Znaleziono 0 artykułów
03.09.2024

Doskonały serial Netflixa „Kaos” interpretuje grecką mitologię na nowo

03.09.2024
„Kaos” na platformie Netflix to jeden z najlepszych seriali 2024 roku (Fot. materiały prasowe)

Po serii ambitnych porażek i komercyjnych produkcyjniaków Netflix wraca do formy. „Kaos” z Jeffem Goldblumem w roli Zeusa – tak, tego króla greckich bogów – można już dziś uznać za jeden z najlepszych seriali 2024 roku. 

Nawet mój tata, który sam podsunął mi „Mitologię” Jana Parandowskiego, dziwił się, że tę książkę zabieram ze sobą wszędzie. W okolicach czwartej klasy podstawówki stała się moją biblią. Losy Zeusa, jego licznego potomstwa i herosów, czyli ludzi zawieszonych gdzieś między boskością a człowieczeństwem, wciągnęły mnie jak potyczki Alexis z Krystle w „Dynastii” albo Brendy z Kelly w „Beverly Hills, 90210”. Dzięki serialowi „Kaos” Charliego Covella, scenarzysty równie genialnego „The End of the F***ing World”, te dwa światy ukazały się przed moimi oczami w doskonałej harmonii. 

Serial „Kaos” przenosi mity greckie we współczesne realia. I robi to doskonale

Oto Zeus wciąż zasiada na tronie na Olimpie, tyle że jego willa z basenem przypomina posiadłość Carringtonów, spełniony sen widzów przełomu lat 80. i 90. XX w. Po ociekających złotem wnętrzach, zdobionych freskami jak z Kaplicy Sykstyńskiej, król bogów wozi się niczym Liberace. Jedwabne podomki, dresy adidasa z trzema paskami, złoty (przynoszący szczęście!) zegarek – Jeff Goldblum w roli boga piorunów wygląda trochę jak mafioso, któremu się wydaje, że jest groźniejszy, niż jest, trochę jak gwiazdor estrady w typie Eltona Johna z „Rocketmana”, trochę jak podstarzały playboy z basenu Morza Śródziemnego. Chciałby zapewne odnaleźć w sobie pierwiastek bezwzględności Logana Roya z „Sukcesji”, ale narcyzm trzyma go w szponach neurozy. 

U jego boku trwa Hera (Janet McTeer) – żona i siostra – przez Parandowskiego opisana jako cokolwiek nudna, a na pewno stateczna olimpijska pani domu. Ale serialową boginię scenarzysta obdarzył charakterem mocniejszym niż Zeusa. To ona jest szyją, która kręci mężowską głową, jak to często w patriarchacie bywa. Choć Zeus twierdzi, że to on opanował chaos (i uśmiercił ojca, którego dusza żyje w nim po dziś dzień), a do kolejnego nie dopuści, w rzeczywistości porządku pilnuje Hera. Wszystko zacznie się jednak sypać, gdy król bogów uwierzy, że wkrótce spełni się przepowiednia, a jego rządy dobiegną końca. Koniec zdaje się bliski, bo poddani zapominają o jego potędze – buntują się przeciwko bogom, wyrzekają się ich, walczą z nimi. 

Zamiast odsłonić kolejny pomnik ku jego czci, krnąbrni śmiertelnicy dopuszczają się świętokradztwa. Ale szykują się większe kłopoty, a sprawią mu je kolejni słabi, nic nieznaczący, ułomni ludzie. Eurydyka, w skrócie: Riddy (Aurora Perrineau), szuka sensu. Spełnienia nie daje jej małżeństwo z zakochanym w niej po uszy gwiazdorem, Orfeuszem (Killian Scott). Prorokini Kasandra (Billie Piper) już wie, co Riddy planuje, przewiduje też, co doprowadzi do upadku Zeusa, a nawet więcej – skrywa najpilniej strzeżoną tajemnicę tego świata. 

(Fot. materiały prasowe)

Od „Kaosu” nie sposób się oderwać. To jeden z najlepszych seriali 2024 roku

Sekret Zeus pogrzebał w podziemiu, gdzie rządzi jego brat Hades (David Thewlis). Na czym bowiem opiera się wszechpotężna władza bogów? Podobnie jak w przypadku wielu innych religii, wierzeń, zabobonów, czczenie bóstw prowadzi do zbawienia, odrodzenia, zmartwychwstania. Życiem ziemskim żyje się tylko na próbę – dla bogów, nie dla siebie. Posłuszeństwo, pobożność, skromność gwarantują szczęście na wieczność. A co by było, gdyby okazało się, że to wszystko po nic? 

W dniu, w którym Riddy postanawia zmienić swoje życie, traci je. W podziemiu poznaje Kajneusa, potomka Amazonek, który złamał reguły swojego plemienia. Transpłciowy bohater (Misia Butler) razem z Riddy odkrywa prawdę o rzekomym uzdrowieniu duszy. Szyki pokrzyżować im może Orfeusz, który dzięki pomocy Dionizosa (Nabhaan Rizwan), średnio udanego syna Zeusa, pragnie zostać pierwszym śmiertelnikiem sprowadzającym z powrotem na ziemię umiłowaną zmarłą. 

Znajomości mitów – podczas seansu warto mieć przy sobie ściągawkę! – wymaga także rozplątanie intrygi wokół króla podległej Posejdonowi (zakochanego w żonie brata boga mórz gra Cliff Curtis) Krety. Prezydent Minos (Stanley Townsend) panicznie boi się utraty władzy. Nad jego głową – tak jak nad głową Zeusa – wisi widmo przepowiedni. I tak jak bóg, nie rozumie jej znaczenia. Wiedzą dysponuje natomiast Prometeusz (Stephen Dillane), niegdysiejszy przyjaciel Zeusa, ukarany przez niego za zdradę. Ze skały, na której wisi (a wątrobę wyżera mu orzeł), spogląda z dystansu i na bogów, i na ludzi, planując z Mojrami nowe rozdanie, zamach stanu, wyzwolenie ludzi spod jarzma Olimpu. 

Choć bohaterami „Kaosu” są bóstwa i herosi, serial opowiada o tym, co najbardziej ludzkie

„Kaos” mógłby wyjść spod ręki największych twórców kina i telewizji. Olimpijska estetyka nawiązuje nie tylko do „Dynastii”, lecz także do „Romea i Julii” Baza Luhrmanna. Diagnozami społecznymi na temat przywileju (eat the rich stało się w ostatnich latach niemal gatunkiem filmowym) przypomina przeboje ostatnich lat z „Sukcesją” i „W trójkącie” na czele. A konsekwencją, rozmachem, pewną ręką, z jaką scenarzysta kreśli swoje uniwersum, dorównuje chyba tylko „Grze o tron”. Od sukcesu ekranizacji sagi George’a R.R. Martina producenci szukają tekstów kultury, które da się przełożyć na język ekranu z taką głębią, swadą, wdziękiem, jak opowieść o Westeros. Rozwiązanie okazuje się jajkiem Kolumba. Greckie mity, z których twórcy czerpią od czasów Homera i tragedii greckich („Kaos” zresztą przypomina i epos, i dramat), dla Covella stały się sposobem opowiedzenia nie tyle o współczesności, ile o uniwersalnym doświadczeniu – utracie i tęsknocie, strachu i zawiści, determinizmie i wolnej woli. Tak uwodzicielskiej alternatywnej rzeczywistości, w której nasza własna przegląda się jak w soczewce, telewizja nie widziała od lat. 

Anna Konieczyńska
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. Doskonały serial Netflixa „Kaos” interpretuje grecką mitologię na nowo
Proszę czekać..
Zamknij