Kanadyjska posiadłość Harry’ego i Meghan
Do sieci trafiły zdjęcia wartej blisko 30 milionów dolarów posiadłości, w której para królewska zamieszka prawdopodobnie po przeprowadzce do Vancouver.
Gdy w ubiegłym tygodniu książę Harry spotkał się z Elżbietą II, królowa zaakceptowała decyzję pary o rezygnacji z oficjalnych obowiązków. Ustalono, że w „okresie przejściowym” para będzie dzieliła życie między Wielką Brytanię a Kanadę. Dodatkowo były książę i księżna Sussex zwrócą skarbowi państwa trzy miliony dolarów funtów (ok. 15 milionów złotych), które wydano na remont Frogmore Cottage (posiadłość pozostanie ich domem na wyspach).
Teraz Harry i Meghan muszą jeszcze znaleźć nowy dom za oceanem. Według najnowszych doniesień para, która spędziła święta w Vancouver, ma już na oku pewną nieruchomość. Licząca ponad 600 mkw. willa położona jest w jednej z najbardziej prestiżowych części miasta. Na czterech poziomach domu znajduje się sześć sypialni, pięć łazienek, duża kuchnia i przejrzysty salon. Posiadłość otoczona jest dużym ogrodem, a z tarasu roztacza się widok na zatokę i panoramę Vancouver.
Jednym z najważniejszych tematów poruszanych na spotkaniu z królową była kwestia bezpieczeństwa księcia i księżnej Sussex, dlatego kanadyjska posiadłość jest wyposażona w jeden z najnowocześniejszych systemów ochrony. Okolica wydaje się idealna dla młodej rodziny – w pobliżu znajdują się liczne parki i malownicze plaże, nie brakuje również prywatnych przedszkoli i prestiżowych szkół.
Kilka dni temu podczas kolacji na cześć fundacji Sentebal, Harry odniósł się do swojej decyzji. – Jestem wielce zasmucony, że musiało do tego dojść. Decyzja o odejściu moim i mojej żony nie była łatwa do podjęcia. To było wiele miesięcy rozmów po wielu latach wyzwań – mówił książę. Następnego dnia Harry przyleciał do Kanady, gdzie czekała już na niego Meghan z synem.
Nowe życie pary nie zapowiada się wcale spokojniej. Gdy księżna wybrała się na spacer z synem, od razu ją sfotografowano. Para wystosowała ostrzeżenie do mediów – są gotowi pozwać paparazzich, bo zdjęcia zostały zrobione bezprawnie.