Znaleziono 0 artykułów
05.12.2024
Artykuł partnerski

Klaus Busse: Nie zawodzimy oczekiwań

05.12.2024
Rozmawiamy z Klausem Bussem, szefem zespołu projektowego Maserati, o wartościach i tradycji marki, która obchodzi w tym roku 110. urodziny (Fot. Materiały prasowe)

Obchodząca w tym roku 110. urodziny marka Maserati w wyjątkowy sposób łączy zaawansowaną technologię z estetyką i pięknem. O jej istocie, przyświecających procesowi twórczemu wartościach oraz towarzyszących mu wyzwaniach rozmawiamy z Klausem Bussem, szefem zespołu projektowego Maserati.

Czym jest Maserati? Na czym polega istota marki i jakie wartości reprezentuje?

Tym, co oddaje istotę marki Maserati, jest GranTurismo. Nie chodzi jednak o model samochodu o tej nazwie. Nazwaliśmy go tak, ponieważ to produkt wzorcowy, doskonale oddający istotę idei GranTurismo, czyli idealnego połączenia osiągów i stylu. Zobrazuję to przykładem. Gdybym zaprosił cię do Turynu i poprosił, byś przyjechała z Warszawy dowolnym samochodem, być może wybrałabyś Maserati, ale jest wielce prawdopodobne, że zdecydowałabyś się na inny, jeszcze wygodniejszy samochód. Na dwie-trzy godziny przed celem podróży zadzwoniłbym do ciebie z propozycją, byś wstąpiła na Monzę [tor wyścigowy we Włoszech, niedaleko miejscowości Monza, na północ od Mediolanu – przyp. red.], choćby na jedno okrążenie. Wtedy zdałabyś sobie sprawę, że to nie wygodny SUV brytyjskiej luksusowej marki byłby doskonałym kompanem tej podróży, ale samochód idealnie balansujący pomiędzy stylem i osiągami. Właśnie to jest sedno GranTurismo.

Kluczowym elementem designu Maserati jest opracowana przez naszych inżynierów wydajność. Osiągi samochodu przekładają się na jego wyjątkowe proporcje. Naszym zadaniem jest obleczenie tego w ponadczasowy design, ponieważ nie chcemy tworzyć samochodów, które będą wyglądały dobrze tylko przez dwa-trzy lata. Nasze samochody trafiają do kolekcji, dlatego jest w nich coś czystego, esencjonalnego.

Gdy spojrzysz na dowolny z naszych modeli, jak np. MC20, GranTurismo, zauważysz masywne błotniki i niski przód nawiązujące do tego, w jaki sposób tworzyliśmy nasze auta w latach 40. i 50., kiedy projektowaliśmy je z myślą o wyścigach. Ówczesne auta wyścigowe miały centralny kadłub z odsłoniętymi kołami, a żeby dostosować je do ruchu drogowego, musieliśmy zakryć koła i dodać światła, co nadało im niesamowite kształty. Tego ducha konstrukcji nadal w nas czuć.

Fot. Materiały prasowe

Jak wygląda proces projektowania Maserati?

Podam dwa przykłady. Pierwszy to MC20, supersamochód, który zaprojektowaliśmy i wprowadziliśmy na rynek bodajże w 2020 roku. Zaprojektowanie takiego samochodu zajmuje około dwóch-trzech lat. To był pierwszy całkowicie nowy Maserati, za którego projekt byłem odpowiedzialny. Gdy masz okazję stworzyć samochód niemający poprzednika, nie musisz martwić się o kontynuację tradycji, jak w przypadku modelu GranTurismo. MC20 to projekt stworzony od podstaw, więc tu pojawia się wiele filozoficznych debat: co ten samochód oznacza dla marki, w jakim kierunku chcemy ją poprowadzić, jaka jest rola supersamochodu w dzisiejszym społeczeństwie. Analizowaliśmy inne supersamochody; niektóre z nich są bardzo ostentacyjne, ale my chcieliśmy stworzyć coś bardziej przypominającego rzeźbę w ruchu. Kiedy zakończyliśmy ten filozoficzny etap, samochód zaprojektował się niemal samodzielnie, musieliśmy tylko przenieść go na papier. To jedno ekstremum. 

Drugie ekstremum to samochód, który niedawno zaprezentowaliśmy na Monterey Car Week w Kalifornii – GT2 Stradale. Wyścigowy GT2 w pierwszym pełnym sezonie wyścigowym zaliczył podium w każdym wyścigu – zdarza się to niezwykle rzadko. Odnieśliśmy taki sukces, że pomyśleliśmy: „Musimy uczynić ten model dostępnym dla naszych klientów”. Nie było więc żadnych debat, po prostu to zrobiliśmy. 

