Znaleziono 0 artykułów
10.06.2020

Justyna Kopińska: Jedna pielęgniarka

Justyna Kopińska / (Fot. Zuza Krajewska)

Niektórzy potrafią świadomie oddzielić bańkę informacyjną od poglądów, a fake newsy od prawdy. Ale jest też duża grupa ludzi, którzy nie są w stanie tego zrobić.

Czy pielęgniarka poda pacjentom szkodliwy dla nich lek, gdy lekarz wyda jej takie polecenie?

Badanie nad wpływem autorytetu „białego kitla” przeprowadził psychiatra Charles Holfing. Brały w nim udział 22 pielęgniarki. Odbierały telefon od nowego lekarza, który polecał podać pacjentom lekarstwo. Zapoznawały się z etykietą, na której widniała informacja, by nigdy nie przekraczać 10 mg. Mimo to lekarz nakazywał im dwukrotnie przekroczyć dawkę leku.

Według standardowej procedury w tym szpitalu, nietypowe polecenie należało zgłosić. Dodatkowo przy szkoleniach informowano pielęgniarki, by zawsze weryfikowały telefony od obcych lekarzy. Psychologom chodziło o wywołanie dylematu: wykonać polecenie telefoniczne od nieznajomej osoby czy przestrzegać zasad medycznych?

Dwadzieścia jeden pielęgniarek zdecydowało się na natychmiastowe spełnienie polecenia. Jedna pielęgniarka odmówiła podania leku, informując, że potrzebuje drugiej konsultacji, bo polecenie jest nietypowe i może być niebezpieczne dla życia pacjenta.

W badaniu sondażowym przeprowadzonym na dużej próbie pielęgniarek w Stanach Zjednoczonych niemal połowa (46 proc.) potwierdziła, że przypomina sobie „wykonanie polecenia lekarza, które ich zdaniem mogło mieć szkodliwe konsekwencje dla pacjenta”.

Justyna Kopińska (fot. Jakub Pleśniarski)

Po czasie wojen w XX wieku psychologowie i psychiatrzy próbowali zrozumieć mechanizmy posłuszeństwa, konformizmu oraz autorytetu. Wykonali serię badań w szpitalach, więzieniach, na uniwersytetach. Osoby biorące udział w eksperymentach, gotowe była na rażenie prądem (eksperyment Milgrama), a nawet zabicie drugiej osoby wypełniając polecenia. Dzięki licznym eksperymentom społecznym dokładnie poznaliśmy mechanizmy presji i manipulacji.

Jednak ten opisany świat nie jest już adekwatny do otaczającej nas rzeczywistości.

W świecie konsumpcji, Instagrama, Facebooka i portali funkcja autorytetu na zawsze uległa zmianie. Oprócz lekarza, profesora, dowódcy obecny autorytet to także bodziec, w umiejętny sposób do nas docierający.

Niektórzy potrafią świadomie oddzielić bańkę informacyjną od poglądów, a fake newsy od prawdy. Ale jest też duża grupa ludzi, którzy nie są w stanie tego zrobić. Politycy są tego świadomi. Wiedzą, że wiele osób żyje nie po to, by się rozwijać, lecz minimalizować ból. Pragną poleceń, prostoty, przekazywania podobnych prawd każdego dnia.

W ostatnim czasie powstał list otwarty podpisany przez wybitne osoby świata nauki do właściciela portalu Facebook. „Donald Trump stosuje Facebooka do rozsiewania dezinformacji i zaogniających słów” – piszą naukowcy. Trump jest przykładem prezydenta, który otoczył się doradcami stwarzającymi lub „podchwytującymi” liczne proste, przemawiające do wyobraźni, hasła takie jak „kiedy zaczniecie rabować, zaczniemy strzelać”.

Justyna Kopińska Lekarstwo dla duszy / (Fot. Materiały prasowe)

List jest odpowiedzią na zmianę wytycznych Facebooka, która obecnie nie zamierza ograniczać reklam politycznych zawierających fake newsy i dezinformujących społeczeństwo.

„Lepiej mieć zero informacji, niż być zdezinformowanym, bo oznacza to informację ujemną, mniejszą od zera” – pisał Stanisław Lem. A włoski filozof Umberto Eco przewidywał: „Grozi nam, że wszystkie tego rodzaju zegarki, podobnie jak cały cały dzisiejszy przemysł informacyjny, w ogóle nie będą informować, bo informują zbyt intensywnie”.

Można też wybrać inną drogę. Świadomość, że wyświetlona po raz setny informacja wcale nie musi być prawdziwa, a wirtualne prośby i polecenia bywają presją manipulacyjną. Być jak jedna pielęgniarka, która nie boi się słowa „sprawdzam”.

 

Justyna Kopińska
  1. Ludzie
  2. Opinie
  3. Justyna Kopińska: Jedna pielęgniarka
Proszę czekać..
Zamknij