Zbyt często temat przemocy ulega trywializacji. Niektórzy próbują rozmywać problem, mówiąc, że każdy ma „coś na sumieniu”. To nieprawda. Wielu mężczyzn brzydzi się przemocą seksualną.
„Ośmielam się twierdzić, że nie ma wielu facetów w moim wieku, o ile są w ogóle jacyś, którzy nie mieliby na sumieniu rzeczy dzisiaj słusznie uważanych za seksualną przemoc, czasem po prostu za gwałt. Żeby było jasne – siebie nie wyłączam” – pisze Paweł Kasprzak w tekście na temat ojca Macieja Zięby.
Tytuł opinii: Zło wyrządził człowiek, który nie tylko był jednym z nas, ale spośród nas był jednym z najlepszych
Myślę, że ważne, by pan Paweł Kasprzak jednak wymienił nazwiska wspominanych osób. Nie dewaluujmy już przemocy. Mówmy jasno, że miejsce ludzi odpowiedzialnych za gwałt jest w więzieniu.
Gdy widzę, z jakim poświęceniem broni się w Polsce osób, które popełniały przestępstwa, lub zwierzchników niereagujących na nie, zupełnie się nie dziwię, że tylko w naszym kraju przestępcy seksualni skazani prawomocnym wyrokiem nadal odprawiają msze święte i dają dzieciom komunię do ust.
W czasie prowadzenia śledztw dziennikarskich prokuratorzy opowiadali mi, jak częsta jest obrona duchownych na etapie prowadzenia śledztwa. A także wzywanie do ich ułaskawienia już po skazaniu.
Nie piszę tu o przestępstwach, które nie miały wpływu na życie innych, lecz o takich czynach, jak wieloletnie bicie, upokarzanie, gwałty na dzieciach.
System sprawiedliwości w Polsce od lat kuleje. A w obliczu „pseudoreform” nie ma szans na odejście od modelu patriarchalnego, nastawionego na zniewolenie słabszych. Nawet policjantki mówiły mi, że nie zgłosiłyby gwałtu w Polsce, bo wiedzą, jak traktuje się kobiety w sądzie.
Gwałciciel zostanie ukarany za gwałt, jeśli jest bezrobotnym alkoholikiem. Ale gdy jest studentem, dzieckiem kogoś znanego, zaczynają się pytania, w co była ubrana kobieta albo czy wypiła jeden kieliszek wina, czy dwa. Zgwałconą kobietę pyta się w sądzie o to, jak wyglądał członek gwałciciela.
Żyjemy w kraju, w którym psychopaci za wieloletnie znęcanie się nad osobami bezradnymi – starszymi lub dziećmi – dostają kuriozalnie niskie wyroki. W którym przestępcy zabijający kilka osób wychodzą z więzienia na zwolnienie warunkowe, bo są „spokojnymi więźniami”. W którym brutalne molestowanie nazywane jest „zyskaniem przychylności pań”.
Potrzebujemy nowych obyczajów prawnych, rozliczenia przestępstw seksualnych, ukarania tych, którzy przez lata je tuszowali.
Ale nie możemy pomijać czynnika, od którego, nawet w sensie biblijnym, wszystko się zaczyna – Słowa. To, w jaki sposób mówimy o przemocy seksualnej, znęcaniu się nad starszymi czy gwałceniu dzieci, determinuje rzeczywistość w Polsce.
Zbyt często temat przemocy ulega trywializacji. Niektórzy próbują rozmywać problem, mówiąc, że każdy ma „coś na sumieniu”. To nieprawda. Wielu mężczyzn brzydzi się przemocą seksualną.
– Tłum zawsze składa się z pojedynczych ludzi – pisała Harper Lee. Ale też słowa pojedynczych ludzi składają się na rzeczywistość tłumu.
Warto się zastanowić, w jakiej rzeczywistości każdego dnia budzi się Polska.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.