Projektowanie samochodów wymaga równowagi między zaawansowaną technologią a estetyką i pięknem. Jeśli mówimy o innowacji, Maserati to marka szczególna, bo jest w niej pewien poziom romantyzmu. Istniejemy prawie 110 lat, a wielu naszych klientów, zamykając oczy i wyobrażając sobie Maserati, widzi kabinę pachnącą skórą i drewno. Ale jako projektanci pamiętamy, że nasze korzenie to wyścigi, a wyścigi motywują nas do innowacji. Nie można wygrywać wyścigów, będąc jedynie romantykiem. W programie aut elektrycznych opracowaliśmy materiały, które są nowe nie tylko dla Maserati, lecz także dla całej branży. Czerpiemy inspiracje z branży mody, tej najbardziej luksusowej. Stąd np. przetworzony nylon czy proces laserowego wytrawiania, który zastosowaliśmy w motoryzacji po raz pierwszy. Stale więc przesuwamy granice.

Gdy z kolei mówimy o praktyczności, misją samochodu jest przeniesienie cię z punktu A do punktu B. Jednak piękno Maserati nie tkwi w osiąganiu tego celu. Nie chodzi o dojazd pracy, do której dotrzeć musisz, ale o jazdę do pięknej restauracji w Alpach czy nad Morzem Śródziemnym. Przemierzając tę trasę Maserati, nie wybierasz drogi najkrótszej, lecz najpiękniejszą, jaką możesz znaleźć na mapie. Chodzi o emocje związane z jazdą; po włosku jest na to piękne słowo: allegria, które oznacza radość. Tego właśnie chcemy – by podróż tym samochodem dawała radość. Nie powiem „szczęście”, bo to jest słowo wyświechtane, ale „radość”, kiedy jesteś w pełni zrelaksowany i cieszysz się chwilą. To jest misja naszych aut.

Dbamy oczywiście też o konwencjonalne elementy. Na przykład GranTurismo ma miejsce dla czterech dorosłych osób i ich bagażu, a ekrany są rozmieszczone tak, by nie rozpraszały kierowcy. Nasze samochody spełniają więc wszystkie standardowe wymagania. Ale z przejażdżki Maserati chciałbym, żebyś zapamiętała nie tylko przestrzeń i łatwość jazdy, lecz przede wszystkim emocje, jakie poczułaś, prowadząc ten samochód.

Często musisz godzić się na kompromisy?

Odpowiedź brzmi: nie. Maserati to chyba pierwsza i jedyna marka, dla której pracując, nie byłem zmuszony do żadnego kompromisu. Ale nie dlatego, że wszystko jest tak, jak chcemy. Nie, wcale nie. Gdy projektujemy samochód, wiemy, że jeśli jest tylko piękny, a nie oferuje wydajności, nie ma najmniejszego sensu. To nie jest Maserati. My rozumiemy, jak działają samochody, i wiemy, co oznacza wydajność. Kiedy tworzymy MC20, MCXtrema, GT2 Stradale i inne modele, wiemy, co jest potrzebne, aby samochód był aerodynamiczny, znamy wymagania dotyczące silnika, równowagi auta, wiemy, że musi być przestrzeń dla kierowcy, a ekran nie powinien być inwazyjny. My to wszystko wiemy. W Maserati nie możesz być projektantem, jeśli nie masz fundamentalnej wiedzy o tym, jak samochody muszą działać. Piękne jest jednak to, że w dziale inżynierii w Modenie mamy świetnych partnerów, którzy ogromnie szanują estetykę samochodu.

Fot. Materiały prasowe

Pochodzisz z Niemiec, studiowałeś w Wielkiej Brytanii, pracowałeś i mieszkałeś w USA. Teraz żyjesz we Włoszech. Czy miejsce, w którym mieszkasz i pracujesz, ma wpływ na twoją kreatywność?

Nie powiedziałbym, że tak, ponieważ mam nadzieję, że poziom mojej kreatywności zawsze wynosił 100 proc., niezależnie od miejsc, w których byłem, ale na pewno zmieniło się moje podejście do designu. W Mercedes-Benz, gdzie spędziłem 10 lat, nauczyłem się designu jako rzemiosła, doskonałości w projektowaniu. W USA, jako osobie spoza Ameryki, o wiele łatwiej było mi z kolei zidentyfikować, czym jest amerykański design, co w nim jest pozytywnego. 

