Joanna Hawrot projektuje od 15 lat. Pamięta jak dziś, kiedy zadzwoniła do mamy, żeby zawiadomić, że wreszcie skończyła prawo i teraz chcę zająć się modą. Miała 25 lat, gdy na krakowskie wernisaże chodziła ubrana w suknie z trenem albo z kryzą. Wiedziała, że jej marka musi mieć związek ze sztuką i nie bać się teatralności.
Joanna Hawrot zarówno w czasach chudych, jak i tłustych trzymała się jednej wytycznej: projektowanie ma opierać się na mariażu sztuki oraz mody, niekoniecznie po równo, ale zawsze tak, żeby balansować na granicy – to ma być sztuka do noszenia, pomiędzy haute couture a prêt-à-porter.
Dotychczas powstało 17 kolekcji tworzonych w ramach tematycznych cykli. Część z nich to limitowane serie, efekt współpracy z artystami: grafikami, malarzami i fotografami. A tematy? Cielesność, zmysłowość, fetysze, popkultura, ale też lęk, melancholia, fantasmagoria, cień. Joannę ciągnie zarazem w jasne i ciemne strony. Tłumaczy, że projektuje raczej z lewej półkuli, z tego, co nieświadome, co wywołuje u niej poruszenie – bawi ją albo ekscytuje.
Od początku dla Joanny najważniejsze pozostaje myślenie o ubraniu jako o kostiumie do performansu – czy to rozumianego artystycznie, czy jako to, co robimy na co dzień: performansu płci, roli społecznej, tożsamości.
Forma pozostaje minimalistyczna, oparta na konstrukcji kimona, które stało się znakiem rozpoznawczym marki. To nie jest kopiowanie japońskiego stroju i jego znaczenia, a używanie go w zachodniej odsłonie jako eleganckiej i wygodnej bazy pod kolejne wzory. Są kimonowe sukienki, płaszcze, marynarki, do tego szerokie spodnie albo szorty, koszule, legginsy, są modele dla kobiet i mężczyzn. Jedwabne, denimowe, bawełniane, wełniane, dzianinowe, wiskozowe, z nadrukami.
Po latach Hawrot zauważa, że decyzje – przez które często nie sypiała po nocach – by wierzyć we własny gust i intuicję, a nie w trendy i to, co sprzedażowe – zaprocentowały w postaci zaufania klientów, spójnej opowieści i rosnącej pewności siebie. Dzisiaj, na chwilę przed swoją pierwszą wystawą „Kimono jako doświadczenie: język sztuki Joanny Hawrot” przygotowywaną w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, czuje się w zgodzie ze sobą bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Cały tekst znajdziecie w podwójnym, lipcowo-sierpniowym wydaniu magazynu „Vogue Polska” z dodatkiem „Vogue Polska Travel”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.