Wiesz, co mówią o kobietach u władzy? – pyta w jednej ze scen caryca Katarzyna swojego kochanka Grigorija Potiomkina. Ilość plotek o rosyjskiej władczyni była współmierna do jej przydomku – wielka. A poświęcony jej miniserial HBO to okazja, żeby niektóre z nich obalić, a inne – potwierdzić.
Z polskiej perspektywy Katarzyna Wielka – urodzona w Szczecinie jako Zofia, księżniczka anhalcka, wżeniona do carskiego rodu – jest postacią raczej negatywną. Co prawda jednym z jej kochanków był Stanisław August Poniatowski, doczekali się ponoć wspólnie córki, ale dziewczynka zmarła, a polski wątek zakończył się tragicznie. To za rządów Katarzyny doszło do rozbiorów Polski, która miała zniknąć z mapy na kolejne 123 lata. Dla Rosji był to ogromny sukces. Zresztą caryca jest do dziś uznawana za jednego ze najsprawniejszych władców Rosji w historii.
Historia Katarzyny przypomina losy bohaterów „Gry o tron”. Zachód zachwycał się jej obyciem, nazywając „Semiramidą Północy”. Budowała nowe miasta przyjazne obywatelom, sprowadziła też do Rosji ziemniaki, które uratowały od głosu setki tysięcy obywateli. Odnosiła sukcesy w polityce zagranicznej, choć w kraju jej pomysły – reforma oświaty, zniesienie tortur, sekularyzacja dóbr duchownych – nie zawsze spotykały się ze zrozumieniem. Nieustannie szeptano o brutalnym przejęciu władzy i okrucieństwie wobec politycznych przeciwników. Zamach stanu i uśmiercenie męża, Piotra III, były tylko początkiem bezlitosnej kampanii przeciwko życzącym źle jej i krajowi. Kto śmiał zakwestionować jej autorytet, kończył bez stołka. Lub bez głowy.
Nade wszystko lud i możnych interesowały jednak opowieści o niespożytym apetycie seksualnym władczyni i jej licznych romansach. Wielu w wysokim libido dopatrywało się głównej motywacji jej działań, umniejszając tym samym zdolności strategiczne i dyplomatyczne. Coś, co u mężczyzny uznano by za normę, u kobiety wywoływało skandal. Francuzi, z którymi Katarzyna zerwała wcześniej sojusz, sprokurowali nawet satyryczną grafikę, na której kobieta umiera w wyniku stosunku… z koniem. Ponoć niektórzy do dziś wierzą, że była to prawdziwa przyczyna jej śmierci. Jak w przypadku każdej wyprzedzającej swoje czasy kobiety za władczynią ciągnęło się wiele mitów, plotek, pomówień.
Osią akcji serialu jest związek carycy z Grigorijem Potiomkinem, przedstawianym jako prawdziwa miłość jej życia. Obsadzenie w głównej roli Helen Mirren to strzał w dziesiątkę. Znana z postępowych poglądów aktorka mimo ukończonej siedemdziesiątki pozostaje ikoną seksu. W „Katarzynie…” nosi długą, przyprószoną siwizną perukę i wystawne kreacje. Choć często skrywa się za mocnym makijażem, w ruchach i słowach jest niemal dziewczęca. Raz nieubłagana, za chwilę delikatna. Partnerujący jej Jason Clarke emanuje charyzmą. Razem tworzą wybuchowy tandem. Relacja ich bohaterów jest złożona, ekscytująca, wiarygodna i… współczesna. To odświeżające, że wbrew obowiązującym trendom starszej aktorce partneruje młodszy o dwie dekady aktor. Wystarczy powiedzieć, że w gorących scenach miłosnych Mirren bynajmniej nie zachowuje się jak emerytka. Aktorów łączy nie tylko chemia, ale też podobny poziom intelektualny. Widać to w sposobie interpretacji postaci, wygrywania niuansów, półtonów. Między Katarzyną i Potiomkinem buzuje namiętność, ale i humor, czułość, prawdziwe intelektualne porozumienie. Reżyser Philip Martin patrzy na nich jak na sobie współczesnych. Nie mitologizuje, raczej odbrązawia. Nie bawi się w tabloidowe skandaliki, pozwala się zdradzać, wracać, tęsknić.
Przeciwwagą dla partnerskiej relacji z Potiomkinem jest na ekranie związek Katarzyny z synem Pawłem Romanowem (Joseph Quinn). Przyszły car, ślepo zapatrzony w nieudolnego ojca, nie potrafi zaimponować matce, która traktuje go jako duże dziecko. Ot, kolejny mały facecik, przekonywany przez społeczeństwo, że samo bycie mężczyzną to już argument, iż jest się lepszym. Katarzyna mierzyła się z tym przekonaniem na co dzień. Obrotna i pozbawiona skrupułów, marzyła o usunięciu ciapowatego w jej mniemaniu, naiwnego Pawła z linii dziedziczenia władzy. Prawie się to udało. Syn „odwdzięczył” się jej po objęciu tronu, wydobywając z grobu ciało swojego ojca, Piotra III, i kładąc je obok zwłok matki, która go do tego grobu posłała. Scena śmierci Katarzyny i jej pożegnania przez serialowego Pawła kipi od gniewu i frustracji.
Oprócz Mirren i Clarke’a zobaczymy w serialu Ginę McKee („Bodyguard”) jako przyjaciółkę i „sekstesterkę” Katarzyny, hrabinę Praskowię Bruce oraz Rory’ego Kinneara w roli wieloletniego doradcy carycy, Nikitę Iwanowicza Panina. Grigorija Orłowa, kochanka, który pomógł Katarzynie obalić Piotra, gra Richard Roxburgh. W drugoplanowych, a nawet trzecioplanowych rolach pochowali się profesjonaliści, a każdy wnosi do tej opowieści iskrę. – Wojna, wojna, wojna… A ja myślę tylko o seksie i o ogrodnictwie – rzuca w pewnym momencie władczyni do przyjaciółki. W dialogach Nigela Williamsa więcej jest takich perełek.
Ten serial to imponujące przedsięwzięcie. Fenomenalne plenery powstały głównie w Wilnie, baśniowe pałacowe wnętrza nakręcono w łotewskim Pałacu Rundāle. Klimat budują wystawne stroje i charakteryzacja. Zdjęcia Stuarta Howella („The Crown”) to miks aksamitnych, karminowych czerwieni, satynowych szarości i matowego złota. O Katarzynie powstało wiele książek, o detalach jej rządów mówiono wielokrotnie. Najmocniejszym punktem wystawnej produkcji Sky, w Polsce pokazywanej przez HBO, nie jest jednak wartość edukacyjna, lecz pokazanie Katarzyny jako człowieka. Niedoskonałego, wielowymiarowego, wybitnego. I jako kobiety, która na przekór czasom i przeciwnikom ma odwagę być tym, kim chce, z kim chce i jak chce. Szkoda, że bez korony nie byłoby to możliwe.
Serial w reżyserii Philipa Martina będzie miał premierę 3 października w HBO GO. Na antenie HBO produkcja emitowana będzie od 4 października
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.