
Justyna Kopińska w cotygodniowym felietonie tym razem dzieli się wrażeniami po obejrzeniu serialu „Biały Lotos”. W trzecim sezonie reżyser Mike White potwierdza, że jest wytrawnym diagnostą społecznej kondycji.
Filmem „Beatriz na kolacji” z 2017 roku, z odważną rolą Salmy Hayek, Mike White pokazał wszystkie wady zamożnej, pozbawionej wrażliwości Ameryki. W kolejnych latach wykorzystał ideę, by stworzyć wielowymiarowy serial, w którym porusza kwestie rasy, wyższości klasowej i codziennych upokorzeń.
Każdy sezon „Białego Lotosu” kontrastuje życie kelnerów i masażystów z intensywnymi wymaganiami hotelowych gości. Rażące dysproporcje stylu życia obsługi i klasy wyższej są tu tłem dla kluczowych problemów współczesności, a w konsekwencji – zagadki morderstwa.
– Wiele osób żyje obecnie w trybie przetrwania – mówi mi psycholożka i propagatorka nauki Marta Niedźwiecka. – Myślimy tunelowo, koncentrujemy się na problemach, jesteśmy lękliwi, obrazujemy negatywne scenariusze. Kortyzol utrzymuje nas w stanie ciągłego, pejoratywnego pobudzenia.
Słuchając słów Marty, miałam przed oczami bohaterów „Białego Lotosu”: skrajnie przebodźcowanych, pozbawionych bliskości, próbujących zastąpić bliskość lorazepamem.
– W trybie bojowym walczysz o przetrwanie, a nie wymyślasz piękne i przyjemne sposoby na spędzanie czasu – tłumaczy Marta Niedźwiecka.
W pierwszym sezonie serialu obserwujemy Tanyę (wspaniała Jennifer Coolidge) traktującą kobietę z personelu hotelowego jako zasób energetycznego wsparcia. Kierowniczka spa Belinda wierzy, że to przyjaźń, a nowa przyjaciółka wesprze ją w finansowaniu własnego gabinetu. Tanya tymczasem jest w stanie pielęgnować tylko takie relacje, które może w pełni kontrolować.
W trzecim sezonie Belinda poznaje mężczyznę odpowiedzialnego za śmierć jej znajomej. Doświadczamy ambiwalencji uczuć bohaterki, która nie ma wystarczających informacji, by zrozumieć otaczające ją relacje. A jednocześnie jej empatia i intuicja niemal umożliwiają przewidywanie nadchodzących wydarzeń.
Cała wielowymiarowa i złożona sytuacja rozgrywa się w trzech sezonach przy doskonałej chorografii społecznej. Dostrzegamy małe ambicje, lęki, docinki, które niepostrzeżenie prowadzą do toksycznych relacji.
– Gdy zaczynamy wchodzić w wiek dojrzały, okazuje się, że nie ma takich pieniędzy, które są w stanie zrekompensować erozję relacji. Wierzymy, że praca nas ocali i rozpadają nam się związki. Bo bliskość i intymność potrzebują być odżywiane – mówi mi Niedźwiecka.
Oglądając erozję na ekranach, konfrontujemy się z własnymi przeżyciami w sposób bezpieczny i komfortowy. A następnie zadajemy sobie pytanie: przy kim chcemy być?
*
Rozmowy autorki w podcaście „O milimetr do przodu”:
*
Justyna Kopińska – nagradzana dziennikarka i reporterka. Ukończyła socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Stanach Zjednoczonych i Afryce Wschodniej.
Autorka sześciu książek, m.in. „Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie”, „Polska odwraca oczy”, „Lekarstwo dla duszy”.
Twórczość przyniosła jej wiele nagród – jako pierwsza Polka została uhonorowana europejską nagrodą European Press Prize w kategorii Distinguished Writing Award. Zdobyła m.in. Nagrodę PAP im. Ryszarda Kapuścińskiego, Grand Press, Nagrodę Newsweeka im. Teresy Torańskiej i Wyróżnienie Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego. Dwukrotna laureatka Mediatorów w kategorii Reformator.
Prowadzi podcast „O milimetr do przodu” o drogach do holistycznej poprawy życia. Od 2023 roku jest członkinią Jury Nagrody Newsweeka im. Teresy Torańskiej.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.