Od wielu lat ograniczana jest u nas wolność kobiety i jej prawo do sprawiedliwych wyroków. To nie jest kwestia opcji politycznej, ale skostniałego systemu – mówi Justyna Kopińska. Tuż przed #CzarnymProtestem poprosiliśmy ją o komentarz, dotyczący sytuacji kobiet w Polsce.
Kilka lat temu, gdy mieszkałam w Kenii, poznałam dziewczynkę, której ojciec pożyczył pieniądze od niewłaściwych ludzi i razem z żoną został przez nich zamordowany. Dziewczynka żyła na ulicy, była wykorzystywana przez gangsterów i policjantów. Zupełnie bezbronna. Jej głos się nie liczył. Miała poczucie, że jej życie nie ma znaczenia. W końcu znalazła schronienie w slumsach. Nigdy nie pojmę, dlaczego Bóg lub los tak podzielił świat. Dlaczego ja – kobieta z Polski – mam szansę, by móc wpływać na rzeczywistość, a inni jej nie mają?
Pierwszy raz zrozumiałam, jak wielka jest moc „słowa”, gdy po moim reportażu siostrę Bernadettę, która przez wiele lat znęcała się nad dziećmi, odprowadzono do więzienia. To wtedy uświadomiłam sobie, że najważniejsze to demaskować zło, obnażać słabości systemu. Według mnie Polska nie jest krajem sprawiedliwym. Zwłaszcza nie znajdą w niej sprawiedliwości kobiety.
Niedawno opisałam historię mordercy zwanego wampirem z Gliwic, który brutalnie zabił cztery osoby. Sędzia zdecydował, że mężczyzna wyjdzie na zwolnienie warunkowe. Wkrótce znów trafił do więzienia, oskarżony o brutalny gwałt na młodej dziewczynie.
Jego ofiara mówiła mi: – Tak bardzo się bałam. Zaczęłam płakać. Błagałam, żeby mnie wypuścił. „Bądź cicho. Nie zrobi mi różnicy, jeśli ciebie też zabiję. Już to robiłem” – powiedział. Rzucił mnie na łóżko. Przykładał nóż do szyi. Powtarzał, że mnie zwiąże i będzie trzymał miesiąc. Kilka razy mnie zgwałcił.
Sędzia związany z tą sprawą tłumaczył później, że to nie był gwałt.
– Przecież ten człowiek przykładał kobiecie nóż do szyi i groził, że ją zabije. Jak to, to nie był gwałt? – dopytywałam
– Nie, bo użył prezerwatywy – odpowiedział sędzia.
Niestety to nie jest zdarzenie jednostkowe. Niskie wyroki za przestępstwa na kobietach to w Polsce norma. Jak tłumaczył mi inny sędzia, który prowadził sprawę o molestowanie, większość jego kolegów uważa, że za wykorzystywanie kobiet nie powinno być żadnej kary.
Kobiety boją się nawet zgłaszać przemoc seksualną czy fizyczną. Jak pokazała sprawa Karoliny Piaseckiej, w domu, pod przykrywką wartości konserwatywnych, może rozgrywać się istne piekło.
Piszę też o matkach, które wychowują dzieci z niepełnosprawnościami. Bardzo często ich mężowie odchodzą. Nie są w stanie znieść takiej odpowiedzialności. Kobiety zostają same, nie mają adekwatniej pomocy od państwa. Ich życie to udręka.
I właśnie to słowo – pomoc – jest kluczem do tego, co Polska powinna zrobić obecnie dla kobiet. Zamiast tego, od wielu lat ograniczana jest wolność kobiety i jej prawo do sprawiedliwych wyroków. To nie jest kwestia opcji politycznej, ale skostniałego systemu, który nienawidzi kobiet. To efekt działań ludzi, którzy twierdzą, że za gwałt sprawca nie musi iść do więzienia. Blisko połowa wyroków o gwałt w Polsce kończy się właśnie karą w zawieszeniu.
Gwałt to zabicie duszy kobiety. Przemoc odbiera jej godność. Brak wolności odbiera głos.
Nie dajmy sobie tego głosu odebrać.
Justyna Kopińska – dziennikarka „Dużego Formatu”, magazynu reporterów „Gazety Wyborczej”, socjolog. Zajmuje się tematyką kryminalną, związaną z prawem karnym, sądami i więziennictwem. Jest laureatką Nagrody Dziennikarskiej Amnesty International – Pióro Nadziei. Zdobyła Nagrodę PAP im. Ryszarda Kapuścińskiego, Grand Press, Nagrodę Newsweeka im. Teresy Torańskiej oraz wyróżnienie Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego. Autorka książek „Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?”, „Polska odwraca oczy” oraz „Z nienawiści do kobiet”. Jako pierwsza dziennikarka z Polski otrzymała European Press Prize w kategorii „Distinguished Writing Award”, przyznawaną przez The Guardian Foundation i The Reuters Foundation.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.