poznać ojca, pomóc matce. Ale została oszukana przez los. Dlatego dla mnie głównym przesłaniem filmu jest to, żeby walczyć o siebie.

Mówisz, że Adelina to dojrzała dziewczyna. Ale ty też szybko dorosłaś – zaczęłaś pracować jeszcze jako dziecko. 

Tak, wcześnie weszłam w świat dorosłych. I przeżyłam po drodze różne trudności, ale na pewno nie takie, jak moja bohaterka, której życie naprawdę rzuca cały czas kłody pod nogi. Myślę, że łączy mnie z nią to, że jeśli postawimy sobie jakiś cel, to bez sentymentów do niego dążymy. Mamy takie same podejście – obie jesteśmy zadaniowe.  

A uważasz się za romantyczkę?

Moi rodzice się rozwiedli. Moja mama i babcia, właściwie wszystkie kobiety w rodzinie, były silnymi osobowościami. Wychowano mnie do bycia niezależną. Przekonywano, że nie można opierać życia tylko na miłości. Musiałam się wyleczyć z tej skrajności. Kiedyś aż za dobrze widziałam wszystkie czerwone flagi, analizowałam każdy ruch potencjalnego partnera. Nie chciałam popełniać błędów osób z mojej rodziny, więc robiłam wszystko, by ich uniknąć. Jednak wciąż miałam wrażenie, że wpadam w te same schematy.  

Teraz wiem, że trzeba znaleźć balans. Bo po co się właściwie żyje? Dla miłości. Bez niej nie ma nic. Żadne sukcesy, żadne pieniądze i żadne przyjemności nie smakują tak dobrze, jeżeli nie możesz się nimi z kimś podzielić. Ale ślepa, naiwna miłość, przymykanie oka na to, co w związku nie gra, prowadzi donikąd.

Julia Wieniawa i Dawid Ptak w filmie „Nieobliczalna” na platformie Prime Video (Fot. materiały prasowe)

Dla roli przeszłaś metamorfozę – na ekranie wyglądasz inaczej niż na czerwonym dywanie i na Instagramie.

To, że wszystkie wyglądamy naturalnie – i ja, i Agnieszka, i Magda, jest dla mnie siłą tego filmu o prawdziwych kobietach. 

Do tej roli specjalnie ścięłam włosy. Niby nic, ale dla mnie to była ogromna zmiana, bo zawsze nosiłam długie. 

Adelina nie ma czasu dbać o wygląd zewnętrzny, więc ja na ekranie występuję właściwie sauté. Chciałam pokazać się od innej strony, zmienić wizerunek, pokazać, że jestem plastyczna. Wiele osób kojarzy mnie z billboardami, ściankami, Instagramem. Ale przecież to nie jestem cała ja. Mam nadzieję, że tą rolą otwieram nowy etap mojej kariery aktorskiej. 

Możesz pokazać pełne spektrum swoich możliwości? 

Cieszę się, że dostałam rolę, która ma głębię. Adelina to pełnowymiarowa postać, posiadająca swoje demony, marzenia, traumy. W „Nieobliczalnej” po raz pierwszy zagrałam w tak odważnych scenach erotycznych z moim partnerem z planu, Dawidem Ptakiem. Chcieliśmy, by nasza ekranowa nagość była uzasadniona scenariuszem. Po raz pierwszy pracowałam także z koordynatorką intymności nad choreografią scen miłosnych. Dzięki temu czułam się swobodnie, ale to nie było łatwe. Wiem, że ciało to narzędzie pracy aktora, ale jeszcze kilka lat temu nie byłam gotowa, żeby tak się odsłonić. Tak naprawdę emocjonalnie, a nie fizycznie. Trudniejsze dla mnie było pokazanie tego, co czuję, niż swojego ciała. 

Co ci pomogło w rozwoju aktorskim?

Odkąd występuję w teatrze w spektaklu „Gra” z Adamem Woronowiczem, zmieniłam podejście do pracy. Gdy zaczynałam pracować jako dziecko, grałam intuicyjnie. Nie wiedziałam nic o aktorstwie. Nie skończyłam też szkoły aktorskiej. To teatr nauczył mnie grania bardziej oszczędnymi środkami. Scena jest dla mnie aktorską „siłownią”. Dużo dał mi także warsztaty w szkole Lee Strasberga w Paryżu. To właśnie na planie „Nieobliczalnej” po raz pierwszy przetestowałam nową technikę, której się tam nauczyłam. 

A jak wpłynęły na ciebie aktorki, z którymi grałaś?

Agnieszka i Magda są świetnymi, spełnionymi kobietami, a ja dzielę ludzi na spełnionych i niespełnionych. Człowiek spełniony nie podcina ci skrzydeł, tylko pomaga je rozwinąć. One właśnie takie są. Nie czułam żadnych kompleksów, tylko ogromną mobilizację, nobilitację i szacunek.

Dużo nauczyła mnie też moja filmowa mama, Magda Czerwińska. Miałyśmy mało czasu, żeby się poznać przed rozpoczęciem zdjęć. Musiałyśmy w przyspieszonym tempie zbudować bliską relację. Wytłumaczyła mi, że na ekranie fałsz wyczuwa się po dłoniach. Matka i córka nie zastanawiają się, gdzie się dotknąć, bo nie ma między nimi barier. Na początek więc poprosiła, żebyśmy się przytuliły. To pozwoliło nam się poczuć, zaufać sobie. Wzięłam sobie tę radę do serca.

Myślisz, że ten film zmieni bieg twojej kariery? Myślisz o pracy za granicą?

Mam w sobie ostatnio luz, spokój, poczucie spełnienia. Nie wiem, czy marzę o karierze za granicą. Tam musiałabym zaczynać wszystko od nowa. Łatwiej zaistnieć poza Polską na rynku muzycznym. Wydam drugą płytę po polsku, a trzecią już może po angielsku z producentem z Los Angeles? A stamtąd już przecież blisko do Hollywood, więc nigdy nie mówię nigdy… 

 

 

A status gwiazdy, it-girl, ikony przeszkadza czy pomaga w karierze? 

Zaakceptowałam, że ten status mam. Ale wiem, że bycie „gwiazdą”, utrudnia mi dostawanie ciekawych ról, bo jestem zaszufladkowana. Długo z tym walczyłam, ale już wiem, że tego nie zmienię. Nie będę udawać kogoś innego, niż jestem. Gdy trafi się interesująca rola taka, jak w „Nieobliczalnej”, skorzystam z okazji. Ale nie muszę grać tylko po to, żeby budować aktorskie CV. Robię muzykę, spełniam się na wielu płaszczyznach, nie nudzę się. Najważniejsze jest to, że sama jestem sobie szefem. 

Anna Konieczyńska
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Julia Wieniawa pokazuje nowe oblicze w filmie „Nieobliczalna”
Proszę czekać..
Zamknij