Na czerwonym dywanie ceremonii otwarcia 76. festiwalu filmowego w Cannes największe emocje wzbudził Johnny Depp, który z pewną dozą nieśmiałości fotografował się z piszczącymi fanami i wytrwale rozdawał autografy. Po skandalu Depp powraca na Croisette z pierwszym od trzech lat filmem. Otwierającą święto kina „Kochanicę króla” („Jeanne du Barry”) nakręciła Maïwenn, francuska aktorka i reżyserka, znana z „Polisse” i „Mojej miłości”.
Johnny Depp: Upadek i comeback ulubieńca Hollywood
Trudno interpretować rolę Deppa w oderwaniu od wydarzeń ostatnich lat. Gdy była żona Amber Heard oskarżyła aktora o przemoc małżeńską, stał się w Hollywood persona non grata. Oskarżenia wypłynęły na fali #MeToo i trafiły na podatny grunt. Wielu decydentów szybko ucięło kontakty i kontrakty z Deppem, Heard stała się na chwilę jedną z twarzy ruchu. Wytoczony w 2020 proces o zniesławienie przeciwko brytyjskiemu tabloidowi „The Sun” aktor przegrał – sąd uznał, że nazwanie go „żonobijcą” było „zasadniczo ugruntowane”, bo część opisanych przypadków przemocy rzeczywiście miała miejsce. To nie zmieniło jednak stosunku Europejczyków do Deppa – podczas gdy w Stanach Zjednoczonych odsądzono go od czci i wiary, w Europie przyjmowano go z honorami, przyznając mu m.in. nagrody na festiwalach w San Sebastian czy w Zurychu.
Sytuację aktora zmienił wyrok amerykańskiego sądu. Z obserwowanej przez cały świat batalii Depp wyszedł zwycięsko. W czerwcu 2022 roku uznano, że Depp dowiódł, że Heard celowo i świadomie oczerniła byłego partnera. Zastanawiano się wtedy, czy Hollywood przyjmie znów pod swoje skrzydła dawnego ulubieńca. Depp zdecydował się zacząć comeback od występu w filmie Francuzki Maïwenn (oskarżonej zresztą o przemocowe zachowanie wobec dziennikarza. Zainteresowana potwierdziła, że sytuacja miała miejsce, nie zdecydowała się jednak na jej wytłumaczenie, mówiąc, że „na wszystko przyjdzie czas, a ona pozwala sądowi działać”). W Cannes rozwinięto dla Deppa czerwony dywan, ale czy widzowie przyjmą go z otwartymi ramionami? Pytania o przyszłość są o tyle zasadne, że wizyta Deppa we Francji ma też inny cel. Aktor szuka tu finansowania dla reżyserskiego projektu – filmowej biografii włoskiego artysty Amadeo Modiglianiego. Od czasu nieudanego „Odważnego” minęło 25 lat – czy kredyt zaufania zostanie gwiazdorowi udzielony?
„Kochanica króla”: Historia miłości Ludwika XV i Jeanne du Barry
Wychodząc późnym wieczorem z sali Debussy, gdzie premierowo pokazano „Kochanicę króla”, trudno było wyczuć w powietrzu elektryczność towarzyszącą największym festiwalowym objawieniom. Dominowały obojętne pomruki. Warto jednak zauważyć, że wybierane przez programerów filmy otwarcia rzadko okazują się artystycznymi przebojami. Zwykle to propozycje o potencjale komercyjnym. Spotkana po seansie koleżanka wyraziła dezaprobatę, ktoś inny nazwał film „pretensjonalnym snujem”. Cóż, być może napytam sobie biedy, pisząc te słowa, ale ja całkiem nieźle się na filmie bawiłam.
