Bardzo trudno żyć ze świadomością, że wrogowie czyhają na każde twoje potknięcie. Nikt nie jest idealny. Podziwiam Jurka Owsiaka za to, że mimo poważnych konsekwencji ponoszonych przez niego i jego bliskich każdego roku wychodzi na scenę i głośno mówi o światełku do nieba.
– Parę tygodni temu dowiedziałem się, że zalęgł mi się potworek w mózgu. Nazywa się glejak. Przede mną krótka przyszłość. No i co robić? Siedzieć i rozważać? Nie! Wziąłem to na klatę. Pomyślałem, że to moja ostatnia szansa na spotkanie się z młodzieżą – mówił na ubiegłorocznym festiwalu Pol’and’Rock, na miesiąc przed śmiercią, Bogusław Stanisławski, założyciel Amnesty International w Polsce. – To jest ostatnia szansa, żeby coś powiedzieć o moim długim życiu, które nie zostało zmarnowane. Szczęśliwie udało mi się nigdy nie być w kokonie obojętności. Usiłowałem posunąć świat chociaż o milimetr do przodu.
Festiwal Pol’and’Rock jest organizowany przez Jurka Owsiaka. Nie wiem, czy podczas tych kilku dni Jurek choć na chwilę zmrużył oczy. Rozmawiał z młodzieżą o przyszłości, prawach człowieka, wolności. Pan Bogusław dołączył do nas podczas panelu na temat wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Jego wypowiedź o próbie zmiany świata wywołała donośne brawa. Ważne, by słuchać słów opartych o doświadczenie życiowe, a nie pustych frazesów.
Rok temu oglądałam program „Plastusie”. Postać wzorowana na byłej prezydent Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz cały czas dłubie w nosie. Nakręca kluczykiem kukiełkę o wyglądzie Jurka Owsiaka. Marionetka powtarza „siema” i zbiera pieniądze do puszek. Na końcu ogromne sumy zgarnia sama Gronkiewicz-Waltz. Zbierającemu pozostawia jedynie 10 zł. Na jednym z banknotów widnieje Gwiazda Dawida. Portal OKO.Press podał, że na banknocie pojawia się także Lech Kaczyński podpisany jako Lech(Nie)Wielki. Autorka programu zaprzeczyła, że miało to podtekst antysemicki. Bajka żeruje na ludzkich potrzebach i słabościach. Żyjemy w kraju, w którym wielu Polaków nie jest w stanie zapewnić dzieciom podstawowych potrzeb. Przy dużych nierównościach społecznych ziarna nienawiści mają szansę się rozwijać.
Bohaterowie reportaży mówią mi o ludziach, którzy mają dzieci dla zasiłku lub becikowego, a później zostawiają je w ośrodkach. Pisałam o miejscach, w których zamykano na noc na klucz dwuletnich chłopców z dwudziestolatkami. To XXI w. w Polsce.
W moich felietonach proponuję zmiany, które należałoby wprowadzić, by mowa nienawiści i pogarda przestały trafiać na podatny grunt.
W Polsce słowo „dotknąć” ma dwa znaczenia. Można dotknąć, czyli zbliżyć się, lub dotknąć – zranić. Podczas festiwalu rozmawiałam z Jurkiem i jego żoną o hejcie, trollach, potrzebie przypisania złych intencji ludziom angażującym się społecznie. Dla osób publicznych, które posługują się słowami nienawiści, nie jest istotne, jak wiele zmieniła w Polsce WOŚP. Nieustannie czekają na najmniejszy choćby błąd lidera fundacji.
Bardzo trudno żyć ze świadomością, że wrogowie czyhają na każde twoje potknięcie. Nikt nie jest idealny. Podziwiam Jurka za to, że mimo tak poważnych konsekwencji ponoszonych przez niego i jego bliskich każdego roku wychodzi na scenę i głośno mówi o światełku do nieba.
Bogusław Stanisławski mówił też na festiwalu: – Przyjechałem do was z ostatnim przesłaniem. Warto się angażować, a nie warto być obojętnym, bo to jest coś najgorszego, co nas może spotkać. Nie wiem, czy uda się zmienić świat, ale można spróbować posunąć go choć o milimetr do przodu.
*
Przemówienie pana Bogusława można zobaczyć na: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/wzruszajacy-apel-boguslawa-stanislawskiego-na-polandrock-festival/67mjs0t
Kontakt z autorką przez stronę www.justynakopinska.pl
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.