Skończył się czas, w którym można tłumaczyć okrucieństwo wobec zwierząt brakiem wiedzy. Było już mnóstwo kampanii telewizyjnych skierowanych do ludzi w różnych zakątkach Polski. Teraz czas na kary pieniężne lub więzienie.
Trudno zapomnieć o pięciomiesięcznym Kłopotku, o którym pisał OTOZ Animals Zakopane. Na szyi miał mocno zaciśnięty pasek od spodni jako obrożę. Jego domem była pusta przestrzeń pod schodami i brudny koc rzucony na beton. Przywiązany do półtorametrowego łańcucha.
Gospodarz tłumaczył, że psu nie jest zimno. „Kłopotek ma tam zostać, bo straszy kury”. A w ogóle tylko dzięki litości gospodarza został przyjęty pod dach. Na każde pytanie inspektorów odpowiadał w taki sposób. W końcu inspektorzy wezwali patrol policji. Funkcjonariusze wytłumaczyli właścicielowi jaka kara finansowa mu grozi i chwilę później podpisał zrzeczenie się psa. A OTOZ zaczął szukać dla Kłopotka bezpiecznego schronienia.
Miesiąc wcześniej inspektorzy znaleźli innego psa pozostawionego daleko od miasta. Z zamarzniętą wodą w plastikowym wiadrze. Bez jedzenia. Długo trwało odwiązanie skrzętnie zaciśniętego drutu na szyi Liptona. Nie pomagały obcęgi ani inne narzędzia. Lipton znosił wszystko, co robili inspektorzy OTOZ, by go uwolnić.
Parę lat temu w mieszkaniu kobiety, która założyła fundację na rzecz ochrony zwierząt, policja znalazła psy i koty w klatkach. Niektóre psy były już martwe, w tej samej klatce inne umierały z głodu. Klatki nakryte były kocami. Zwierzęta nie miały dostępu do świeżego powietrza, ich sierść pokryta była odchodami, były odwodnione, cierpiały na ropne zapalenia spojówek i stany zapalne górnych dróg oddechowych. Policja znalazła także worki ze szczątkami zmarłych psów i kotów. Kobieta za opiekę nad zwierzętami pobierała pieniądze.
Dziennikarstwo to dla mnie oddanie głosu tym, którzy na co dzień go nie mają.
Ale jak oddać głos cierpiącym zwierzętom? Jak pokazać ich historię? Wiem, że kiedyś będę potrafiła napisać na ten temat reportaż, który poruszy ludzi.
Na razie proszę, aby cierpienie zwierząt zgłaszać na policję i do prokuratury. Niech ich oprawcy wiedzą, że nie żyjemy już w średniowieczu! Marzyłabym, aby sądy wymierzały adekwatną karę. Wiem, że żyję w państwie, w którym za gwałt zbiorowy szesnastoletniej dziewczynki mężczyźni dostają kary w zawieszeniu. Ale nadal mam wiarę w indywidualną postawę sędziów.
Skończył się czas, w którym można tłumaczyć okrucieństwo wobec zwierząt brakiem wiedzy. Było już mnóstwo kampanii telewizyjnych skierowanych do ludzi w różnych zakątkach Polski. Teraz czas na kary pieniężne lub więzienie. I żadnego zawieszania. Sędziowie muszą mieć świadomość, że dla ludzi, którzy zadają ból, kara w zawieszeniu to żadna kara. Kaci też muszą poczuć strach.
Kontakt z autorką przez stronę www.justynakopinska.pl
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.