„Kochanica...” śledzi losy słynnej faworyty króla Ludwika XV, ostatniej po Madame de Pompadour. Pochodząca z niższych sfer Jeanne Vaubernier była zdeterminowana, by urodę, charyzmę i inteligencję wykorzystać podczas wspinaczki po społecznej drabinie. Miłość, jaką obdarzył ją król, umożliwiła jej nie tylko wymarzony awans, ale stała się też – jeśli wierzyć źródłom – początkiem satysfakcjonującej emocjonalnie relacji. Jednak Jeanne, po mężu du Barry, nie mogła być zaakceptowana na królewskim dworze. Czy wsparcie króla wystarczy, by zmierzyć się z pogardą, także ze strony narzeczonej delfina, Marii Antoniny?
Dbałość o detale i konwencjonalnie opowiedziana historia
Swój film Maïwenn nakręciła na taśmie 35 mm w wielu historycznych lokacjach, w tym w samym Wersalu. Zadbano o detale: piękne kolory, fakturę obrazu, łagodne światło. Kostiumy i fryzury, niekiedy lekko odbiegające od rzeczywistych wymogów epoki, pozwalają nie tylko zrozumieć realia, ale też wyciągnąć wnioski na temat ich osobowości. Jeanne, która konsekwentnie nie poddawała się modom, pomogły budować pozycję ówczesnej trendsetterki, głośno wyszydzanej, ale po cichu podziwianej i wzbudzającej zazdrość.
Film ma raczej powolne tempo. Widz towarzyszy Jeanne, która niczym cenny przedmiot przekazywana jest z rąk do rąk, ale też świadomie prowadzi rozgrywkę. Historia opowiedziana jest z jej perspektywy – wrażliwej outsiderki, ale też interesownej koniunkturalistki. Widz ogląda więc wyższe sfery oczami kobiety. Cichą gwiazdą filmu staje się Benjamin Lavernhe w roli królewskiego waleta. Aktor udowadnia, że mniej może znaczyć więcej, a jego wycofany występ wzbudza intensywne emocje. „Kochanica króla” nie unika harlequinowych potknięć, zwłaszcza gdy w komentarzu z offu dopuszcza banalne aforyzmy typu: „Dziewczęta, które o nic nie dbają, są gotowe na wszystko”.
Sześćdziesięcioletni Depp gra bohatera w mniej więcej swoim wieku, a nie, jak to kiedyś bywało, znacznie młodszego. Pokryta gęstym makijażem z epoki, naznaczona zmarszczkami i zmęczona twarz, zamiast oczekiwanego seksapilu objawia nowe, łagodniejsze oblicze. Choć w filmie Depp pojawia się na o wiele dłużej niż sugerowane przed premierą „10 minut”, pierwsze skrzypce gra Francuzka – aktorka o nieoczywistej, acz elektryzującej urodzie, którą kamera naprawdę kocha. Ekranowa chemia pomiędzy nimi działa od początku. Widz z łatwością może uwierzyć w narastające między nimi dojrzałe uczucie, oparte nie tylko na namiętności, ale też na porozumieniu dusz. Reżyserka wplata w film wiele scen sugerujących, że buntownicza du Barry (przynajmniej ta ekranowa) imponowała królowi, a łączące ich poczucie humoru stawało się wentylem bezpieczeństwa. Nadaje to relacji współczesnego charakteru, a sceny o nienachalnie komediowym charakterze przypominają o vis comica Deppa. Co ciekawe, w filmie brakuje scen erotycznych – pozostają w sferze wyobraźni.
Maïwenn nakręciła historię miłosną tak, jak czasem sama miłość, trochę kiczowatą. Ciężar „Kochanicy…” spoczywa na barkach gwiazd. Filmowi daleko do festiwalowych – to raczej kino środka, co wcale nie należy uznać za zarzut. Dla Deppa, który zdaje się wracać do łask (niedawno odnowił lukratywny kontrakt z Diorem), rola mężczyzny i na planie, i na ekranie prowadzonego przez kobietę to udana próba ocieplenia wizerunku.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.