Film Mike’a Millsa „C’mon C’mon”, opowiadający o relacji dziennikarza Johnny’ego z małym siostrzeńcem Jessem, szuka odpowiedzi na najtrudniejsze pytania, pokazując drogę do zrozumienia – pełną potknięć, ale i prawdziwej bliskości.
Aby odwiedzić planetę Ziemię, musisz przyjść na świat jako ludzkie dziecko. Najpierw nauczysz się korzystać ze swojego nowego ciała, poruszać rękami i nogami. Potem chodzić i biegać. Używać dłoni, wydawać dźwięki i formułować słowa. Czeka cię wiele odkryć i wiele nowych doświadczeń: smutek, radość, rozczarowanie, zachwyt.
Dorośniesz, będziesz podróżować i pójdziesz do pracy. Z biegiem lat będziesz starał się zrozumieć to szczęśliwe, smutne, ciągle zmieniające się życie, którego jesteś częścią. A gdy nadejdzie czas powrotu na twoją gwiazdę, może być ci trudno pożegnać się z tym przedziwnym, wspaniałym światem.
Te zdania zaczerpnięte z książki „Star Child” Claire Nivoli wypowiada przez łzy bohater filmu „C’mon C’mon”. Dziennikarz radiowy Johnny (Joaquin Phoenix) pyta dzieci o ich marzenia, plany, rodzinę, społeczność i przekonania na temat świata. Jest delikatny, zabawny i otwarty na szczere opinie najmłodszych. W konsumpcyjnym, wypełnionym stresem społeczeństwie Johnny zatracił uczucie spełnienia. Wracając do korzeni dziennikarstwa, próbuje odnaleźć głębszy sens pracy.
Równolegle obserwujemy relację Johnny’ego z siostrzeńcem. Mama Jessego, próbująca pomóc jego ojcu w obliczu pogłębiającej się choroby psychicznej, prosi brata o wsparcie w opiece nad synkiem. Tak rozpoczyna się wspólna podróż mężczyzny i chłopca.
Dla mnie najpiękniejszym elementem filmu jest zobrazowanie wewnętrznego życia bohaterów. Znajdujemy się niemal w ich głowach, spoglądamy na życie ich oczami, wiemy, co dotyka ich serc.
Człowieka, który zbudował życie na nieustannych pytaniach, obserwujemy w relacji, w której to on ma dać odpowiedzi. Na początku z dużą odpowiedzialnością stara się udzielać chłopcu jedynie słusznych porad. Z każdą kolejną sceną zaczyna rozumieć, że nie o to chodzi w bliskości, uświadamia sobie, że „właściwe” odpowiedzi i rozwiązania nie istnieją.
Jesse jest chłopcem nad wiek inteligentnym, a jednocześnie zagubionym. Przed snem lubi bawić się w sierotę, a mamę postrzega jako kobietę, której rodzony syn zmarł i to on go zastąpił. Wypowiedzi chłopca zaskakują oryginalnością i ekscentrycznością, jednocześnie ma w sobie wiele empatii dla innych.
Subtelne, czułe ujęcia Manhattanu w połączeniu z izolacją głównych bohaterów, przywracają wspomnienia o kinie już utraconym. Johnny powraca do dziennikarstwa, którego esencją jest ciekawość drugiego człowieka, świadomość, że każdy ma do przedstawienia własną prawdę. Dopiero z tej mozaiki uczuć, słów i wartości powstaje obraz przedstawiający siłę świata, w którym żyjemy.
Niektóre sceny przybliżają nam tęsknotę mężczyzny za większą stabilnością i przewidywalnością życia. Inne pokazują jego potrzebę dojrzałości. Obserwujemy go także w chęci ucieczki oraz bezradności w relacji z małym-dużym dzieckiem, które analizuje każdy jego ruch.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.