Czym się różnią kolonie dla dzieci od tych dla dorosłych? Absolutnym brakiem przymusu. Wszystko jest idealnie zorganizowane, ale to ty decydujesz, czy rano zejdziesz na śniadanie. To od ciebie zależy, czy weźmiesz udział we wspólnych warsztatach. I nikt nie wlepi ci kary za hałasowanie po godzinie 22. Masz szansę na głęboką regenerację i zawarcie nowych znajomości, bo znaczna część uczestników przyjeżdża na nie w pojedynkę. Podpowiadamy, gdzie się wybrać, by odpocząć od całego świata.
Natura, regeneracja i wyborna kuchnia
– Pomysł na Ucztowanie przyszedł do nas podczas odpoczynku. Z Kasią znamy się od lat, ale od kiedy wyprowadziła się na Dolny Śląsk, gdzie otworzyła swoją agroturystykę, okazji do spotkań jest mniej. Jak już się uda nam umówić, to staramy się w pełni celebrować ten czas, bo jest bezcenny. W zeszłym roku podczas naszego babskiego wyjazdu doszłyśmy do wniosku, że najbardziej nas relaksuje rozpieszczanie siebie. Czasem do granic możliwości – opowiada ze śmiechem Pajka, która jest połową duetu Ucztowania. – Uznałyśmy, że hedonizm jest tym, co umiemy robić naprawdę dobrze. A skoro nam wychodzi, to czemu nie podzielić się tym z innymi? – dodaje z błyskiem w oku.
A dzielą się hojnie – bo już od trzech turnusów – i mają apetyt na więcej. Zresztą słowo „apetyt” jest tu bardzo adekwatne, bo pyszne jedzenie najlepiej definiuje organizowane przez nich wyjazdy. – Śmiejemy się z Pajką, że jesteśmy obwoźną restauracją, bo na naszych wyjazdach serwujemy kilkudaniowe posiłki niczym w najlepszej knajpie – tłumaczy Kasia, która odpowiada na Ucztowaniu za kuchnie. Dziewczyny od początku wiedziały, że wspólny stół ma być miejscem, który wszystkich jednoczy i integruje. A bez dobrego jedzenia nie ma dobrych rozmów, więc postawiły wszystko na jedną kartę i zapraszają gości na ucztę w zachwycających przyrodniczo miejscach, bo każdy wyjazd odbywa się gdzie indziej. Łączy je natomiast natura, regeneracja i smakowanie. Reszta dzieje się sama, pomiędzy kęsami.
Bez dyscypliny, przymusu i nudy
Dobra kuchnia jest hasłem przewodnim nie tylko Ucztowania, bo we wszystkich ofertach wyjazdów tylko dla dorosłych aspekt kulinarny jest bardzo ważny. W końcu większości z nas odpoczynek kojarzy się z pełnym brzuchem, czego dowodem są wciąż cieszące się ogromnym powodzeniem wyjazdy typu all inclusive. Wyjazdy tylko dla dorosłych w wersji premium podnoszą poprzeczkę jeszcze wyżej. Jedzenia jest nie tylko dużo, jest także przepyszne. A kiedy brzuchy są już pełne, można się wybrać na wykład lub na warsztat. – Na wakacjach z biurem podróży człowiek otrzymuje rybę, a tutaj dostaje się wędkę! Uczestnicy są traktowani jak dojrzałe jednostki, które wiedzą, czego chcą. Nie dostają gotowca, tylko propozycje, a wraz z nimi możliwość refleksji i nauki. To jest naprawdę solidna stymulacja intelektualna – opowiada Zosia, jedna z uczestniczek Kolonii dla Dorosłych organizowanych od kilku lat przez Stowarzyszenie Otwarte Dziki Bez.
