Znaleziono 0 artykułów
06.06.2022

„Kto napisze historię łez”: Artystki o aborcji

Fot. materiały prasowe

„Kto napisze historię łez” to wystawa o aborcji, bez polityki i medialnych haseł. Opisujemy najważniejsze prace, które można oglądać w warszawskim Muzeum nad Wisłą.

Ta wystawa dojrzewała powoli. Przez cztery lata troje kuratorów: Magda Lipska, Sebastian Cichocki i Łukasz Ronduda, skrupulatnie badali wątki, jakie artyści i artystki rozwijają, odnosząc się aborcji. A jest ich wiele – napięcia społeczne i masowe protesty w Polsce, Irlandii, Portugalii, Stanach czy Argentynie, brutalne realia czasów powojennych, zmiana perspektywy w transformacji ustrojowej. Sięganie po tradycję zielarską, współczesną farmakologię albo zabiegi chirurgiczne w podziemiu. Wreszcie osobiste wyznania artystek mających za sobą doświadczenie usunięcia ciąży.
Jedyne, czego unikali kuratorzy, to medialna demagogia. Nie interesowały ich utarte argumenty polityków i Kościoła ani uwikłane w politykę transparenty i hasła skandowane na manifestacjach.
W tym sporze ginie opis jednostkowych doświadczeń, a przede wszystkim – kobieca perspektywa – tłumaczy Magda Lipska. – Celem jest wyjęcie tematu aborcji spod władzy politycznych klisz i przywrócenie jej osobistego wymiaru.

Siłę tych prywatnych narracji podkreśla kameralna ekspozycja. Niewielkie sale, w których panuje półmrok, wydzielają miękkie, czerwone kotary. Największa centralna przestrzeń przywodzi na myśl macicę. Scenografia to projekt Johanny Meyer-Grohbruegge, świadomie odnosi się do pierwszej feministycznej wystawy „Womanhouse” (Dom kobiet) zorganizowanej w 1972 roku w California Institute of the Arts. 

Artystka Barbara Kruger: Sztuka przeciw antyaborcyjnym przepisom

W 1973 Barbara Kruger poruszona faktem, że amerykański Sąd Najwyższy podnosi kwestię prawa aborcyjnego, stworzyła pracę o mocy wymownego transparentu. „Your Body Is a Battleground”, to był jej symboliczny wkład w Marsz Kobiet na Waszyngton.  Na własną rękę z pomocą przyjaciół rozklejała plakaty na ulicach, bo organizatorzy protestów nie zaakceptowali jej pracy.

Kruger, która przez lata pracowała jako fotoedytorka i graficzka w kobiecych magazynach, w swojej pracy użyła znanego z tych pism języka wizualnego. Zdjęcie kobiety z dopracowaną fryzurą i szminką bez skazy mogło stać się bazą reklamy prasowej. Ale z portretu bije inna energia, oczy świdrują widza wzrokiem, a połowa twarzy została pokazana w negatywie. To druga strona natury, którą do tej pory ukrywał perfekcyjnie wykonany makijaż. Kobieta nie jest najlepszą wersją siebie, ale rozgniewaną wojowniczką.

Fot. materiały prasowe

Kiedy po latach Kruger, juz jako uznana artystka odwiedziła Warszawę przy okazji swojej wystawy, stworzyła polskojęzyczną wersję pracy „Twoje ciało to pole walki”. Plakat miał już rangę emblematycznego dzieła sztuki feministycznej i pojawił się na ulicy. Wzbudził żywe emocje, był masowo zrywany. Powodem była uchwalana właśnie przez Sejm, po kilku latach ostrych dyskusji, radykalna ustawa antyaborcyjna nazywana kompromisem. W niezmienionej formie obowiązywała do 2020 roku, kiedy to sprzyjający władzy Trybunał Konstytucyjny zaostrzył przepisy

Artystka Mariela Scafati walczy o kolor

Przekraczając próg wystawy, wchodzimy na „Mobilizację”. Instalację można opisać jako tłum postaci złożonych z prostokątnych płócien. Każda z figur jest portretem, ma imię i kolor, odpowiada konkretnej osobie z kręgu przyjaciół Marieli Scafati. 

Dla malarki, która obok czterech innych argentyńskich artystek działa w grupie Cromoactivismo, to właśnie kolor jest językiem sztuki. Dlaczego? Bo jest intuicyjny i egalitarny, w ułamku sekundy wyzwala lawinę skojarzeń i prywatnych emocji, a jego różnorodność i oryginalność wpisane są w świat przyrody. Artystki uważają, że kolor, w swej naturze różnorodny i nieograniczony, nie powinien zamykać się w zbiorze 2300 wariantów, które usystematyzował dla świata Pantone. Ten wzornik jest – ich zdaniem – ograniczony i sztuczny, a w praktyce potrzebny głównie wielkim korporacjom.

