Umiejętność wracania do tzw. małych realiów, życia bez ozdobników, reporterskiej, czystej formy to dla mnie ratunek przed nadmiarem bodźców.
– W moim życiu nie idę na żadne kompromisy. Podczas wojny w Ruandzie po prostu tam jechałem. A absolwenci łódzkiej filmówki najpierw pytają, czy opłaca się jechać – mówił mi osiem lat temu Krzysztof Miller, jeden z najlepszych fotoreporterów w Polsce. – Jeśli znajdujesz się w sytuacjach zagrożenia życia własnego i osób, które fotografujesz, nie możesz mieć żadnych wątpliwości. Takie decyzje podejmuje się w ułamku sekundy. Fotografią interesuje się teraz każdy. Tyle że te osoby nie ryzykują, zawsze widzą inne możliwości. Najlepszym przykładem jest rewolucja w Afryce Północnej. Ilu fotoreporterów tam pojechało? Nie widziałem stamtąd żadnego fotoreportażu w polskiej prasie. Wygodnie jest fascynować się robotą innych, ale jeśli interesujesz się fotoreportażem, powinieneś pokazać tę rewolucję, bo to historia, która się dzieje na naszych oczach.
Krzysztof sprawiał wrażenie, jakby nie miał żadnej warstwy ochronnej. Maski, pod którą zwykle kryją się ludzie.
Rozmawialiśmy o historii twórców dokumentu „Wojna Restrepo” z 2010 r. Tim Hetherington zginął w Libii. – Jeśli nawet fotoreporter nie umrze podczas wojny, konsekwencje psychiczne tej pracy mogą prowadzić do rozbitych rodzin, trudności w przystosowaniu do codzienności, samobójstwa – mówił.
W wywiadach informował o walce z depresją, o porażkach. Dosadnie opisywał zagrożenia związane z pracą fotoreportera. Gdy publicznie mówimy o lękach, pomagamy wielu ludziom się z nimi konfrontować. Podobnie jest wtedy, gdy publicznie mówimy o odwadze. Imponowało mi, że Krzysztof nie umniejszał swoich zasług. Wiedział, że zaryzykował życiem, by pokazać historię.
Hanna Krall w reportażu o wieloletniej przyjaźni z reżyserem Krzysztofem Kieślowskim pisała: „Pójdziemy do baru mlecznego (…) Do małych realiów i bezbarwnych twarzy. Do świata bez zmyśleń”.
Umiejętność wracania do tzw. małych realiów, życia bez ozdobników, reporterskiej, czystej formy to dla mnie ratunek przed nadmiarem bodźców świata.
Codziennie otrzymujemy zbyt wiele powiadomień, upolitycznionych wiadomości, faktów, przedstawianych z pominięciem kluczowych pojęć. Nie wiem, jak młodzi ludzie potrafią w takim zgiełku odnaleźć własne przekonania, odwagę do pokazania historii innych, udoskonalania talentu fotograficznego czy malarskiego.
– Najistotniejsze to być wolnym człowiekiem – mówił Miller. – Wiesz, co mam na myśli? Chodzi o to, by nie stać się pomysłem innych na ciebie.
Kontakt z autorką przez stronę www.justynakopinska.pl.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.