Kiedy przyjechałem do Włoch, zastanawiałem się, jakie jest moje miejsce tutaj, skoro jest tylu niesamowitych włoskich projektantów. Zaprzyjaźniłem się z dyrektorem generalnym Lavazza Espresso, który uświadomił mi, że choć nie istnieje coś takiego jak włoskie ziarno kawy, kawa jest najprawdopodobniej najbardziej ikonicznym włoskim napojem, co oznacza, że nie chodzi o to, skąd pochodzi składnik. Nie ma znaczenia, skąd pochodzimy ja czy projektanci z mojego zespołu. Ważne jest, jak szanujemy proces tworzenia i jak o niego dbamy. Możemy wciąż tworzyć ikoniczny włoski design, nawet jeśli my, jako jego składniki, pochodzimy z całego świata.

Skąd czerpiesz inspiracje do projektów? Czy architektura, popkultura, może moda mają na nie wpływ?

Najczęściej z takich rozmów jak ta. Dużo podróżuję, staram się spotykać ciekawych ludzi. Dni, kiedy patrząc na coś, dostrzegałem w tym kształt i przenosiłem go na samochód, dawno już minęły. Robiłem tak 20, może 25 lat temu. Dziś najważniejsza jest dla mnie energia. Gdy przyjechałem do Włoch, godzinami przesiadywałem na placach i placykach, popijając espresso i obserwując ludzi. To wiele nauczyło mnie o Włoszech. Nie tylko o tym, co Włosi noszą, ale też jak to noszą, z jaką pewnością siebie – to właśnie mnie inspiruje. Nie kolor, nie kształt, ale te nieuchwytne rzeczy, które dzisiaj są dla mnie źródłem inspiracji.

Czy zgodziłbyś się ze stwierdzeniem, że projektowanie samochodów staje się z roku na rok coraz trudniejsze? Wydaje mi się, że przez ogromną liczbę marek trudniej jest wymyślić coś naprawdę nowego.

Świetne pytanie. Projektowanie samochodów jest niesamowicie trudne. Czy jest coraz trudniejsze z roku na rok? Powiedziałbym, że nie wiem, czy może być jeszcze trudniejsze. Myślę, że osobom spoza branży trudno dostrzec to, że każda część samochodu jest podporządkowana różnym wymogom: przepisy, bezpieczeństwo pieszych, testy zderzeniowe, aerodynamika, a także po prostu sprawienie, by cała maszyna działała – to już jest niesamowicie skomplikowane. Osobiście jednak czuję, że staje się to dla mnie coraz łatwiejsze – po prostu dlatego, że po wielu latach zaczyna się odczuwać korzyści z doświadczenia.

Czy projektowanie samochodów takich jak MC20 sprawia ci więcej radości, jest bardziej satysfakcjonujące niż projektowanie samochodów masowych?

Och, to wspaniałe pytanie. Weźmy np. Fiata 500, to w pewnym sensie samochód masowy. Ale to, co w nim lubiłem, to fakt, że jest to samochód, w którym każdy czuje się świetnie. Kiedy go prowadzisz, odczucie jest bardzo pozytywne. Nie czujesz, że prowadzisz tani samochód, po prostu prowadzisz bardzo inteligentne auto. Wracając do MC20, pierwszego Maserati, za który byłem odpowiedzialny – „radość” nie jest słowem, które przychodzi mi na myśl. Być może użyłbym go teraz, po czterech latach, ale wtedy to była odpowiedzialność. Marka Maserati ma już 110 lat. Zadaniem mojego zespołu i moim było nieść tę pochodnię i niczego nie zepsuć. To jak gra w Lidze Mistrzów lub w finale mistrzostw świata. Jeśli grasz w trzeciej lidze, nikogo nie obchodzi, czy strzelisz gola, czy też nie. Jeśli jednak nie strzelisz gola w finale mistrzostw świata, będziesz zapamiętany do końca życia. To właśnie takie poczucie odpowiedzialności odczuwamy wszyscy w Centro Stile, wszyscy w Maserati, ponieważ tu nie chodzi tylko o design, ale również o produkt. „Radość” nie jest więc właściwym słowem. To odpowiedzialność i ulga, gdy widzimy, że samochód się podoba.

Jak ważny jest dla ciebie zrównoważony rozwój? 

Dla mnie ostateczną formą zrównoważonego rozwoju jest to, że produkt jest wytwarzany w sposób, który szanuje środowisko. Ale gdy już zostanie wyprodukowany, idealnym scenariuszem jest, że nigdy nie zostanie wyrzucony. I to jest piękno marki takiej jak Maserati. 

