Najważniejszą cechą instytucji totalnych jest to, że wszystkie czynności zaczyna wykonywać się pod kontrolą innych. W żadnym momencie życia człowiek nie jest sam. Film „Skazani na Shawshank” opowiada o tym, jak zachować godność w świecie agresji.
„Zastanawiam się, co powinienem zrobić. Chociaż to niezbyt skomplikowane. Rzecz sprowadza się do dwóch możliwości. Zacząć żyć lub zacząć umierać”.
„Niektóre ptaki nie nadają się do życia w klatce. Ich pióra są zbyt barwne, śpiew zbyt słodki. Dlatego wypuszczacie je albo same wylatują, gdy otwieracie klatkę, żeby je nakarmić. I ta część was, która wie, że nie powinniście ich więzić, raduje się, a jednak po ich zniknięciu wasze mieszkanie staje się smutne i puste”.
„Takie jest piękno muzyki: nie mogą ci jej odebrać”.
Słowa z filmu „Skazani na Shawshank” w reżyserii Franka Darabonta na podstawie książki Stephena Kinga (klasyk kina przypominany teraz przez Netflix) to ugruntowane prawdy.
Andy, niesłusznie skazany na dożywocie, prowadzi nas przez wszystkie aspekty życia w instytucji zamkniętej – zbiorowe traktowanie ludzi, walkę z próbami wyrażenia tożsamości, podział na zarządzających i zarządzanych.
W książce „Instytucje totalne” socjolog Erving Goffman pisze o miejscach, w których łamie się zasady umowy społecznej. Zwykle ludzie śpią, bawią się i pracują bez odgórnie narzuconego planu. Najważniejszą cechą instytucji totalnych jest to, że wszystkie czynności zaczyna wykonywać się pod kontrolą innych. W żadnym momencie życia człowiek nie jest sam.
Przy pracy nad jedną z książek pytałam byłego szefa więziennictwa, dr. Pawła Moczydłowskiego o tworzenie systemu przemocy. – Gdy skoncentruje się mnóstwo osób na małej powierzchni, a takiej koncentracji dokonuje się w Polsce w zakładach poprawczych, sierocińcach i więzieniach, które są u nas przeludnione, to często dzieje się coś złego – mówi.
– Każdy z nas ma pewną osłonę, poza którą wpuszczamy jedynie najbliższych: dzieci czy partnera. Zwykle nie pozwalamy jej naruszyć osobom obcym. A w instytucjach totalnych ta osłona naruszana jest każdego dnia. Myśli pani o mnie: były szef więziennictwa, psycholog. Ale proszę sobie wyobrazić, że idę pijany i robię coś głupiego, awanturuję się, sikam na kogoś. I zauważam, że pani to widzi. Wtedy zaczynam pani unikać. Już nigdy nie zgodzę się na rozmowę czy spotkanie. Jak wiem, że pani będzie na imprezie, to nie przychodzę. Jest pani świadkiem, który w każdej chwili może powiedzieć coś przeciwko mnie. Staram się nie powtarzać takiego pijaństwa, bo jeśli świadków będzie więcej, to wszyscy się dowiedzą, kim naprawdę jestem. Tak rodzi się naturalna kontrola. A w instytucjach zamkniętych ludzie nie mogą się unikać. Więzień przyłapał drugiego na gwałcie. Więc gwałcący prowokuje sytuację, aby jego obserwator też znalazł się w jakimś dole moralnym, bo tylko wtedy jego wiedza nie będzie miała znaczenia – tłumaczy Moczydłowski.
Film „Skazani na Shawshank” opowiada o tym, co czyni nas ludźmi – lojalności i zaufaniu.
Andy wie, że dowód jego niewinności może nie zostać ujawniony. Zostaje pomocnikiem naczelnika i wykorzystuje swoją pozycję, by polepszyć życie innych więźniów. Głównego bohatera obserwujemy w codziennej walce o zachowanie tego, co istotne – ciepła, pomocy, odwagi, stabilności jednostki w niestabilnym otoczeniu.
To w pewnym sensie film o przywracaniu godności w świecie agresji. Jak odnaleźć chwile przyjemności w instytucjach totalnych? W jaki sposób uchronić tę część siebie, która może zostać zdeptana, a jednocześnie pozostać otwartym na innych? Nawet w najbardziej brutalnej rzeczywistości możemy odnaleźć sposoby na odkupienie. Jeśli tylko staramy się każdego dnia wybierać życie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.