Kalendarium otwartości
Kalendarz Lavazzy to projekt, który łączy sztukę z ponadczasowym przesłaniem. Tegoroczne wydanie nosi hasło „Yes! We’re open”. Podczas premiery w Mediolanie rozmawialiśmy z członkinią zarządu Francescą Lavazzą i autorką zdjęć, Alex Prager.
Pochodząca z Los Angeles Alex Prager – autorka fotografii publikowanych m.in. w amerykańskim „Vogue’u”, reżyserka eksperymentalnych filmów, jest delikatna i słodka, ale w jej zdjęciach jest cała paleta wyrazistych emocji. Widać reporterskie podejście Corinne Day – swobodne pozy, nieformalne sytuacje, grę naturalnego światła. Jest tam też dużo nastrojowych nocnych kadrów w iście filmowym stylu, wymagające grupowe portrety jak z reklam Gucci oraz silne sylwetki kobiet w klimacie Helmuta Newtona. Prager podkreśla, że jej inspiracje zawsze były bardzo szerokie. Uwielbia zdjęcia Martina Parra, ale też reżyserię Hitchcocka. Do jej ukochanych filmów należą „Noc myśliwego” Charlesa Laughtona, a także „Paryż, Teksas" Wima Wendersa.
Zapytana o to, którego z wielkich ludzi filmu chciałaby spotkać osobiście, wymienia Davida O. Selznicka – legendarnego hollywoodzkiego producenta. Jakie pytanie by mu zadała? – O nic bym go nie pytała, tylko chodziłabym za nim krok w krok i słuchała. Selznick znany był z tego, że kiedy był zainspirowany, mówił głośno, a jego sekretarka biegała wokół niego i zapisywała wszystko – mówi Prager.
Od filiżanki do fotografii
W kontekście kalendarza mnogość inspiracji fotografki ma sens – najnowszy projekt artystyczny Lavazzy mówi o różnorodności i otwartości, łączeniu ludzi, którzy są wyjątkowi i próbują się lepiej zrozumieć, odnaleźć we wspólnej rzeczywistości. – Ta kampania jest związana z badaniem więzi między ludźmi, a moja praca zawsze ich dotyczyła. To jak postrzegają nas inni, gdzie zaczyna się rozmywać granica między rzeczywistością a postrzeganiem rzeczywistości – to rzeczy, o których chciałabym mówić – podkreśla Alex Prager.
Dlaczego marka Lavazza, produkująca kawę, zdecydowała się na wydawanie kalendarza? – Na początku miał to być świąteczny prezent dla współpracowników i klientów firmy, a ponieważ naszymi ważnymi klientami są właściciele kawiarni, kalendarz wydawał się być najlepszym przedmiotem, którym mogliśmy ich obdarować. To coś, co wiesza się na ścianie, a potem patrzy na niego przez cały rok. Stopniowo w projekt, pomyślany początkowo jako prezent świąteczny, przeszedł w nowy język komunikacji, który reprezentuje wartości, jakimi się kierujemy – mówi Francesca Lavazza.
Promowanie tradycyjnego sposobu obcowania z kalendarzem w dzisiejszych czasach może się wydawać pomysłem nieco ryzykownym, ale Francesca Lavazza widzi w nim głęboki sens – Dbamy o to, by papier pochodził z recyklingu, mamy zrównoważony druk i produkcję. Już wiele lat temu myśleliśmy o tym, by kalendarz był projektem wyłącznie cyfrowym, jednak ludzie chcą go dotykać, niektórzy wyrywają z naszego kalendarza kartki i oprawiają je, tworząc własne domowe galerie. Piękne fotografie najlepiej wyglądają w formie odbitek na papierze, choć oczywiście kalendarz można też obejrzeć na naszej stronie internetowej – mówi Francesca Lavazza.
Dla kalendarza pracowało wielu uznanych artystów, jak David LaChapelle czy Martin Schoeller. Marka co roku wybiera innego autora zdjęć i inny ważne społecznie temat przewodni. – Przez ostatnie 10 lat skupiliśmy się na idei zrównoważonego rozwoju. Podążamy za 17 celami zrównoważonego rozwoju ONZ i co roku chcemy pokazywać je pod innym kątem, także dlatego, że każdy z fotografów ma inny pomysł, a język każdego z nich staje się częścią kultury zrównoważonego rozwoju. W tej edycji skupiliśmy się na celu numer pięć – równości płci. Chcielibyśmy podkreślić naszą kulturę otwartości i integracji. Mówimy otwarcie „Yes! We’re open” – podkreśla Lavazza.
