Święta Bożego Narodzenia plasują się na 42. miejscu listy najbardziej stresujących wydarzeń w życiu. Jak sprawić, by były czasem pojednania, a nie złości? Poświęcajmy uwagę tym, którzy dostarczają nam radości.
Kimkolwiek jesteś i cokolwiek przeżyłeś, jesteś połączony z tradycją, w której wzrastałeś. Gdy mieszkasz w Europie, każdego roku w grudniu otaczają cię symbole. Gwiazda betlejemska, lampki choinkowe, świece, figurki Świętego Mikołaja. Widzisz ludzi cierpliwie wybierających prezenty dla bliskich, świąteczne witryny, billboardy biżuterii. Oczami reklamodawców obserwujesz wyidealizowany świat spotkań w pięknych miejscach, wśród szczupłych ludzi, otoczonych efektownymi przedmiotami, którzy cieszą się z obfitych porcji jedzenia. Patrzysz na dzieci radośnie krzyczące na widok prezentów, śmiejące się przyjaciółki, spełnionych małżonków, ludzi mających zarówno świetny gust, jak i możliwości jego realizacji.
Święta Bożego Narodzenia znajdują się na 42. miejscu najbardziej stresujących wydarzeń w życiu. Na 43. są wykroczenia prawne. Listę w latach 60. XX wieku stworzyli dwaj psychiatrzy: Thomas Holmes i Richard Rahe.
Święta mogą być stresujące z wielu powodów. Bywa, że nie stać nas na prezenty, o których marzą syn lub córka. Nawet dorosłym trudno uwolnić się od pogoni za kolejnymi pragnieniami, wytwarzanymi przez konsumpcyjny świat. W przypadku dzieci jest to niestety niemożliwe.
Kolejny stres to trudne relacje. Rok temu pisałam o parze zakochanych mężczyzn pobitych przez rodzinę podczas Wigilii. W komentarzu jeden z czytelników pisał: „Znali poglądy rodziców, dlaczego chcieli spędzić święta w homofobicznej rodzinie?”. Świąteczne chwile bywają trudne także z powodu ambiwalencji. Niektórzy kochają rodziców, potrzebują ich bliskości, ale są świadomi, że relacja jest trudna i upokarzająca.
Często usprawiedliwiają bliskich. Przekonują, że agresja to nie ich wina. Winią środowisko, w którym dorastali rodzice, lub ukryte nałogi. Znana aktorka opowiadała mi o ojcu, który w dzieciństwie poniżał ją i jej rodzeństwo. Tłumaczyła, że wynika to z niezdiagnozowanej i nieleczonej choroby psychicznej. Ilu ludzi określa się jako zdrowych tylko dlatego, że nigdy nie wybrali się do psychiatry? Schemat pięknych i radosnych świąt przyczynia się do stresu, gdy spędzamy je z ludźmi przekraczającymi nasze granice. Zwłaszcza gdy bardzo ich kochamy.
Dodatkowymi stresorami są przedłużająca się pandemia i inflacja konsumencka. Według badań Deloitte Polacy otwarcie mówią, że ich sytuacja finansowa w ostatnich latach znacznie się pogorszyła. Mimo tego w czasie świątecznym planują przeznaczyć 200 zł więcej na prezenty i czas z bliskimi niż w roku ubiegłym. Średnio będzie to 2129 zł. Nieadekwatność wydatków do obecnej sytuacji to kolejne źródło dysonansu. Polacy chcą zapewniać dzieciom i rodzinie wspaniałe święta, ale sami mierzą się z brakiem oszczędności i stabilizacji.
Prawie każdy stracił w tym roku bliską osobę. Pandemia przyniosła śmierć i pogorszenie opieki medycznej. Bezpłatna pomoc psychologiczna w okresie żałoby jest w naszym kraju fikcją. Opieka nad chorymi, miesiące w izolacji, problemy psychiczne wielu dzieci i młodych – to poważne emocje, które nieprzepracowane powrócą ze zdwojoną siłą. Na COVID-19 zmarło już 92 tys. ludzi w Polsce i ponad 5 mln na świecie. Ze względu na obostrzenia w szpitalach wielu umierało w samotności.
Łacińskie słowo „vigilia” oznacza czuwanie, straż. W snach symbolizuje radość i ciepło, odpoczynek od chaosu. Sen o nocy wigilijnej oznacza potrzebę pojednania, życzliwości i hojności dla potrzebujących.
Etymologia słów kojarzonych ze świętami wprowadza nas w przestrzeń bezpieczeństwa i ochrony bliskich. Ważne, by powrócić do znaczeń – znaleźć przestrzenie dalekie od chaosu, konieczne do rozładowywania nagromadzonych emocji.
Przy których aktywnościach czujecie się Państwo komfortowo? Przy kim czujecie się bezpieczni? Ta wiedza jest niezbędna, by po aktywacji stresora podać dawkę tego, co nas uspokaja i odpręża.
Dla jednych może być to stary film, dla innych spacer z mężem lub ukochanym zwierzakiem, czytanie nowej powieści, gotowanie, rozmowy z babcią.
Holmes i Rahe podkreślają, że to nie stresujące sytuacje wywołują w nas choroby, tylko nieumiejętność radzenia sobie z nimi. Nie poświęcamy wystarczającej uwagi tym, którzy dostarczają nam energii i radości, zbyt często przeżuwamy w myślach nieprzyjemne i agresywne słowa, w ten sposób oddając innym władzę nad nami.
2021 to rok lęku i bólu. W tym roku szczególnie chrońmy siebie i bliskich. Wypełnijmy grudzień tym, co nas umocni.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.