Konsent, czyli dobrowolna zgoda, to najgłębszy przejaw empatii
Konsent to wyraz empatii, zainteresowania drugim człowiekiem, tego, że naprawdę chcę tę osobę poznać – mówi Patrycja Wonatowska. Psycholożka i edukatorka seksualna z Instytutu Pozytywnej Seksualności podkreśla wagę dobrowolnej zgody, radzi, jak o nią pytać i jak jej udzielać, tłumaczy, dlaczego dotyczy ona nie tylko relacji romantycznych. W cyklu realizowanym z Fundacją SEXEDPL wyjaśniamy pojęcie konsentu.
Czy konsent stał się kluczowym pojęciem, opisującym współczesne relacje?
Tak, to określenie weszło do obiegu. Konsent nie jest jednak zjawiskiem nowym. I nie dotyczy wyłącznie relacji romantycznych, jak zwykło się sądzić. Odkąd lepiej rozumiemy, czym jest gaslighting czy manipulacja, oswajamy się też z pojęciem zgody. Co nie znaczy, że zawsze wiemy, kiedy padamy ofiarą manipulacji, zwłaszcza gdy jest nam serwowana w mikrodawkach. Ale z pewnością konsent jest przeciwieństwem manipulacji – gdy prosimy o zgodę i ją wyrażamy, dbamy o jakość relacji.
Jakościowej relacji nie możemy zbudować bez szczerej komunikacji?
Tak. I klientkom, i studentom tłumaczę, jak wiele szkody wyrządziły nam komedie romantyczne, w których relacja romantyczna pełna jest niedopowiedzeń. Na szczęście popkulturowy obraz związków też się zmienia.
Dobra relacja to taka, w której dzięki intymności, wzajemnemu zaufaniu można szczerze rozmawiać o wszystkim. Założenie, że relacje romantyczne są idealne, a więc pozbawione dyskomfortu, jest krzywdzące. Jeśli oczekujemy, że problemów w relacji nie będzie, nie zdobędziemy się na trudne rozmowy. Wiele osób wciąż uważa konsent za „nieromantyczny”, pozbawiający relację spontaniczności. Dla mnie, jako osoby pracującej z relacjami i seksualnością, nie ma nic bardziej romantycznego niż otwarcie się na drugą osobę i jej potrzeby, a tym przecież jest rozmowa o emocjach, potrzebach i wątpliwościach. Zgoda to w gruncie rzeczy powiedzenie sobie, jak się dzisiaj czuję z daną relacją, czego od niej potrzebuję, a czego nie chcę.
Konsent jest po to, żeby uzgodnić, czy obie strony oczekują od relacji tego samego
Konsent jest ważny na każdym etapie relacji, także na samym początku, gdy poznajemy nową osobę, flirtujemy. Czy w dobie Tindera ten etap jest obarczony problemami?
Tak, bo mnogość wyboru sprawia, że łatwo się w relacjach zagubić. Samo wejście na Tindera nie musi oznaczać gotowości na relację. Musimy podjąć wiele decyzji – z kim chcemy nawiązać kontakt, do jakiego stopnia, czy jest nam w danym układzie dobrze, czy nie. Ważne, żeby nauczyć się słuchać siebie, a potem wyrażać to, czego pragniemy i na co aktualnie czujemy się gotowi. Druga strona może być na zupełnie innym etapie – warto to sprawdzić. Konsent jest po to, żeby uzgodnić, czy obie strony oczekują od relacji tego samego.
A czy samo bycie na Tinderze oznacza zgodę na wchodzenie w relacje? Jaka etykieta tu obowiązuje?
Pytanie o zgodę powinno paść na każdym etapie tinderowej znajomości. Sporo klientek opowiada mi, że zamiast „cześć” dostają wiadomość o treści „chcesz iść ze mną do łóżka?”. To może być przekroczeniem granic, jeśli nie tego w danym momencie oczekuję, jeśli wolę najpierw porozmawiać, dowiedzieć się czegoś o drugiej osobie. W każdym momencie można powiedzieć „nie, nie podoba mi się to”.
A jak to jest z „romantycznymi gestami”, które oglądamy w filmach – wystawanie pod domem, które dziś kojarzyć nam się może ze stalkingiem, przynoszenie kwiatów, czekoladek, nadmiarowe zapewnienia o uczuciu?
Tu znowu najważniejsza jest rozmowa. Bo niby fajnie zrobić komuś imprezę niespodziankę, ale nie każdy lubi imprezy niespodzianki albo tłumy. Jeśli osoba partnerska powie, że nie lubi być zaskakiwana, mamy jasność. Warto też dopytać, co oznacza dla drugiej strony niespodzianka. Wyśpiewywanie serenad pod oknem jedna osoba uzna za romantyczne, a ktoś inny za żenadę. I nie warto tutaj udawać, nawet po to, by nie zrobić komuś przykrości.
