Lukhanyo Mdingi najpierw zdobył nagrodę specjalną imienia Karla Lagerfelda w ramach LVMH Prize w 2021 roku, a następnie dotarł do finału ANDAM. Pochodzący z RPA projektant bazuje na pracy kolektywnej. Jego moda staje się platformą dla tych, którzy zazwyczaj pozostają w ukryciu.
Choć marka Mdingiego nosi jego imię, projektant mawia o niej w trzeciej osobie, a zamiast „ja” używa zaimka „my”. Praca zespołowa, realizowana przy udziale społeczności złożonej z artystów, rzemieślników i wytwórców tkanin, stanowi jej fundament. Według projektanta moda powinna być zaangażowana, świadoma, oparta na międzyludzkich relacjach i wartościach. Branża już od kilku sezonów obserwuje afrykańską scenę mody i jest nią wyraźnie zaintrygowana. Coraz większym zainteresowaniem cieszy się tydzień mody w Lagos, a pochodzący z Afryki i tworzący tam projektanci docierają do szerszej międzynarodowej publiczności. W 2022 roku wreszcie upomniał się o nich świat sztuki – przełomowa, zorganizowana przez londyńskie Muzeum Wiktorii i Alberta wystawa „Africa Fashion” prezentowała historyczne i współczesne oblicze afrykańskiej mody – pokazano pochodzące z połowy XX wieku eksponaty, a także projekty najciekawszych wschodzących gwiazd, które – mimo estetycznej różnorodności – zgodnie podejmują w swoich pracach temat wolności, tożsamości oraz siły leżącej w tradycyjnym rzemiośle. Lukhanyo Mdingi to jeden z projektantów, o którym przy okazji otwarcia wystawy mówiono najczęściej. Także dlatego, że był już postacią doskonale znaną krytykom, redaktorom i kupcom mającym realny wpływ na sprzedażowe tendencje. Miał za sobą udany debiut na tygodniu mody w Paryżu, do którego zawitał z kolekcją na jesień-zimę 2022, a na koncie nagrodę specjalną przyznaną w konkursie LVMH Prize w 2021 roku. Dostał się też do finału konkursu ANDAM, a jego projekty sprzedawały prestiżowe sklepy, m.in. Selfridges i Net-a-Porter.
Nade wszystko przedstawiano go jednak jako ambasadora zmiany. Zgodnie z tym, czego zapewne sam by sobie życzył, mówiono nie tylko o jego wysublimowanych, pięknie wykonanych i utrzymanych w oryginalnej kolorystyce ubraniach, ale i o kulisach ich powstawania – o lokalnie pozyskiwanych tkaninach i postaciach, które w procesie tym odgrywały kluczową rolę: artystach i rzemieślnikach, tkaczach i specjalistach od farbowania materiałów. Glokalizacja nie jest oczywiście w modzie nowym zjawiskiem. Mdingi używa jej jednak do budowania trwałych i znaczących relacji międzyludzkich – stworzenia platformy wsparcia dla utalentowanych i doświadczonych, lecz często marginalizowanych osób i zbudowania przy ich udziale społeczności, która – wykorzystując tradycyjne techniki rękodzielnicze – będzie kształtowała współczesne oblicze mody.
Cały tekst znajdziecie w marcowym wydaniu magazynu „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.