Wyzwaniem jest to, żeby nie naginać się do cudzych oczekiwań. Bo gdystaramy się sprostać gustom ludzi, stajemy się śmieszni. Ale pozostać blisko siebie jest bardzo trudno. Szczególnie w dobiemediów społecznościowych, gdy komentowane jest każde nasze zachowanie.
Dwa lata temu napisałam na Facebooku:
„Trochę czasu spędziłam bez internetu i prądu w okolicach jeziora Turkana w Afryce. Nocami był czas na myśli. Niedawno prowadzący spotkanie autorskie spytał mnie, dlaczego nie robię wywiadów z politykami albo znanymi osobami, a zamiast tego oddaję głosludziom z małych miejscowości, którzy na co dzień go nie mają. Dopytywał, czy to ma związek z misją. Pewnie tak. Ale przede wszystkim uważam, że w słowach tych ludzi jest dużo więcej prawdy, mądrości i szczerości niż w wypowiedziach wpływowych osób. Gdy moja książka „Polska odwraca oczy” stała się popularna, zaczęto zapraszać mnie na różne gale i bankiety. I na początku myślałam, że te panie z ostrzykniętymi na wszystkie sposoby twarzami, które zajmują się działalnością charytatywną tylko dlatego, że nie mają jak wypełnić czasu między kolejnymi zabiegami, są jednak choć trochę odpowiedzialne za słowa. Gdy więc podchodziła do mnie taka kobieta i mówiła: »Pani Justyno, czytałam pani reportaże i płakałam. Czy można w jakiś sposób pomóc?«, to później wysyłałam jej e-mailem informacje o tym, które inicjatywy należy wpierać i co można zrobić. Ale żadna z nich nic nie zrobiła. I przypominałam sobie sposób, w jaki mnie pytały – bardzo głośno, rozglądając się, czy wszyscy wokół słyszą. Teraz, gdy widzę kolejną osobę o twarzy karpia, która do mnie podchodzi i pyta, czy może pomóc, mam ochotę krzyknąć: »Ty, kobieto, nie potrafisz pomóc nawet sama sobie!«. I przestałam zwracać uwagę na te miejsca, ten plastikowy świat. To tak ważne, by chronić swoją energię od fałszu. Otaczać się mądrymi i dobrymi ludźmi. Szukać w oczach drugiej osoby – czy to jest mieszkaniec Zabrza, czy dziewczyna z grupy etnicznej Samburu – jakiejś prawdy, ciekawości świata, wrażliwości, odwagi. I pisać wyłącznie o tym, co ważne”.
Gdy pisałam te zdania, wiedziałam już, że zupełnie nie przeszkadza mi plastik na twarzy kobiet i mężczyzn, którzy zachowują szczerość wobec innych. Co z tego, że ktoś chce oszukać wiek, jeśli nie oszukuje w sprawach najważniejszych?
Ale dość często sztuczności wszelkiego rodzaju się przyciągają.
Kiedy staramy się sprostać gustom ludzi, stajemy się śmieszni.
Myślę, że w każdej pracy, w obliczu oczekiwań ludzi, bardzo trudno jest pozostać blisko siebie. Szczególnie w dobiemediów społecznościowych i fake newsów, gdy jesteśmy obserwowani jak nigdy wcześniej, a nasze działania są komentowane. Wyzwaniem jest to, żeby nie naginać się do cudzych oczekiwań i wyobrażeń o nas.
Niedawno zastanawiałam się, co oznacza dla mnie pozostanie blisko siebie.
Zapisałam, że to praca z pasją tak, by nowe książki były mocne, ważne, by poruszały moich czytelników. Nie mogę kontrolować tego, jak jestem postrzegana. Mimo że otrzymuję od ludzi piękne e-maile, które są dla mnie ogromnym wsparciem. Nikt z nas nie ma kontroli nad własnym wizerunkiem. Ale mamy kontrolę nad inwestowaniem czasu i energii w to, co merytoryczne, twórcze.
Jak pisała Oriana Fallaci: „Tylko wtedy, kiedy będziemy szanować samych siebie, możemy wymagać szacunku od innych, tylko wtedy, kiedy uwierzymy w siebie samych, inni uwierzą w nas”.
A co dla państwa oznacza bycie blisko siebie?
Kontakt z autorką przez stronę www.justynakopinska.pl
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.