Nie bez powodu hasło tegorocznego kalendarza to także napis, który często można zobaczyć na drzwiach kawiarni na całym świecie. Trudno o lepszą metaforę różnorodności i wolności przekonań niż kawiarnia. – Bary kawowe to miejsce, do którego ludzie przychodzą, aby dyskutować, rozwiązywać konflikty, gdzie ludzie się zakochują, a także rozstają, wypłakują na ramieniu przyjaciela. To miejsce, w którym skondensowane są ludzkie radości i zmagania. Pomyślałam więc, że to świetne miejsce na odzwierciedlenie człowieczeństwa i idei kawy jako napoju, który łączy – mówi autorka zdjęć.
Ludzkość na 12 zdjęciach
Głównym bohaterem kalendarza jest kawa – napój, który przełamuje lody, pomaga budować relacje, zdobywać nowych przyjaciół, łączy rodziny. Kawy, jak wiadomo, bywają różne, ale ich smak najbardziej zależy jednak od rozmów, jakie przy nich prowadzimy. Jak powstają tematy do kalendarza Lavazzy? – Wynikają z mojej ciekawości świata – mówi Francesca Lavazza. – Latem 2020 r., tuż przed wybuchem pandemii, pracowaliśmy nad nowym kalendarzem. Kiedy ogłoszono lockdown, natychmiast postanowiliśmy zmienić projekt, chcieliśmy, żeby tłumaczył to, co dzieje się dookoła. Napisałam list do wielu fotografów, których cenię, aby zaprosić ich do przyłączenia się do nowego projektu o nazwie „New Humanity”, tak powstało 12 zdjęć do kalendarza 2021. On jest najlepszym przykładem tego, jak powstają kalendarze Lavazzy, na długo przed tym, zanim zaczniemy realizować sesję zdjęciową – dodaje.
Alex Prager wspomina wspaniałą atmosferę w czasie sesji do projektu. – Bawiliśmy się w przebieranki, tworzyliśmy fikcyjny świat, byliśmy jak dzieci w piaskownicy. Nie obyło się bez zabawnych sytuacji. Na grudniowym portrecie bohaterka ma szeroko otwarte oczy, wymalowane na zamkniętych powiekach, a blisko twarzy trzyma filiżankę espresso. Musieliśmy wielokrotnie wymieniać tę filiżankę, żeby kawa wyglądała atrakcyjnie, jednocześnie dbając o to, by modelka nie wylała sobie gorącego napoju na twarz. Robiąc to ujęcie, stałam na drabinie, a mój asystent trzymał mnie za kostki, nie wyglądało to zbyt efektownie, ale jestem bardzo dumna z tego zdjęcia.
Umieszczając ludzi w scenerii, która została wyraźnie zainscenizowana, Prager sięga do wspomnień. – Miejsca, w których byliśmy, ludzie, których widzieliśmy, wszystko to w pewnym sensie poszerza nasze horyzonty. Jednak bez względu na to, ile osób jest wokół nas, zawsze jesteśmy sami ze sobą. Chciałam pokazać w tym projekcie jednostkę wśród tłumu i psychologię tego, co się dzieje z człowiekiem w masie. To dobrze, że jesteśmy tak różni, różnice czynią nas silniejszymi jako całość. Wyreżyserowałam już 10 krótkich filmów i jestem z nich bardzo zadowolona, ale mam wielką ochotę zrobić film pełnometrażowy. Dlatego ostatnich kilka lat spędziłam na pisaniu scenariuszy. Ciągnie mnie do rzeczy, które są trudne i bolesne, ale zawsze wracam do tego samego tematu: przesłania miłości i celebrowania różnic w ludziach. Doceniajmy to, że pochodzimy z różnych środowisk i kultur. Moim zdaniem bardzo brakuje w ostatnich latach komunikacji. Nie jesteśmy w stanie już tak łatwo rozmawiać ze sobą twarzą w twarz. W projekcie Lavazzy chodzi o to, byśmy znów połączyli się ze sobą, choćby nad filiżanką kawy – mówi fotografka.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.