Wybrała się na nie, by odczarować swoje dziecięce kolonijne wspomnienia i pozytywnie się zaskoczyła. Bo było wszystko, co jako dziecko uwielbiała: ognisko, wspólne obiady, stanie w kolejce do łazienki i poczta z liścikami. Bez dyscypliny, przymusu i nudy. Bo z tym najbardziej kojarzyły jej się zorganizowane wyjazdy. – Na nudę na naszym wyjeździe nie można narzekać. Raczej problemem jest duża liczba warsztatów, dyskusji i rozmów. I wszystkie są fajne. I czasem chciałoby się poleżeć w hamaku i zdrzemnąć, ale szkoda omijać kolejne atrakcje – śmieje się Diana ze stowarzyszenia i opowiada, że pomysł na kolonie pojawił się na Festiwalu Myśli Abstrakcyjnych, który od ośmiu lat odbywa się na Jazdowie. W ramach wydarzenia uczestnicy podejmują filozoficzne rozważania na temat różnych doświadczeń, często codziennych i błahych. Spotkania są próbą wyprowadzenia nauki z uniwersytetu i spojrzenia na nią z nowej, szerszej perspektywy.
Kolonie dla Dorosłych stanowią trochę bardziej leniwą i zanurzoną w naturze letnią wersję tego wydarzenia. Uczestnicy mieszkają w namiotach lub w drewnianych domkach na polanie nad rzeką. – Na koloniach udało mi się naprawdę wyłączyć. Odciąć od informacyjnego szumu i być bardziej „tu i teraz”. Niby nie ma zakazu korzystania z telefonu czy komputera, ale panująca tu atmosfera sprawia, że nie chce się sięgać do kieszeni – dodaje Zosia, tłumacząc, że dla niej takie momenty to prawdziwy luksus.
Kobiece campy: Kameralność i dobre relacje
Dla jednych bezcenne są momenty pełnego wyłączenia, dla innych możliwość długiego biesiadowania przy zastawionym stole, a niektórym do pełni szczęścia potrzebne jest towarzystwo. Girls Camp to weekendowe wyjazdy warsztatowe wyłącznie dla kobiet. Ich organizatorką jest Daria Stryjek, która swój pierwszy campzorganizowała z tęsknoty za koleżankami, z którymi jeździła latem na surfing. – Był środek pandemii, zamknięte granice. Przyjaciele utknęli w różnych miejscach w Polsce, a ja czułam, że bardzo potrzebuję siedzenia przy stole, gadania i poczucia wspólnoty – opowiada i śmieje się, że jak jej czegoś w życiu brakuje, to po prostu sobie to sprawia. Zorganizowała więc obóz. A że zwykle jeździła z przyjaciółkami, to i ten powstał z myślą o kobietach. Okazał się strzałem w dziesiątkę. – Mój pierwszy camp był nauką i docenieniem towarzystwa kobiet. Niby drobna rzecz, ale dla mnie wcale nie intuicyjna. Drugi wyjazd był już jak powrót do domu, poczułam się częścią tej babskiej wspólnoty – opowiada Zofia, która wkrótce wybiera się na trzeci wyjazd organizowany przez Darię. Najbardziej ceni w nich kameralność; zwykle na campie jest ok. 12 dziewczyn. Nie boi się wybrać sama i wie, że pozna tam osoby, które myślą i czują podobnie do niej.
Atmosfera panująca na campach to zasługa Darii i Sylwii, która od pierwszej edycji przygotowuje posiłki. Dziewczyny robią wszystko, by uczestniczki poczuły się jak na najlepszym wyjeździe z przyjaciółkami z dzieciństwa. Jest przytulnie, blisko, z pełną otwartością na wszystkich. – Po czterech wspólnych dniach czujemy się jak rodzina i czasem naprawdę trudno nam się rozstać. Na campach zawiązują się przyjaźnie i relacje. Część dziewczyn do nas wraca, część wysyła swoje siostry czy przyjaciółki. Nie jest to jednak grupa zamknięta, tylko otwarta wspólnota, która chętnie wszystkich ugości – dodaje Daria.
Zatrzymać się nie tylko na chwilę
Wyjazdy tylko dla dorosłych to idealny pomysł dla osób, które potrzebują świadomie o siebie zadbać. I nie ma znaczenia, czy dopieszczą siebie nad miską przepysznej zupy, podczas debaty filozoficznej czy plotąc makramę. W dorosłym życiu nie trzeba czekać na specjalną, wakacyjną okazję: można po prostu siebie ugościć. I odpocząć, jak nigdy wcześniej.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.