W filmie o tenorze Luciano Pavarottim jego pierwsza żona w ładny sposób ujmuje, jak ludzie się poniżają, by być blisko osób wpływowych. – Przyzwyczajony był do tego, że dostaje wszystko. Jakby chciał wypić mleko kurze, to by pobiegli doić kurę.
Ostatnio dużo się mówi o jedynkach i pierwszych trójkach na listach wyborczych. Znajdują się na nich często nazwiska nie tych ludzi, którzy naprawdę działali dla dobra społeczeństwa, ale polityków, którzy mają jakąś kartę przetargową albo haki i potrafią się sprawnie odnajdywać w politycznych manewrach.
Na pierwszym miejscu opozycji w okręgu warszawskim na senatora kandyduje Kazimierz Ujazdowski, wcześniej wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, który był przeciwnikiem konwencji o przeciwdziałaniu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet oraz rezolucji o równości kobiet i mężczyzn w UE. Głosował też przeciwko zakazowi leczenia z homoseksualizmu.
Kazimierz Ujazdowski zawdzięcza pierwsze miejsce na liście liderowi Platformy Obywatelskiej Grzegorzowi Schetynie.
Tymczasem Prawo i Sprawiedliwość ma już w rękach najważniejszą trójkę, która wpłynie na decyzje wyborców w kolejnych latach.
Wśród osób, którym ufają Polacy, pierwsze trzy miejsca zajmują Andrzej Duda, Mateusz Morawiecki oraz Beata Szydło. Polacy pytani byli także o to, komu nie ufają. Liderem tego drugiego rankingu został Grzegorz Schetyna. Zaufania nie wzbudza także prezes Jarosław Kaczyński, który jest tego świadomy*.
– Ja bym chciał być emerytowanym zbawcą narodu – mówił Jarosław Kaczyński w wywiadzie udzielonym Teresie Torańskiej 20 lat temu. Pytany o to, czy chciałby być premierem, zaprzeczył. – Najbardziej chciałbym być szefem silnej, bardzo wpływowej, współtworzącej albo tworzącej rząd partii. Dodał, że chciałby pozostać tylko „skromnym posłem”.
Kilkanaście lat później prezes Kaczyński spełnił ambicje polityczne.
Pamiętam dyskusje z publicystami, którzy się oburzali, gdy wspominano, że Grzegorz Schetyna nie powinien być liderem opozycji. Powtarzali, że „nie ma w Platformie polityka, który potrafiłby tak rozgrywać ludzi. Nie ma tam innego istotnego stratega”.
Pytanie tylko, czy opozycja potrzebuje w swoich szeregach drugiego prezesa Kaczyńskiego.
Jeśli tak, to czy także mógłby się przenieść kilka rzędów do tyłu i działać jako „skromny poseł” rozdający karty? Bo nie wygra się wyborów, mając za „twarz zmiany” lidera w rankingu nieufności społecznej.
Jednak znacznie ważniejsze jest to, by partiami politycznymi zaczęli rządzić liderzy, zarówno w cieniu, jak i w świetle reflektorów, którym naprawdę zależy, by zrobić coś dla społeczeństwa, angażować ludzi, działać na rzecz równości, pomagać słabszym, dbać o naturę.
Problemem w Polsce nie jest siła Prawa i Sprawiedliwości. Ta partia ma inteligentnego stratega, ale nie tworzą jej jednostki wybitne, z którymi nie sposób wygrać. Prawdziwy problem to słabość lidera opozycji.
W filmie o słynnym tenorze Luciano Pavarottim jego pierwsza żona w ładny sposób ujmuje, jak ludzie się poniżają, by być blisko osób wpływowych i znanych. To nadskakiwanie komentuje z delikatnym uśmiechem. – Przyzwyczajony był do tego, że wszystko dostaje. Jakby chciał wypić mleko kurze, to by pobiegli doić kurę. Zbyt dużo ludzi zajmuje się dojeniem kur dla szefa Platformy Obywatelskiej.
– Szczęśliwie mi się tak udało, że nigdy nie byłem w tym kokonie obojętności. Usiłowałem posunąć świat chociaż o milimetr do przodu – mówił śmiertelnie chory Bogusław Stanisławski, były szef Amnesty International, podczas tegorocznego festiwalu Woodstock. – Przyjechałem do was z ostatnim przesłaniem, że warto się angażować, a nie warto być obojętnym.
Byłam z panem Bogusławem na scenie. Obserwowałam jego twarz, mówił z serca, jego słowa były mocne i autentyczne.
To ważne, by zaczęły się liczyć prawdziwe wartości. Bo jeśli na pierwszych miejscach list partii opozycyjnych mają być osoby lekceważące prawa człowieka, to o co my w ogóle walczymy?
* Badanie CBM Indicator przeprowadzone w dniach 26-28 kwietnia 2019 roku, opublikowane na stronie Rp.pl.
Kontakt z autorką przez stronę www.justynakopinska.pl
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.