Czy myślisz, że elektryczna przyszłość może w jakiś sposób zaszkodzić Maserati? Moim zdaniem jazda samochodem elektrycznym nie daje tyle radości, co jazda autem spalinowym, z silnikiem turbo, m.in. z powodu braku charakterystycznych dźwięków, które dla mnie są jednym ze źródeł emocji podczas jazdy.

To doskonałe spostrzeżenie. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać o elektryfikacji, pojawiało się wiele takich obaw. Jakiś czas później mieliśmy jednak spotkanie z mediami z całego świata nad Lago Maggiore, na północ od Turynu, gdzie można było przetestować nowe, elektryczne GranCabrio. Obecni byli tam m.in. dziennikarze, których można nazwać prawdziwymi pasjonatami motoryzacji, dla których liczy się wyłącznie przyspieszenie, prowadzenie na torze. Więcej niż połowa z nich powiedziała: „Wow, to lepszy samochód”. Oczywiście dźwięk jest inny, ale wciąż obecny. To ważne, bo nasz mózg potrzebuje połączenia, inaczej doświadczamy mentalnego dyskomfortu. Jeśli przyspieszasz i zwalniasz, a nie słyszysz dźwięku, to po prostu dziwne. Jest więc dźwięk, tyle że nie na poziomie wolnossącego silnika V8, z którym wielu kojarzy Maserati. Dźwięk jest inny, ale to właśnie osiągi sprawiają, że tworzymy teraz samochody elektryczne. Silniki elektryczne istnieją od dawna, a powodem, dla którego używamy ich teraz, jest fakt, że technologia elektryfikacji osiągnęła poziom, na którym możemy naprawdę poprawić produkt pod względem wydajności. Dla mnie to trochę jak przejście z napędu śmigłowego na odrzutowy, to kolejny krok naprzód.

Jakie wyzwania i możliwości widzisz w branży motoryzacyjnej w nadchodzących latach?

To bardzo trudne pytanie, ponieważ rola samochodu różni się w zależności od miejsca na świecie. Myślę, że w Europie będziemy kontynuować debatę na temat społecznego statusu samochodu. Chodzi nie tylko o rolę samochodu, ale też o odpowiedzialność, jaka się z tym wiąże. Możemy nadal podążać wybraną przez nas ścieżką, która została doceniona, a to znaczy tworzyć samochody, które ludzie lubią, podziwiają, nawet w miastach. MC20, GranTurismo – kiedy ludzie widzą te samochody, reagują entuzjastycznie, i to zarówno we Włoszech, jak i w Niemczech oraz innych krajach Europy. W Maserati podoba mi się także to, że nasze samochody nie dominują nad kierowcą. Jeśli przejedziesz się przez Warszawę GranTurismo Cabrio, ludzie zobaczą kobietę prowadzącą piękne auto, a nie tylko samochód, którego kierowcy nikt nie zapamięta. To jak noszenie garniturów Brioni lub Armani, które mają na celu podkreślić osobę, która je nosi, w przeciwieństwie do innych marek, w których chodzi o logo, a ludzie nie zapamiętują osoby, jedynie sam produkt. To jest nasza droga. 

Który z samochodów uważasz za najpiękniejszy, najbardziej ikoniczny?

A6GCS z 1954 roku. Ten samochód jest dla mnie bardzo ważny i inspirował mnie przy pracy nad MC20. Zaprojektowany w 1954 roku przez Pininfarinę, jest po prostu oszałamiający. Myślę, że istnieje tylko w pięciu egzemplarzach, więc to bardzo wyjątkowy samochód.

Czy jest coś jeszcze, co chciałbyś osiągnąć w branży motoryzacyjnej, czy czujesz się już spełniony?

Ja jeszcze niczego nie osiągnąłem. Moim zadaniem jest wspierać zespół w tworzeniu pięknych projektów, chronić go, dawać wszystko, czego potrzebuje, otwierać drzwi i pozwalać każdemu z jego członków rozwijać swoje talenty. Nie żartuję, kiedy mówię, że niczego jeszcze nie osiągnąłem – to może przesada, ale gdy myślę choćby o Filippo, moim poprzedniku, który zaprojektował w swojej karierze 60 samochodów, jestem po prostu szczęśliwy, że po prawie 10 latach w Maserati wraz z zespołem udaje nam się pielęgnować pasję do tej marki, tworząc auta, które ekscytują zarówno naszych klientów, jak i całe społeczeństwo. Nie zawodzimy oczekiwań i z tego osiągnięcia, szczególnie teraz, gdy marka obchodzi 110-lecie, jestem naprawdę zadowolony.

Urszula Zwiefka
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Klaus Busse: Nie zawodzimy oczekiwań
Proszę czekać..
Zamknij