Znaleziono 0 artykułów
11.05.2023

Wodecki Twist Festiwal: Muzyczne szaleństwa młodości

11.05.2023
(Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER)

Jazz grał znakomicie, w klasyce był świetnym wirtuozem, szalał jako kompozytor – mówi o ojcu Katarzyna Wodecka-Stubbs, córka Zbigniewa Wodeckiego, dyrektorka Wodecki Twist Festiwal. Podczas szóstej edycji festiwalu będzie można usłyszeć mniej znane utwory muzyka, również kompozycje z jego młodzieńczych lat, różniące się stylistyką od tych najbardziej popularnych.

Czym Wodecki Twist Festiwal 2023 będzie się różnił od poprzednich?

Po zeszłorocznych wielkich koncertach postanowiłam, że ta edycja będzie na trochę mniejszą skalę. Z jednej strony chciałam, żeby to była prawdziwa perełka, z drugiej zamierzałam dać ludziom trochę odetchnąć od festiwalu i sprawdzić, czy po sześciu latach ogromnego zainteresowania nie są nim odrobinę zmęczeni. Tymczasem bilety sprzedały się w 15 minut. Wiem już zatem, że w przyszłym roku absolutnie wracamy do dużej wersji i też po raz kolejny upewniłam się, że warto rozwijać festiwal. W tym roku stawiamy na elegancję, bo gramy w Teatrze imienia Juliusza Słowackiego. Zaczynamy też szaleć z nowymi projektami. Jeszcze bardziej niż zazwyczaj stawiamy na młodych ludzi. Postanowiliśmy stworzyć wspaniały projekt wspólnie z Męskim Graniem. Po raz pierwszy podczas festiwalu, a potem na koncertach w ramach Męskiego Grania, z repertuarem ojca skonfrontują się Mery Spolsky, Natalia Przybysz, ale też czterech chłopaków, którzy są naprawdę bardzo młodzi, mają po dwadzieścia parę lat.

Katarzyna Wodecka-Stubbs (Fot. archiwum prywatne)

„Twist” w nazwie festiwalu wskazuje właśnie na zaskakujące łączenie repertuarów, stylów muzycznych i pokoleń.

Ten „twist” ma kilka znaczeń. Chodzi o to, by młodzi artyści zmierzyli się z repertuarem Zbigniewa Wodeckiego. Okazuje się, że często jest to dla nich duże wyzwanie, mimo to że niby wszyscy znamy te utwory na pamięć. Drugie znaczenie jest takie, że twistujemy ojca samego w sobie, to znaczy prezentujemy jego muzykę z młodzieńczych lat, w zupełnie innej stylistyce niż utwory, z których był najbardziej znany. Jego twórczość to są cztery dekady muzyki, więc przy każdej edycji festiwalu dodajemy coś nowego, nieoczywistego. I ludzie zaczynają te utwory lubić, co mnie bardzo cieszy. „Twist” ma też takie znaczenie czysto festiwalowe – ma wskazywać na to, że są to różne koncerty, różne sceny, dużo różnorodnych atrakcji, że nie jest to wyłącznie pomnik twórczości Zbigniewa Wodeckiego, ale prawdziwe święto muzyki.

Czy prowadząc Fundację im. Zbigniewa Wodeckiego i organizując festiwal, często odkrywasz nieznane utwory ojca? Czy on cię ciągle zaskakuje?

Tak. Fundacja była zakładana po śmierci taty przede wszystkim z myślą o tym, by zaopiekować się jego artystycznym dorobkiem. Fani kochają ojca cały czas, ale mimo wszystko trzeba uważać na to, co się z tą muzyką dzieje. Jestem z wykształcenia i z zawodu producentką muzyczną i filmową, więc zaczęłam łączyć różne wątki, docierać do prawie nieznanych utworów, tworzyć projekty, które pokazują tatę w nowym świetle. Teraz pracuję na przykład nad projektem „Wodecki – Szymborska”. Mam materiały z nagraniami taty z Jonaszem Koftą. Przepiękne utwory, zupełnie nieznane. I to wszystko powolutku pokazuję. Bardzo się cieszę, że udało się stworzyć płytę „Dobrze, że jesteś”, opartą na zachowanych nagraniach ojca oraz eksperymentalną, „Wodecki Jazz’ 70 – dialogi”, na której można go poznać jako szalonego dwudziestolatka, który nieprawdopodobnie gra na skrzypcach. Dla mnie jest ona sukcesem ojca, nie moim, ale mam ogromną satysfakcję, że muzyka taty, którą udało mi się pokazać, spotkała się ze świetnym odbiorem wybitnych jazzmanów. Pamiętam, że kiedy znalazłam te utwory, wybrałam z nich dwa i wysłałam Leszkowi Możdżerowi z pytaniem, czy one naprawdę są takie dobre, czy tylko mi się tak wydaje. Leszek odpowiedział, że są fenomenalne.

