Znaleziono 0 artykułów
15.05.2024
Artykuł partnerski

Livigno to nowy najmodniejszy kurort we Włoszech

15.05.2024
Fot. Materiały prasowe

Wydrążony w górze tunel jest tak wąski, że dwa samochody nie mogą się minąć. Ruch zwykle odbywa się wahadłowo. Te trzy kilometry drogi obiecują, że na końcu trasy czeka nas tajemnica.

Za tunelem rozciąga się alpejskie jezioro. Wzdłuż niego droga prowadzi zboczem góry. Gdy kończy się jezioro, zaczyna się Livigno, czyli długa na ponad 20 km dolina na granicy szwajcarsko-włoskiej. Miasteczko położone na wysokości 1816 m n.p.m. znalazło sobie miejsce w wąskim paśmie między dwoma strzelistymi szczytami. Krajobraz do złudzenia przypomina Himalaje, stąd jego obiegowa nazwa: mały Tybet.

Fot. Materiały prasowe

Niegdyś odizolowane od świata Livigno otwiera się na turystów

Jeszcze kilka dekad temu miasteczko było przez długą zimę całkowicie odcięte od świata. Dwie spośród trzech dróg do Livigno biegną przez wysokie góry, na których śnieg potrafi utrzymywać się przez dziewięć miesięcy w roku. Trzecią drogą jest tunel, otwarty przez Szwajcarów dopiero w późnych latach 60.

Odgrodzona od świata miejscowość żyła w izolacji. Jej mieszkańcy zyskali silne poczucie niezależności. Wykorzystując położenie na alpejskim szlaku handlowym, starali się zarobić dzięki przewozowi towarów. Nie zamierzali zbyt łatwo chylić głowy przed władcami czy to ze strony szwajcarskiej, czy włoskiej. Przed wiekami władcy regionu Bormio, chcąc przeciągnąć miasteczko pod swoje wpływy, udzielili mu przywilejów. Te podtrzymał rząd Włoch, u początku XX w., nadając mu status gminy wolnej od podatków.

Dziś po izolacji nie ma śladu. To stosunkowo niewielkie (6 tys. mieszkańców) miasteczko wyrosło na młody, tętniący życiem kurort. Tak długo czekał na swój moment, że zaczął z rozmachem i ambicją właściwymi młodości. A przede wszystkim ze znajomością potrzeb współczesnego turysty. Dla tutejszych atrakcji warto przyjechać o każdej porze roku.

Fot. Materiały prasowe

Większość spośród 1,5 mln turystów rocznie przybywa tu zimą. Ale zima w Livigno znaczy trochę coś innego niż w Polsce, gdzie w kwietniu w tym roku wybuchło lato. Tu kwiecień to wciąż sezon narciarski. Podobnie jak początek grudnia, kiedy władze miasta oferują darmowe skipassy dla każdego, kto zatrzyma się na  cztery noc w hotelu lub sześć w apartamencie. To jednak za mało, by w pełni wykorzystać stoki o powierzchni ponad 200 kilometrów kwadratowych.

Fot. Materiały prasowe

Livigno miasteczkiem olimpijskim na igrzyskach Milano Cortina 2026

Miasteczko będzie jedną z lokalizacji olimpiady Milano Cortina 2026. Livigno jest też przygotowane dla wielbicieli łyżwiarstwa, zimowej jazdy na rowerze górskim czy skuterach śnieżnych. Trasy biegowe liczą kilkadziesiąt kilometrów. W lecie Livigno nie traci jednak uroku. Na miłośników rowerów czeka ponad 3 tys. km tras. Jeden z dwóch bike-parków, Mottolino, jest wymieniany wśród 10 najlepszych w Europie. Goście kurortu chętnie wybierają piesze wędrówki - mają tu, bagatela, ponad tysiąc kilometrów dziewiczych szlaków z alpejskimi widokami. W obliczu majestatycznej przyrody można nabrać dystansu do codzienności i oczyścić umysł.

Na piechurów między trzytysięcznikami czekają chatki nazywane Baitél, które mają po kilkaset lat. Są odpowiednio wyposażone, by móc w nich spędzić noc. A może gra w golfa na specjalnie przygotowanym polu? Lub paralotniarstwo, które pozwala na podziwianie górskich widoków z lotu ptaka czy jazda konna?

Jeśli jeszcze za mało atrakcji, to na specjalnym, przystosowanym do tego jeziorzie można uprawiać sporty wodne. Aquagranda, czyli miejscowy aquapark ze strefą wellness, oferuje usługi na wysokim poziomie i spełnia wszystkie wymogi, by na treningi gościć olimpijczyków. 

Fot. Materiały prasowe

Lokalna kuchnia idealnie sprawdzi się w mroźne dni

Livigno oferuje wiele: butikowe hotele, nowoczesne restauracje z kuchnią fusion, jak i te zupełnie tradycyjne, skryte w górskich chatach. Długą tradycję regionu czuć też w lokalnych smakach. Są związane z alpejskim klimatem. Potrawy są tłuste i dają energię, gdy nadchodzi mróz. Wśród nich króluje bresaola, czyli suszona na powietrzu, solona wołowina o słodkawym smaku, która dojrzewa w specjalnych warunkach przez dwa lub trzy miesiące. Z kolei lokalny makaron, czyli pizzoccheri, jest mniejszym kulinarnym grzechem niż w innych częściach Włoch, bo powstaje z mąki gryczanej. Głównym przysmakiem są tu natomiast „żaby”. Sciatt (czyli „żaba”) to okrągłe placki z chrupiącą skórką i kleistym środkiem z lokalnych serów.

Region znany jest ze swoich licznych czerwonych win, z czego dwie etykiety są naprawdę najwyższej klasy. Jedno powstaje z podsuszonych winogron. Popularnością cieszy się też gin contrabbando. Przypomina historie przemytników, którzy z sakwami wypełnionymi cennym ładunkiem (alkoholem, cukrem i kawą) przedzierali się nie tylko przez śniegi, lecz również przez liczne tu krzewy jałowca.

Fot. Materiały prasowe

A co tak naprawdę rządzi w Livigno? Relaks. W miejscowym dialekcie mieszkańcy mówią: L'è mégl un bón posamént ci una mìca da formént, czyli w wolnym tłumaczeniu: „Mała przerwa jest bardziej pożywna niż duży posiłek”.

Kasia Urban
  1. Styl życia
  2. Miejsca
  3. Livigno to nowy najmodniejszy kurort we Włoszech
Proszę czekać..
Zamknij