Jak asertywnie chronić swoją intymność?
Udzielenie zgody nie jest jednak wyłącznie odpowiedzią na pytanie, lecz także wyrażeniem potrzeb, zanim zostaniemy o nie zapytani?
Tak, stawiać granice można i w odpowiedzi na pytanie, i wcześniej, w ramach ustalania ram i zasad relacji. Ważne, by asertywnie chronić swoją intymność. Etykieta relacji dopiero się ustala – w idealnym świecie wszystko byłoby jasne, ale póki co, w czasie intensywnych zmian, warto proaktywnie dbać o swoje granice. To, oczywiście, wymaga energii. Gdy czujemy się osaczeni, możemy wpaść w złość, czuć, że musimy się przed drugim człowiekiem bronić.
Częściej dziewczyny muszą „bronić się” przed chłopakami?
Mężczyźni coraz częściej doświadczają zachowań, których sobie nie życzą – łapania za pupę, bezpośrednich pytań o seks. Różnice widzę między pokoleniami. Zetki o wiele lepiej rozumieją konsent. Milenialsi – często pozbawieni właściwej edukacji seksualnej – mają z tym kłopot.
Co może oznaczać, że trudniej jest zbudować związek przedstawicielom różnych generacji.
Może tak być. Przychodzą do mnie pary, które dzieli różnica wieku. Podczas gdy jedna osoba została ukształtowana jeszcze w zgodzie ze „starym” porządkiem, młodsza potrafi lepiej wyrażać swoje potrzeby i granice. Potrafi też powiedzieć drugiej stronie, że stosuje wobec niej przemoc. A znowu dla tej starszej osoby słowo „przemoc” jest bardzo mocne, raniące. I wywołuje agresywną reakcję, choć wcale nie chcemy być przemocowi. Niełatwo taką sytuację rozwiązać.
Zgoda może być w każdej chwili wycofana
Brak konsentu można więc uznać za formę przemocy?
Wymuszanie jest formą przemocy. Przemoc kojarzy nam się wciąż z fizycznym doznaniem, a warto pamiętać o przemocy emocjonalnej, która potrafi być równie dojmująca, choć czasem trudniej ją rozpoznać.
Czy konsent jest dawany raz na zawsze, czy w każdej chwili mogę zgodę wycofać?
Gdy mówię: „Lubię być tak dotykana”, daję partnerowi zgodę na taki dotyk. Gdy tłumaczę, że czasami lubię taką formę bliskości, za każdym razem lepiej się upewnić, czy zgoda dotyczy tej konkretnej sytuacji.
Oczywiście zgoda może być w każdej chwili wycofana. Warto też na bieżąco pytać, czy coś się zmieniło.
Konsent nie jest pojęciem zarezerwowanym dla sfery erotycznej – dotyczy relacji w ogóle. Czy warto np. stosować trigger warning, gdy chcemy drugiej stronie opowiedzieć o potencjalnie traumatyzujących sprawach?
Konsent zdecydowanie wykracza poza sferę seksualności. Dla wielu osób trudne mogą być np. rozmowy o finansach. Warto zapytać, czy osoba partnerska chce taki temat podjąć.
A jak to działa w drugą stronę – czy osoba, która wciąż słyszy od nas „nie”, nie poczuje się w końcu zraniona, odrzucona, zdyscyplinowana brakiem zgody?
Jeśli wciąż spotykam się z odmową, wciąż nam w tej relacji nie po drodze, to warto zastanowić się, czy jest w ogóle jakiś obszar, w którym możemy się spotkać. Przyda się umiejętność komunikacji bez przemocy. Gdy używamy komunikatu „ja”, unikamy ranienia drugiej osoby. A jeśli tej zgody wciąż nie ma, należy wyjaśnić, skąd ten brak zgody wynika. A potem porozmawiać o alternatywach. Żeby nie zostać w punkcie, w którym wszystko jest na nie.
Nie mamy wyboru – musimy nauczyć się dobrze komunikować.
Zdecydowanie tak. Ale, wbrew pozorom, dobra komunikacja wymaga mniej energii niż zła komunikacja. Jeśli na początku ustalimy zasady, później będzie nam łatwiej. Gdy druga strona uzyska jasną informację o nas – np.: „jestem bałaganiarą” – na dalszym etapie unikniemy pretensji, rozczarowania, żalu. To, oczywiście, nie oznacza, że nie dajemy sobie i drugiej osobie przestrzeni na ewolucję. Ale nie zmieniamy tej osoby na siłę. Gdy dobrze się komunikujemy, unikamy wielu frustracji.
