W Stanach Zjednoczonych dyskryminacja nie jest jednostkowa, lecz systemowa. A bieda ma tu kolor. Gdy ludzie masowo tracą środki do życia, narasta gniew. Wystarczy iskra, by rozpalić ogień.
Policjant klęczy na szyi skutego kajdankami, czarnoskórego mężczyzny, który błaga o pomoc. Krzyczy, że nie może oddychać. Jednak funkcjonariusz uciska do momentu, aż zatrzymany George Floyd, ojciec dwóch córek, traci przytomność i umiera.
Nagranie, pokazujące ostatnie chwile życia zatrzymanego, w błyskawicznym tempie rozprzestrzenia się w internecie, wywołując falę protestów w Stanach Zjednoczonych.
Według funkcjonariuszy mężczyzna próbował zapłacić sfałszowanym, dwudziestodolarowym banknotem. Świadkowie podkreślają, że nie miał przy sobie broni, nie stosował przemocy, jedynie błagał o życie.
W wielu miastach demonstracje miały charakter pokojowy, w niektórych doszło do starć. W Nowym Jorku aresztowano blisko 800 osób. Demonstranci palili śmietniki, wybijali okna, rzucali butelkami. Sklepy zabiły okna deskami, by uniemożliwić kradzieże. Ale mieszkańcy tłumaczyli, że w wielu sytuacjach funkcjonariusze użyli gazu bojowego i nieproporcjonalnych środków również do pokojowych demonstracji. Chcąc przeciwdziałać niepokojom, nie pozwalali ludziom wykrzyczeć uzasadnionego gniewu, co spotęgowało emocje.
Kilkanaście lat temu, gdy mieszkałam w Los Angeles, bardzo dużo mówiło się o nadużywaniu siły przez policjantów wobec Afroamerykanów. A także o ciągłych zaczepkach i agresji na ulicach. Powstał wówczas film pokazujący, jak skomplikowany jest to system. W „Mieście gniewu” słyszymy słowa: „To kwestia dotyku. W każdym innym mieście idąc ulicą, ocierasz się o ludzi, oni ocierają się o ciebie. W Los Angeles nikt cię nie dotyka. Zawsze trzymamy się za metalem i szkłem. Tak bardzo tęsknimy za bliskością, że celowo się ze sobą zderzamy, żeby cokolwiek poczuć”.
Los Angeles to miasto pięknych, szklanych domów strzeżonych przez ochroniarzy, oraz skrajnie biednych dzielnic, gdzie każdego dnia trwa walka o przetrwanie.
Bieda ma tam kolor. Podobnie jak w innych miastach Stanów Zjednoczonych. Ubóstwo i głód w większości dotyczą osób czarnoskórych. Jest też duża dysproporcja płac. Najmniej zarabiają czarnoskóre kobiety. Dla nich przejście do wyższej, bardziej cenionej, lepiej opłacanej klasy społecznej jest nie tyle trudne, co po prostu niemożliwe. Baśnie o wybitnych talentach, które ciężką pracą z dołu drabiny społecznej przedostały się na sam szczyt, odchodzą w sferę marzeń.
Chodzi o to, by nie zabijać marzeń. Nie doprowadzać do społeczeństw klasowych, w których już nikt nie usłyszy o współczesnych Janko Muzykantach.
Miesiąc temu moi znajomi mieszkający w Stanach przewidywali, że dojdzie do zamieszek. Twierdzili, że sytuacja biedniejszych jest szczególnie trudna po pandemii koronawirusa. Ludzie masowo tracą środki do życia, narasta gniew, wyobcowanie ze społeczeństwa. Wystarczy iskra, by rozpalić ogień.
George Floyd został zamordowany w biały dzień przez reprezentanta władzy. Policjant, który go dusił, miał już na koncie kilkanaście oficjalnych skarg o nieuzasadnione użycie siły podczas zatrzymań.
– Mieszkam w Los Angeles i pamiętam zamieszki 29 lat temu po brutalnym pobiciu Rodneya Kinga w tym stanie – mówiła Jane Fonda w CNN. – Obecne protesty, rozpoczęte śmiercią Floyda w Minneapolis, wcale nie polegają na wybijaniu okien w sklepach. Większość demonstracji jest pokojowa. Protestują biali, czarni, Latynosi, osoby z niepełnosprawnością, rodziny… Po dojściu do władzy prezydent Trump zerwał plaster i zobaczyliśmy wyraźnie, w jak rasistowskim kraju żyjemy.
W Stanach Zjednoczonych dyskryminacja nie jest jednostkowa, lecz systemowa. Niewolnictwo, w czasie którego czarny człowiek był własnością pana, zostało zniesione, ale przeświadczenie o wyższości białego człowieka jest zakodowane w umysłach Amerykanów. Trzeba to zmienić.
Na Florydzie policjanci uklękli przed protestującymi. Zgromadzony tłum przyłączył się do modlitwy. Ludzie skandowali: „Czarne życie się liczy!”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.