Po stuleciach świetności, na początku XX wieku portugalski design stracił swój blask. Dzisiaj, dzięki rodzimym projektantom i twórczym nomadom z całego świata, ma szansę się odrodzić.
W epoce wielkich odkryć geograficznych, dziś trafniej nazywanej erą podbojów kolonialnych, Portugalię nazywano „portão do oceano”, wrota oceanu. To stąd ku nieznanemu wyruszali żeglarze, kupcy i poszukiwacze przygód, zafascynowani białymi plamami na mapach kreślonych przez europejskich kartografów. Choć wielu z nich miało nigdy nie powrócić, ci, którym się to udało, przywozili ze sobą nieznane wcześniej gatunki roślin i zwierząt, drogocenne surowce, a także wspomnienia odległych krajobrazów, kolorów i kształtów.
W portugalskiej sztuce od dawna pobrzmiewały inspiracje odległymi krainami. Zanim niewielki kraj wyrósł na potężne imperium, jego wyobraźnię kształtowali przybysze z całego znanego Europejczykom świata, w tym Iberowie, Fenicjanie, Kartagińczycy, Rzymianie, Arabowie, Germanie, Celtowie, a nawet wikingowie. Intensywna wymiana ludzi, dóbr i myśli przyczyniła się również do szybkiego rozwoju rzemiosła.
Forma i funkcja. Azulejos nie tylko zdobiły miejscowe posiadłości, ale również chroniły je przed siłami natury
Szczególne miejsce w portugalskiej kulturze po dziś dzień zajmują azulejos, dekoracyjne płytki ceramiczne pokryte błyszczącym szkliwem, układane w misterne mozaiki zdobiące ściany i posadzki domów, pałaców, kościołów. Malowane ręcznie, przybyły do rzymskiej prowincji Luzytanii – obejmującej obszarem dzisiejszą Portugalię i część Hiszpanii – z Bliskiego Wschodu i szybko stały się tutejszym symbolem statusu.
Zamożni Portugalczycy prześcigali się w zamawianiu coraz wymyślniejszych przedstawień miejscowych legend, motywów biblijnych i krajobrazów z odległych kolonii. Popyt szybko przerósł możliwości eksportowe, dlatego od XV wieku w całym kraju zaczęły powstawać pracownie rzemieślnicze specjalizujące się w produkcji azulejos. Z czasem to ich wytwory stały się pożądanymi dekoracjami na światowych dworach – od Brazylii po Japonię.
Płytki miały również praktyczne zastosowanie. Bliskość oceanu wiązała się z częstymi opadami, wysoką wilgotnością i porywistymi wiatrami. Azulejos nie tylko zdobiły miejscowe posiadłości, ale również chroniły je przed siłami natury. Splot formy i funkcji stał się podstawą portugalskiego designu. Podobnie jak mieszanka organicznych i geometrycznych kształtów czy wykorzystanie lokalnych materiałów, ku którym, po upadku kolonialnej hegemonii Portugalii, ponownie zwrócili się rzemieślnicy.
Lizbona wyrasta na nową mekkę miłośników designu, w której tradycja i eksperyment wzajemnie się dopełniają
Po stuleciach świetności, na początku XX wieku portugalski design stracił swój blask. Dyktatura Estado Novo i wojny światowe doprowadziły do ruiny dawne stolice rzemiosła, jak Porto czy Covilhã, które zyskały drugie życie dopiero na przełomie mileniów. Tradycyjne rzemiosło nie mogło konkurować z produkcją masową. Miejscowi projektanci stanęli przed trudnym wyborem – zostać i tworzyć na skalę lokalną czy wyjechać i zdobywać designerski świat w Mediolanie, Antwerpii albo Londynie.
Cały tekst znajdziecie w najnowszym wydaniu magazynu „Vogue Polska Living”. Do kupienia w salonach prasowych i online z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.