Uporczywe koncentrowanie się na stresie i jego przyczynach, wymyślanie negatywnych scenariuszy, wylewanie uczuć na bliskich mogą boleć równie mocno, jak rzeczywistość. Kolejne miesiące to czas wyobcowania i bólu. Dlatego tak ważna jest uważność – wyznaczenie kolejnych punktów na mapie dnia.
„Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś – a więc musisz minąć. Miniesz – a więc to jest piękne” – pisała Wisława Szymborska.
Czas kwarantanny to dla wielu ludzi realny strach o utratę pracy i pogorszenie zdrowia najbliższych, zwłaszcza osób starszych. Ale też lęk przed spotkaniem z samym sobą, brakiem wypełnionego po brzegi kalendarza, byciem blisko. W Chinach po czasie kwarantanny wzrosła liczba wniosków rozwodowych. W niektórych urzędach wprowadzono limity – można złożyć jedynie 10 wniosków dziennie.
Czas nazwany #zostańwdomu to dla wielu kryzys, konfrontowanie się z życiowymi wyborami, domowymi problemami czy brakiem dojrzałości partnerów. Mechanizm wyparcia, łatwy do ukrycia w czasie pracy i nadmiaru obowiązków, w obecnych warunkach może być nieosiągalny. Zastępuje go mechanizm przemieszczenia agresji czy gniewu. Na forach internetowych widzimy już hejt pod informacjami o planowanych zbiórkach dla ludzi, którzy przez zamknięcie teatrów czy miejsc kultury utracili źródła dochodu. „Darmozjady”, „Debile, nie odłożyli sobie?”, „Całe życie oszczędzam i mam teraz płacić na tych, którzy żyli beztrosko z dnia na dzień?”. Wszelkie zbiórki są dobrowolne, nikt nie musi ich wspierać, pojawiają się jednak ludzie potrzebujący wylać swój gniew, znaleźć kozły ofiarne, by choć na chwilę pozbyć się nadmiaru napięć burzących ich myśli i spokój.
To także myśli decydują o tym, jak będziemy czuć się w kolejnych miesiącach. I jaką energię przekażemy najbliższym. Nasz mózg łączy się ze zmysłami, gdy wyobrażamy sobie ulubiony posiłek, czujemy zwiększony głód, apetyt. Ruminacje, czyli uporczywe koncentrowanie się na symptomach stresu i jego przyczynach, wymyślanie negatywnych scenariuszy, wylewanie uczuć na bliskich, mogą boleć równie mocno, jak rzeczywistość. Kolejne miesiące to także czas wyobcowania i bólu.
Dlatego tak ważna jest uważność, wyznaczenie kolejnych punktów na mapie dnia. Parę dni temu zobaczyłam z przyjaciółmi dokument „Jiro śni o sushi”. Osiemdziesięciopięcioletni mężczyzna każdego dnia przyrządza sushi w małym lokalu w Tokio. Codzienna praktyka, wysiłek i wysokie standardy. Mężczyzna starannie wybiera każdy składnik do podawanego gościom posiłku. Nieustannie doskonali technikę. Gdy jego sushi otrzymuje trzy gwiazdki Michelina, klienci zaczynają rezerwować miejsca nawet kilka miesięcy wcześniej. Cena posiłku wzrasta do około 1200 zł. Jednak Jiro, w chwili sukcesu, nie otwiera kolejnych firm czy sieci restauracji. Codziennie podaje gościom udoskonalane sushi. Zastanawia się, jak przechowywać produkty, jaka temperatura jest idealna, szczegółowo sprawdza jakość ryb. Powtarza, że od sukcesu ważniejsza jest harmonia.
Ostatecznie zostaniemy z tym, jaki rytm wyznaczamy sobie każdego kolejnego poranka.
Kontakt z autorką przez stronę www.justynakopinska.pl.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.