Fot. materiały prasowe

Bo jest odcień niebieskiego, który już zawsze będzie kojarzył się nam z Ikeą? Pewien odcień fioletu łączymy z telefonią komórkową, a nazwa innej brzmi Orange? Czy to nie jest zawłaszczenie? Artystki walczą o kolor, który wymyka się firmowym katalogom, i stosują autorską paletę. Już sam róż niesie dla nich wiele znaczeń – może mieć odcień zemsty starych kobiet (Rosa Venganza de Viejas), ugryzienia (Rosa Mordida) albo społeczności queerowej (Rosa Queer Nation). Wszystkie te odcienie są żywe, bo wiążą się z mocnym osobistym doświadczeniem. W 2016 roku artystki użyły ich na transparentach. Zamiast haseł wypisały ich obrazowe nazwy i wyszły na ulicę, żeby zmieszać się z kolorowym tłumem Pride’u w Buenos Aires.

W „Mobilizacji” Scafati kontynuuje ten projekt. Artystka kolorem chce określić to, co emocjonalne i nieuchwytne, ale też niejednoznaczne i płynne – stany ducha, poglądy polityczne, temperament i tożsamość. Portretuje więc tych, którzy walczą o swoje prawa reprodukcyjne, choć należą do pomijanych w debacie mniejszości – m.in. lesbijki czy osoby transpłciowe. Z tłumu „Mobilizacji” wybija się też szmaragdowa zieleń – w Argentynie kolor ruchu pro choice Ni Una Menos. Zielony to też kolor nadziei, witalności i mocy.

Fot. materiały prasowe

Praca może zaskakiwać widzów ustawieniem figur. Zamiast kroczyć, postacie leżą płasko albo w swobodnej pozie z ugiętymi nogami. To świadomy zabieg, na który artystka zdecydowała się w pandemii. Jej praca, pokazywana na Biennale w Berlinie w 2020 roku, dotarła do nielicznej, okrojonej restrykcjami covidowymi publiczności. Nie zarezonowała z pełną siłą, podobnie jak społeczne protesty uliczne, które wybuchały w różnych punktach świata. Dlatego Scafati w symboliczny sposób postanowiła położyć swoich bohaterów na ziemi. – To pozycja oczekiwania i hibernacji, ale też regeneracji przed kolejną walką – Sebastian Cichocki, jeden z kuratorów wystawy, uważa, że trwająca w Polsce walka rozstrzygającą bitwę ma jeszcze przed sobą.

Paula Rego: Artystka, która pomogła zmienić świat

Pochodząca z Portugalii Paula Rego decyzję o artystycznej drodze i wyjeździe z kraju do Anglii podjęła w latach 50., czasach, kiedy uznanymi malarzami bywali tylko mężczyźni. – Chciałam dołączyć do klubu dużych chłopców – tłumaczy dziś w wywiadach przy okazji monograficznej wystawy w Tate Modern. Przez lata była niedoceniana. Nie podobały się jej zuchwałość, społeczna wrażliwość i gotowość rozprawienia się z tematami tabu, na przykład z aborcją.

W latach 80. Paula Rego zrobiła cykl grafik, w których narracyjnie opowiadała o tym, czym jest aborcja, na poziomie fizycznym i somatycznym. Namalowała kobiety w trakcie zabiegu. Ból miesza się tu ze strachem, fizycznym i psychicznym cierpieniem. Postacie, które Rego często portretuje w sposób przypominający zwierzęta, są zaszczute i bezsilne, widz niemal odczuwa ich stres. 

W wywiadzie dla „The Guardian” Rego mówiła: – Kryminalizowanie kobiet jest złem. Delegalizacja aborcji spycha je do podziemia, a to naraża ich zdrowie i życie, krzywdzi ekonomicznie, skazuje na osamotnienie, odbiera godność.

„Artystka, która pomogła zmienić świat” – tytułuje tekst poświęcony Rego portal BBC, podkreślając, że seria w dużym stopniu przyczyniła się do społecznej debaty o aborcji w Portugalii, gdzie w 2007 roku zliberalizowano prawo.

 

* Wystawa „Kto napisze historię łez. Artystki o prawach kobiet” potrwa w Muzeum nad Wisłą w Warszawie do 13 lutego 2022.

 

Basia Czyżewska
  1. Kultura
  2. Sztuka
  3. „Kto napisze historię łez”: Artystki o aborcji
Proszę czekać..
Zamknij