Zespół Adele to choroba miłości. Osoba dotknięta tym zaburzeniem obsesyjnie pragnie wzajemności. Kochając niedostępnego wybranka, zatraca własną tożsamość.
Zespół Adele to zaburzenie psychiczne, w którym nieodwzajemnioną miłość stawiamy wyżej niż swoje życie. Pacjent snuje fantazje na temat niedostępnej wybranki. Uważa, że jest mu przeznaczona, a jego szczęście i sens istnienia zależą wyłącznie od niej. Rozpoczyna się gra o wszystko.
Stopniowo dochodzi do wyniszczenia tożsamości człowieka, braku zainteresowania wcześniejszymi pasjami, przyjaciółmi, obowiązkami. Osoba dotknięta zaburzeniem przestaje żyć, zajęta interpretowaniem znaków, które nie istnieją.
Nazwa pochodzi od córki pisarza Victora Hugo. Adele wychowywała się w zamożnym domu we Francji. Zachowały się dokumenty, w których artyści zachwycali się urodą dziewczyny. Brytyjski oficer wojskowy Albert Pinson był jednym z wielu mężczyzn, którzy złożyli jej propozycję małżeństwa. Adele odmówiła. Po wielu miesiącach zmieniła zdanie. Oficer nie był już wtedy nią zainteresowany. To wówczas rozpoczęła się obsesja. Początkowo miała łagodny wydźwięk. Kobieta pisała miłosne listy, próbowała przebywać w tym samym, co Pinson, otoczeniu. Pojawiły się urojenia, w których oficer odwzajemniał jej uczucia. Uważała, że mężczyzna nie był w stanie odpisać na listy, nawet gdy słyszała od osób pośredniczących w kontakcie, że po prostu nie miał na to ochoty.
Z każdą kolejną kategoryczną odmową zaburzenie się pogłębiało. Adele zaczęła uciekać się do kłamstw, szantażu, gróźb i intryg. Za jedyny cel swojego życia obrała małżeństwo z tym konkretnym człowiekiem. Przedstawiała się jako narzeczona oficera, mówiła o wzajemności. Łatwość społecznych kontaktów i nienaganne maniery pomagały jej omamić ludzi, którzy wierzyli w tę wersję wydarzeń. Społeczne potwierdzenie jej iluzji powodowało, że Adele jeszcze mocniej oddawała się fantazjom, wymyślając kolejne szczegóły nieistniejącego związku. Lekarze nie byli w stanie jej pomóc nawet w szpitalu psychiatrycznym, w którym spędziła resztę życia.
Ostatnio rozmawiałam z moim kolegą psychologiem o zespole Adele oraz dwóch innych zaburzeniach psychicznych.
W latach 50. XX w. neurolog Caro Lippman opisywał pacjentów twierdzących, że mają olbrzymie ucho, rękę lub są tak wysocy, iż na ulicach patrzą na wszystkich z góry. Lekarz podkreślał, że ich postrzeganie siebie i innych miało niewiele wspólnego z rzeczywistością. Miękka tkanina dla pacjenta mogła być kamieniem. Daleki obiekt był blisko. Psychiatra John Todd nazwał to zaburzenie „Alicją w Krainie Czarów”.
Z kolei w zespole Capgrasa pacjent uważa, że bliska mu osoba, na przykład małżonek, została zastąpiona przez sobowtóra. Uważnie obserwuje każdy jego ruch. Wie, że mąż ma taką samą twarz czy ręce, ale uważa, że został „podmieniony”. Psychologowie podkreślają, że pacjenci nie skupiają się na tym, dlaczego ktoś miałby podmieniać ludzi sobowtórami. Nie chodzi o myśli paranoiczne, lecz snucie fantazji o obnażeniu drugiej osoby, przedstawieniu jej jako oszusta.
Podczas naszej rozmowy o Adele mój kolega zauważył, że wielu zdrowych klientów ma pewne rysy tych zespołów. Bliska im osoba stała się obca i w żaden sposób nie potrafią uzasadnić, skąd takie jej postrzeganie. Niekiedy budują swoją życiową wartość w oparciu o pociąg płci przeciwnej do tego stopnia, że trudno im określić, kim już właściwie są.
W oparciu o historię córki Hugo powstał film „Miłość Adeli H”. W rolę głównej bohaterki wcieliła się subtelna Isabelle Adjani, nominowana wówczas do Oscara oraz Cezara. Oglądając ten obraz, widzimy szczegółowy proces oddalania się od swojej tożsamości.
Victor Hugo to niezwykle płodny pisarz, którego biografia interesuje mnie ze względu na siłę w obliczu wielu rodzinnych tragedii. Hugo zachował ogromną wiarę w ludzki charakter.
W ostatnim przed śmiercią wystąpieniu mówił: – W XX w. wojna będzie martwa, szafot będzie martwy, nienawiść będzie martwa, granice będą martwe, dogmaty będą martwe. Człowiek będzie żył. Nie czytałam bardziej mylnej przepowiedni przyszłości. Wiek XX rozpoczęły dwie okrutne wojny światowe. Jednocześnie Hugo zostawił nas z najistotniejszym przesłaniem. By świat zwrócił się ku życiu.
*
Justyna Kopińska: dziennikarka, socjolożka, zajmuje się tematyką kryminalną związaną z prawem karnym, sądami i więziennictwem. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Stanach Zjednoczonych i Afryce Wschodniej. Jest laureatką Nagrody Dziennikarskiej Amnesty International, Pióro Nadziei.
Otrzymała Nagrodę PAP im. Ryszarda Kapuścińskiego, Grand Press, Nagrodę Newsweeka im. Teresy Torańskiej oraz wyróżnienie Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego. Dwukrotna laureatka Mediatorów. Autorka pięciu książek, m.in. „Z nienawiści do kobiet” i „Polska odwraca oczy”.
Jako pierwsza dziennikarka z Polski otrzymała European Press Prize w kategorii „Distinguished Writing Award”.
*
Słowa wystąpienia publicznego Victora Hugo pochodzą z portalu Wikipedia.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.