Księżna Meghan pożegnała Australię w sukience w odcieniu burgunda od Hugo Bossa, a Nową Zelandię powitała w kraciastym trenczu Karen Walker i sukience ze sklepu Asos.
Księżna i książę Sussex pożegnali już Australię. Po ośmu dniach spędzonych na kontynencie oraz na Fidżi, kontynuują Royal Tour w Nowej Zelandii.
Księżna na lotnisku w Sydney pokazała się w sukience w odcieniu burgunda marki Hugo Boss. Z mocnym kolorem kontrastowały delikatne sandałki Aquazzura i pasująca torebka na łańcuszku Cuyana. Sama sukienka, choć zabudowana przy dekolcie i sięgająca za kolano, była superkobieca, bo subtelnie podkreślała sylwetkę Meghan, w tym jej rosnący ciążowy brzuszek. Markle i jej mąż, książę Harry, niedawno ogłosili, że na wiosnę 2019 roku po raz pierwszy zostaną rodzincami.
Na lotnisku w Wellington w Nowej Zelandii parę powitała premierka Jacinda Ardern, pierwsza w historii urzędująca głowa państwa, która po narodzinach dziecka wzięła urlop macierzyński (ostatnio zabrała córkę na posiedzenie ONZ-u). Następnie Meghan i Harry wzięli udział w tradycyjnym maoryskim rytuale powitalnym, poznając przy okazji Patsy Reddy, gubernator generalną Nowej Zelandii.
Na tę okazję Meghan przebrała się w małą czarną z ciążowej kolekcji sklepu internetowego Asos.com. Na prostą sukienkę narzuciła kraciasty trencz Karen Walker. Nonszalancko rozpięty powiewał na wietrze. Stylizację uzupełniały klasyczne szpilki Sarah Flint.
Jako że na lotnisku w Sydney strasznie wiało, a Meghan miała rozpuszczone włosy, po lądowaniu spięła je w skromny koczek na karku. To jedna z ulubionych fryzur księżnej.
Podróż pary potrwa do 1 listopada.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.