Konsent dotyczy także relacji rodzinnych i przyjacielskich
To się tyczy także relacji przyjacielskich?
Jak najbardziej. Ustalenie zasad relacji pozwala naprawdę się poznać. Warto od razu wyjaśnić, np. że chcemy spotykać się raz w tygodniu, ale nie częściej, żeby druga osoba nie czuła się skrzywdzona, gdy nagle zaczniemy stawiać jej granice. Dzięki temu lepiej się poznajemy.
Konsent przydaje się więc także w relacjach potencjalnie toksycznych. Uwalnia nas od przymusu ich podtrzymywania.
Tak, myśląc o zgodzie, od razu przychodzą mi do głowy relacje rodzinne. To istotne, by nauczyć się mówić, że na coś nie mam ochoty nie tylko osobie partnerskiej, lecz także mamie, babci, cioci.
Co milenialsom nie przychodzi łatwo. Dopiero od niedawna mówimy dzieciom, że nie muszą całować wujków, jeśli nie chcą.
Tak, konsentu warto uczyć i najmłodszych, i najstarszych. Z dziećmi warto tę lekcję zacząć od rzeczy najprostszych – po prostu zapytać dziecko, co mu się podoba, a co nie, dać wybór, wzmacniać jego podmiotowość, chociażby przy wyborze ubrań do przedszkola.
Młodsze pokolenie będzie lepiej przygotowane do życia w społeczeństwie. My, milenialsi, jesteśmy generacją eksperymentalną, która bada na sobie różne granice.
Rodzice milenialsów z pewnością nie uczyli ich świadomej odmowy. Obie te generacje doświadczały przemocy w relacjach. Warto się więc przyjrzeć temu, dlaczego mamy taki problem z mówieniem rodzicom nie. Wciąż się boimy, bo byliśmy tym strachem tresowani. „Bądź grzeczny, bo przyjdzie po ciebie Baba Jaga”. Wciąż słyszę takie historie w gabinecie.
A czy trafia do ciebie sporo osób z traumą, które konsensu nie udzieliły albo nie wiedziały, że mogą odmówić? Jak się z tego otrząsnąć?
Jeśli o siebie nie zadbam, to druga osoba, nawet jeśli będzie się starała, nie będzie mogła o mnie zadbać. W gabinecie podkreślam też wagę słowa „nie”. Zachęcam, żeby nie bać się odmawiać. A jeśli to wywołuje stres, zastanowić się, dlaczego – czy moja odmowa w przeszłości spotykała się z negatywną reakcją, przemocą, agresją? Tłumaczę też, że moja odmowa nie jest tylko wyrazem troski o mnie, lecz także o drugiego człowieka i naszą relację. Druga osoba musi z tym dyskomfortem się jakoś zmierzyć, skonfrontować. Dopiero gdy nauczymy się przyjmować odmowę, zobaczymy drugiego człowieka w pełni.
Czyli konsent to nie jest schematyzacja relacji, a wręcz przeciwnie, otwarcie się na indywidualne potrzeby?
Dokładnie tak. Konsent to wyraz zainteresowania drugim człowiekiem, tego, że naprawdę chcę tę osobę poznać. Jeśli skupię się wyłącznie na swoich potrzebach, nie otworzę się na drugiego człowieka. Zachowanie własnej autentyczności i podążenie za drugim człowiekiem to baza do stworzenia dobrej relacji.
Konsent jako przejaw empatii?
Tak, wyczulenia na drugiego człowieka. I konsent, czyli po polsku „zgoda”, prowadzi po prostu do zgodnej, dojrzałej relacji.
Przemoc ma wiele twarzy. Nie zawsze łatwo ją zauważyć, a jeszcze trudniej nazwać. Aby jej przeciwdziałać, fundacja SEXED.PL i „Vogue Polska” uruchomiły Antyprzemocową Linię Pomocy SEXED.PL. Pod numerem 720 720 020 pomocy mogą szukać osoby doświadczające, obserwujące i używające przemocy. Wraz ze startem infolinii fundacja ruszyła z kampanią społeczną, która ma uświadamiać, czym jest przemoc i jak się objawia. Dopełnieniem kampanii jest cykl artykułów na Vogue.pl poświęcony różnym doświadczeniom przemocy.
Jeżeli jesteś, byłeś/byłaś sprawcą, świadkiem lub osobą uwikłaną w przemoc, przemocy i chcesz podzielić się swoją historią, wypełnij krótki formularz. Zapewniamy anonimowość.
Wszystkie artykuły z cyklu znajdziesz pod linkiem.
Partnerami Antyprzemocowej Linii Pomocy SEXED.PL są „Vogue Polska” i marka Uber.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.