Wartości, takie jak pomoc państwa dla słabszych, prawo do wyboru, sprawiedliwość w sądach, dostęp do profesjonalnej opieki zdrowotnej, powinny być oczywiste. A tymczasem nadal stanowią jedynie puste hasła.
– Rodzina jest wtedy, gdy syn wyznaje ojcu, że jest gejem, a on go przytula i mówi: „Kocham cię”. Rodzina jest wtedy, gdy matka głosująca na PiS otula szalikiem swoją córkę idącą na Czarny Protest – powiedział Leszek Jażdżewski podczas Igrzysk Wolności w Łodzi. A ludzie głośno bili brawo. Wiele Polek i Polaków jest znużonych sączącą się nienawiścią i pogardą do uchodźców, osób homoseksualnych, ale też biedniejszych, którzy głosują między innymi z powodu 500 plus.
Wartości, takie jak wolność, pomoc państwa słabszym i wykluczonym, prawo do wyboru, sprawiedliwość w sądach, prawo do profesjonalnej opieki zdrowotnej, powinny być czymś oczywistym. A tymczasem nadal występują jedynie jako puste hasła.
Nie mogę zrozumieć, dlaczego magazyn „Forbes” w XXI wieku, publikując listę stu najbardziej wpływowych liderów w Stanach Zjednoczonych, zamieszcza na niej 99 mężczyzn i jedną kobietę. Gdzie tu równość? Ta dysproporcja jest jeszcze bardziej widoczna w Polsce. Na moim podwórku wystarczy spojrzeć na osoby w zarządach mediów, naczelnych ważnych dzienników czy członków jury nagród dziennikarskich w ostatnich 10 latach.
Możemy też spojrzeć na byłych premierów i prezydentów Polski. Równość mężczyzn i kobiet jest mglistą obietnicą na przyszłość. Podobnie jak sprawiedliwość w sądach. Do niedawna większość udowodnionych gwałtów na kobietach kończyła się wyrokami w zawieszeniu. Sprawca ani na jeden dzień nie szedł do więzienia. Nie jestem w stanie zrozumieć, co ma w głowie sędzia, który decyduje, że gwałt był, ale przestępca nie musi iść do więzienia. A to nie są jednostkowe przypadki. Blisko połowa sędziów orzekających w sprawach gwałtów decydowała w ten sposób.
Niedawno znany lekarz opowiadał mi prywatnie, że wiele osób zaczynających pracę w jego zawodzie stara się jak najszybciej wyzbyć empatii. – Bo nie dasz rady naprawdę pomóc w polskim systemie, w którym na jednego lekarza przypada tak wielu chorych. Musisz reagować szybko, bez współczucia, by sam przeżyć kolejny dzień – mówił. Jak można doprowadzać do sytuacji, w której lekarze zamiast leczyć, starają się przeżyć?
Kiedyś podczas wspólnego panelu dziennikarz Łukasz Warzecha na pytanie o przyczyny pogłębiania podziałów w naszym kraju, zupełnie szczerze powiedział, że są one opłacalne. Dlatego tak wiele osób na oślep wali w drugą stronę.
Arcybiskup, który mówi o osobach homoseksualnych „zaraza”, nie ma tak naprawdę nic znaczącego do powiedzenia, więc wybiera jazgot. Mieszaninę piskliwych jęków. Podobnie jak ludzie mówiący o wyborcach Prawa i Sprawiedliwości: „Idioci, sprzedajne świnie”. Za inwektywami kryją się pustka i niska samoocena ludzi, którzy desperacko potrzebują widzieć innych jako gorszych.
Na ostatnim Przystanku Woodstock Kazik Staszewski śpiewał „Arahję”. „Mój dom murem podzielony. Podzielone murem schody”. Widziałam, jak ludzie mocno reagowali na ten utwór.
Szymborska mówiła, że nie wierzy, by poezja mogła zmienić świat, bo prawdziwi twórcy zła nie czytają wierszy. Dodam, że słuchają muzyki. A czasem wystarczą powtarzane gesty, które ten mur, cegła po cegle, burzą.
Kontakt z autorką przez stronę www.justynakopinska.pl
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.