„Aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił” – pisał Edmund Burke. A ludzie najczęściej nie robią niczego, gdy oprawca należy do silnej organizacji. Ma władzę i kontakty.
„Gdy jednak tłum dojrzał morderców, eskortowanych przez ubraną w niebieskie mundury policję drogową, zamilkł, jakby nie potrafiąc uwierzyć, że tak bardzo przypominają ludzi” – pisał Truman Capote w „Z zimną krwią”.
A co z tymi oprawcami, którzy nie przypominają zwykłych ludzi? Ogromną część swojej pracy poświęciłam tekstom o złu psychopatycznym, wpływowym. Ludziach z wysoką pozycją – lekarzach, prezydentach miast, księżach, którzy wykorzystali swój status społeczny, by bezkarnie niszczyć najsłabszych.
Mają doskonałych adwokatów, a ofiary, pozbawione pomocy i pełnomocników, bywają upokarzane w sądach.
Nie mogę zrozumieć, dlaczego zakony wynajmują pedofilom, czy siostrom znęcającym się nad dziećmi najlepszych adwokatów. Jeśli uważają, że to konieczne, to dlaczego nie wynajmują adwokatów także pokrzywdzonym dzieciom?
„Aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił” – pisał Edmund Burke. A ludzie najczęściej nie robią niczego, gdy oprawca jest w silnej organizacji. Ma władzę i kontakty.
Pamiętam, jak Meryl Streep, odbierając Złotego Globa, powiedziała: „Dziękuję mojej agentce oraz Bogu”.
Po chwili wyjaśniła, że mówiąc o Bogu, miała na myśli producenta filmowego Harveya Weinsteina. Na sali było wielu artystów, którzy teraz przyznają, że wiedzieli o jego przestępstwach seksualnych. Jednak tego wieczoru zaczęli niezwykle głośno bić brawo.
Władza deprawuje nie tylko władców. Ile osób chce być blisko ludzi, którzy rozdają karty i mogą pomóc w karierze?
Wielu reżyserów i aktorów popierało producenta, wiedząc o jego ofiarach.
Podczas pracy nad książką o siostrze Bernadetcie rozmawiałam z osobami, które wiedziały o przemocy na dzieciach i nie reagowały. Po latach mówiły mi: „To grzech śmiertelny donosić na osoby duchowne” lub „chodziły takie głosy, że w sierocińcu dzieci są bite i gwałcone, ale siostra dyrektor była tak uprzejma”.
I może to jest pierwsza rzecz, o której należy przypominać: przestępcy bywają piękni, elokwentni i uprzejmi.
Adolf Eichmann, jeden z głównych koordynatorów ludobójstwa, nadzorujący śmierć milionów ludzi, podczas procesu słuchał o cierpieniu ofiar z dużym spokojem. Bascomb podaje, że z tego poczucia samozadowolenia Eichmann wybudził się dopiero, gdy zwrócono mu uwagę, że zapomniał wstać podczas odczytania wyroku.
To brak zastosowania do obwiązującej w sądzie etykiety spowodował, że Adolf Eichmann poczerwieniał ze wstydu.
Kontakt z autorką przez stronę www.justynakopinska.pl.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.