Nie godzimy się na nienawiść. Humorem walczymy z homofobią – mówi youtuber Krzysztof Gonciarz, który wyjechał na ulice Warszawy samochodem parodiującym ciężarówki z homofobicznymi hasłami. Akcja Stop Ciężarówkom szybko stała się wiralem.
„Każdy może obkleić ciężarówkę i gadać głupoty. Nie do wiary, że to jest legalne” – brzmi napis na niedużej ciężarówce, która wyjechała wczoraj na ulice Warszawy. „Czego ciężarówki chcą uczyć dzieci? Wypluwania obiadku, przeklinania, tarzania się w sklepie” – czytamy z drugiej strony. „Czy ktoś widział czarną ciężarówkę? Mama się martwi”, „Pogłaszcz ciężarówkę po brzuszku” – słyszymy z głośników.
Od pewnego czasu po ulicach Warszawy krążą ciężarówki inicjatywy „Stop pedofilii” z homofobicznymi hasłami. Trwa walka o to, by zakazać ich działalności. Jedną z takich akcji zorganizował kolektyw Stop Bzdurom, o którym zrobiło się głośno z powodu aresztowania aktywistki Margot i późniejszych protestów, które zostały brutalnie stłumione przez policję. Od kilku dni w sieci zaczęły również krążyć zdjęcia i nagrania ze spontanicznych, obywatelskich zatrzymań busów.
Teraz na ulicy pojawiła się kolejna ciężarówka. Krzysztof Gonciarz, znany polski youtuber, postanowił przygotować własną ciężarówkę, oklejoną absurdalnymi hasłami. Zdjęcia i filmy o akcji szybko stały się wiralem.
Jak zaczęła się akcja?
Krzysztof Gonciarz: Obserwując bieżące wydarzenia w kraju, pomyślałem, że fajnie byłoby zrobić własną ciężarówkę, która mówiłaby coś absurdalnego, np. „nie ufaj ciężarówkom”. Cały mój zespół podchwycił temat i kilka dni później wyjechaliśmy na ulice. Jak zareagować na ten absurd? Odpowiedź jest prosta – jeszcze większym absurdem.
Wydarzenia ostatnich tygodni, które są moim zdaniem kontynuacją wyborczej nagonki na społeczność LGBTQ+, dały nam do myślenia. Nasze społeczeństwo zaczęło się dzielić, a działania każdej ze stron wzbudzają agresję. Nie chcemy pogłębiać podziałów. Wspólny śmiech z absurdu to dobry początek dialogu.
Co chcesz osiągnąć?
KG: Głównym celem jest pozbycie się homofobicznych ciężarówek z ulic Warszawy. Nie godzimy się na nienawiść.
Czy wydarzenia ostatnich tygodni zmienią sytuację w Polsce?
KG: Mam nadzieję, że nie. Bo ten przełom jest naładowany złymi emocjami. Jednocześnie mam świadomość, że do tego „pozytywnego” przełomu nam jeszcze daleko. Ale warto na niego pracować. I może dzięki „głaskanym po brzuszkach” ciężarówkom dokładamy do tego swoją cegiełkę.
Jakie reakcje wzbudziła wasza ciężarówka?
KG: Raczej pozytywne. Wiele osób najpierw reagowało podejrzliwie, byli zaskoczeni, ale później uśmiechali się, niektórzy nawet bili brawo. Wiele osób pochodziło do ciężarówki, żeby zrobić sobie zdjęcie. Inni dziękowali nam za akcję.
Mam nadzieję, że to, co zrobiliśmy, przełamuje strach. Chcieliśmy zerwać z patosem narracji obu stron.
Co dalej z ciężarówką?
KG: Akcję zaplanowaliśmy na dwa dni, ale zobaczymy, co dalej. Najważniejszy komunikat został już przekazany. Wiele osób zachęcało nas, żeby kontynuować akcję.
Chcielibyśmy też, żeby nasza ciężarówka spotkała się ze swoim „pierwowzorem”. Jesteśmy ciekawi tej konfrontacji i reakcji tamtej strony. Na razie to się nie udało.
Jeżdżąc cały dzień po Warszawie, zastanawialiśmy się, czy to na pewno nasza ciężarówka jest najbardziej absurdalna.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.