Tata jako młody człowiek, właśnie kiedy miał 20–30 lat, zanim postanowił być muzykiem estradowym i przede wszystkim śpiewać piosenki, bawił się muzyką, eksperymentował. Badał i szukał, i tak naprawdę odnajdował się prawie w każdym stylu w tamtych czasach. Jazz grał znakomicie, w klasyce był świetnym wirtuozem, szalał jako kompozytor. Był bardzo twórczy. Materiałów jest więc bardzo dużo, ale często wymagają sporo pracy, bo trzeba je zremasterować, zmontować, wydobyć z nich jakościową sytuację, bo jednak to są stare rzeczy. Ale mają ogromny potencjał. I jestem bardzo szczęśliwa, że jest tylu młodych ludzi, którzy chcą śpiewać utwory taty, że nigdy nie było problemów z zaproszeniem artystów na festiwal.

(Fot. materiały prasowe)

A czy prowadzenie fundacji i organizowanie festiwalu po śmierci ojca było dla ciebie na początku trudne emocjonalnie?

Bardzo. Nie wiem, jak mi się to udało. Chyba tylko dzięki temu, że jestem producentką i działam zadaniowo, właśnie w sytuacjach kryzysowych powstały i fundacja, i festiwal, i płyta „Dobrze, że jesteś”. Myślę też, że była to dla mnie forma terapii. Teraz po tych kilku latach jestem już spokojniejsza, chociaż dalej bardzo się wzruszam. Wzruszają się zresztą wszyscy – i przyjaciele, i fani.

Ale na koncertach jest też dużo fajnej energii. I dopóki ta energia będzie sprzyjać festiwalowi, będziemy grać. Myślę, że to fenomen na skalę ogólnopolską, bo minęło sześć lat od odejścia ojca, a ludzie cały czas przychodzą na te koncerty, przeżywają je mocno, kochają go. Czasem patrzę na tatę z innej perspektywy. Słuchając jego jazzowych utworów, zdaję sobie sprawę, że jestem teraz starsza niż on był, gdy je nagrywał, więc patrzę też na niego jak na młodego człowieka, który szukał swojego kierunku muzycznego. Stąd też wybór bardzo młodych muzyków na tegorocznym Twiście.

Chcemy pokazać kolejny projekt muzyczny, ja go nazywam Sweet 90 – kompozycje Zbigniewa Wodeckiego w słonecznych aranżacjach Kamila Patera. I bardzo się cieszę, że to projekt, który łączy tak fajne festiwale jak Wodecki Twist i Męskie Granie. Wydaje mi się, że trafiliśmy muzycznie w dziesiątkę. Bilety na premierowe wykonanie Sweet 90. w Teatrze imienia Juliusza Słowackiego w Krakowie już się prawie wyprzedały, ale na pewno usłyszymy projekt również na tegorocznych scenach Męskiego Grania w Warszawie i Poznaniu. Nie ma już zupełnie biletów na festiwalowy koncert „Oczarowanie” z udziałem Alicji Majewskiej, Kuby Badacha, Olgi Szomańskiej i Sławka Uniatowskiego, ale ten, obiecuję, zagramy jesienią jeszcze raz.

(Fot. materiały prasowe)

To, że bilety tak szybko się wyprzedały, świadczy o tym, że ludzie czekają na festiwal.

Tak, samą mnie zaskoczyło, jak bardzo, bo wiedziałam, że tata ma fanów, którzy go kochają, ale nie przypuszczałam, że festiwal będzie miał aż taki zasięg. Aż trochę się przestraszyłam. Bo to są ogromne oczekiwania i ogromna odpowiedzialność. Zawsze się więc spinamy, by zaprezentować ludziom jak najlepszą muzykę. Mam nadzieję, że i w tym roku nasi goście będą zadowoleni.

(Fot. materiały prasowe)

Katarzyna Wodecka-Stubbs jest założycielką rodzinnej Fundacji im. Zbigniewa Wodeckiego i dyrektorką festiwalu poświęconego twórczości jej ojca.

Wodecki Twist Festiwal 2023 potrwa w Krakowie od 2 do 4 czerwca, program na stronie: http://wodeckitwistfestiwal.pl.

Karolina Rychter
  1. Kultura
  2. Sztuka
  3. Wodecki Twist Festiwal: Muzyczne szaleństwa młodości
Proszę czekać..
Zamknij