Choć pani Joanna z Krakowa nie popełniła przestępstwa, policja potraktowała ją jak niebezpieczną zbrodniarkę. Poszkodowaną pomylono z oprawcą. Opowieść kobiety, której psychiatra nasłała na nią funkcjonariuszy, przypomina „Proces” Franza Kafki.
Polska to pierwszy kraj Unii Europejskiej, który w XXI w. wycofał się z dostępu do aborcji. Nawet Islamska Republika Iranu ma bardziej liberalne prawo.
Nasz kraj w kwestii praw człowieka osuwa się w mrok. Zmuszanie kobiet do rodzenia płodów uszkodzonych w stanie ciężkim lub nieodwracalnym jest wizją opętańczą i samobójczą.
W takiej rzeczywistości pojawia się pani Joanna, której sprawa przedstawiana jest diametralnie różnie w zależności od medium.
Mieszkanka Krakowa czuje się upokorzona przez policję. W legalny sposób dokonała aborcji farmakologicznej. Kilka dni później, po ciężkim dniu w pracy, czuła niepokój i lęk. Poprosiła o pomoc swoją psychiatrę.
Ta w obawie o myśli samobójcze (kobieta wielokrotnie zaprzecza, że je deklarowała) zawiadomiła policję. Pani Joanna na łamach „Faktów po Faktach” w TVN24 mówi o działaniach funkcjonariuszek: – Kazały mi się rozebrać do naga, robić przysiady i kaszleć. Rozebrałam się, nie zdjęłam tylko majtek, bo wciąż jeszcze krwawiłam. Byłoby to dla mnie zbyt upokarzające. One powiedziały, że majtki też mam zdjąć. I wtedy właśnie wykrzyczałam im w twarz: „Czego wy ode mnie chcecie?!”.
Pani Joanna mówi, że oddała policji telefon, by uniknąć wykonywania czynności nago. Przekazuje, że w traumatycznym momencie życia funkcjonariusze spotęgowali jej strach.
Teraz się ją inwigiluje, drobiazgowo sprawdzana jest przeszłość. Wiele osób sugeruje, że skoro wydarzenie miało miejsce trzy miesiące temu, to zdążyła przygotować się do wypowiedzi.
Powstają artykuły pod tytułem „Kim jest pani Joanna z Krakowa?”.
Kimkolwiek by nie była, należy jej się szacunek. Nie mamy prawa zaglądać w przeszłość tej kobiety i obnażać jej intymności. I to jest ta lekcja, której nie odrobiła policja, co widzieliśmy w usuniętym już oświadczeniu.
– Jestem zbulwersowany konferencją komendanta głównego, podobnie jak bardzo wielu moich kolegów. W niektórych sytuacjach należy mówić mniej. Wystarczyło powiedzieć „przepraszam” – mówi mi funkcjonariusz policji z wieloletnim stażem.
Sąd Rejonowy w Krakowie zdecydował, że zatrzymanie telefonu pani Joanny było niezgodne z prawem. Kobieta została ukarana za czyn, którego nie popełniła. Sąd wezwał funkcjonariuszy do wykazywania się większą wstrzemięźliwością w tego typu sprawach.
W ostatnich dniach rozmawiałam z negocjatorami policyjnymi, którzy byli wzywani przy sprawach samobójczych. Tłumaczą mi, że nie każą ludziom rozbierać się i ściągać majtek. Podkreślają, że bez wyraźnej prośby lekarza nie wchodzą do gabinetu.
– To jest oczywiste. Nie te czynności i nie w ten sposób poprowadzone. Nawet laik widzi, że te działania policji nie były ukierunkowane na pomoc pani Joannie. Mam wielki szacunek do naszego munduru. Za ten mundur ludzie ginęli. Ale nigdy nie zgodzę się, by tak traktowano kobiety. To działania skrajne i w tym przypadku kuriozalne – mówi mi negocjator policyjny.
Funkcjonariusze podkreślają, że obecnie sytuacja jest niezwykle trudna. Boją się upolitycznienia policji, braku przewidywalności prawa, odchodzenia ze służby doświadczonych policjantów. Mnóstwo policjantek i policjantów to ludzie młodzi, bezrefleksyjnie wykonujący rozkazy. Panicznie boją się wziąć na siebie odpowiedzialność.
Opowieść pani Joanny przypomina „Proces” Franza Kafki – gdy wpadasz w machinę państwową, czeka cię senny koszmar. Te czynności procesowe są niewyobrażalne w stosunku do osoby, która nie popełniła przestępstwa. Nie widzę tu najmniejszej empatii, a jedynie mylenie poszkodowanego z oprawcą. Pani Joanna poczuła się osaczona. Miała prawo. Przez chwilę zamknijmy oczy, postawmy się na jej miejscu i powiedzmy głośno: „stop”.
*
Więcej felietonów autorki w książce „Współczesna wojna”: okładka
Justyna Kopińska: dziennikarka, socjolożka, zajmuje się tematyką kryminalną związaną z prawem karnym, sądami i więziennictwem. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Stanach Zjednoczonych i Afryce Wschodniej. Jest laureatką Nagrody Dziennikarskiej Amnesty International, Pióro Nadziei.
Otrzymała Nagrodę PAP im. Ryszarda Kapuścińskiego, Grand Press, Nagrodę Newsweeka im. Teresy Torańskiej oraz wyróżnienie Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego. Dwukrotna laureatka Mediatorów. Autorka pięciu książek, m.in. „Z nienawiści do kobiet” i „Polska odwraca oczy”.
Jako pierwsza dziennikarka z Polski otrzymała European Press Prize w kategorii „Distinguished Writing Award”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.