Makijażystka, influencerka i jurorka w konkursie Vogue Beauty Awards 2021 pracuje z gwiazdami i przy kampaniach światowych marek. Nam opowiada o odkryciach kosmetycznych.
Skincare is the new makeup. Zgadzasz się z tym trendem?
Zawsze należałam do nurtu less is more. Nie maluję rzęs, ani nie nakładam cieni. Pielęgnacja jest dla mnie najważniejsza, czego efekty widać gołym okiem, bo nikt mi nie daje tyle lat, ile mam. Na Instagramie zachęcam kobiety do wprowadzania w życie codziennych rytuałów pielęgnacyjnych. Kocham zadbane cery z pięknym rozświetleniem.
Jesteś fanką wieloetapowej pielęgnacji?
Tak, zwłaszcza w oczyszczaniu. Sięgam po żele i mydła The Ordinary, Sunday Railey czy Korres. Myję twarz kilkakrotnie, na koniec zimną wodą. Dopiero wtedy zaczynam nakładać kosmetyki. Prawie codziennie stosuję maski, czasem rano, czasem na noc. Kolejno serum, krem i kosmetyk z filtrem. Na tym podłożu robię szybki makijaż. Na noc preparatów jest więcej, bo uwielbiam kosmetyki na bazie kwasów.
Jak malujesz się na co dzień, a jak na wyjście?
Bez względu na porę dnia, używam wygładzającego podkładu od mojej ulubionej makijażystki Charlotte Tilbury Airbrush Flawless, korektora od drugiej ulubionej makijażystki, Pat McGrath, żelu do brwi Dior Backstage i pomadki w odcieniu nude, którą wsmarowuję również w policzki. Czasem na wieczór używam czerwonej pomadki Dior.
Co lubisz podkreślać w makijażu?
Znajduję najpiękniejsze elementy w kobiecej twarzy. Wiem, że moje klientki to kochają, bo wyglądają młodo, świeżo i szczupło.
Twój ulubiony trend na jesień?
Raw look. Marzę, żeby zagościł też u nas, bo Polki czasami przesadzają z makijażem. W porównaniu z innymi krajami, malujemy się mocno. Widać to zresztą po rosnącym rynku kosmetyków kolorowych.
Jaki jest twój ulubiony makijażowy trik?
Orgazmiczne zaróżowienie policzków. Nakładamy róż na środek policzków, na uśmieszku, bliżej nosa. Efekt jest bardzo sexy i odmładzający.
Po jakie zapachy sięgasz?
Kocham oudy! Moje ulubione to Maison Dior Oud Rosewood, miksuję go z Eau Noir, który jest ziołowy, i na koniec nutka Kilian DARK Lord albo Phantom. Miksuję po kilka zapachów naraz. Efekty są obłędne, a przynajmniej tak twierdzą moi przyjaciele, którzy potrafią po zapachu wyczuć, że właśnie gdzieś byłam. Mój mąż kocha podobne nuty, czasami używamy niektórych oudów razem.
Czy pamiętasz pierwszy luksusowy kosmetyk, jaki sobie kupiłaś?
Pod koniec lat 90. długo odkładałam na perfumy Jean Paul Gautier CLASSIC. Dziś kosmetyki luksusowe to dla mnie te ze składnikami dobrej jakości ze sprawdzonych źródeł, które wcale nie muszą kosztować krocie.
A co ostatnio cię zachwyciło w świecie kosmetyków?
Zapach Chicago High Vilhelm Parfumerie, genialny miks ananasa, miodu, szampana i tytoniu.Zachwyciła mnie też maska polskiej marki Sensum Mare, którą testowałam jako jurorka Vogue Beauty Awards. To pierwszy kosmetyk naturalny, który mnie nie uczulił i dał natychmiastowy efekt wow. Od dłuższego czasu zachwyca mnie krem Murad City Skin z SPF 50. To najlepszy krem przeciwsłoneczny, jaki miałam. Codziennie zachwycam się też kosmetykami BiologiqueRecherche, bo widzę, że dzięki nim moja skóra się zagęszcza.
Twoim znakiem rozpoznawczym jest platynowa fryzura. Jak dbasz o włosy?
Maski, sauny i preparaty na porost włosów to moja codzienność, a do tego szampony i odżywki z ochładzającym blond fioletowym pigmentem od Davinesa. Mój kolor to zasługa najlepszej fryzjerki i przyjaciółki Maryli Dudy. Dzięki niej naturalna brunetka od 10 lat jest blondynką.
Twoja najlepszą rada dotycząca urody?
Zadbaj o komfort psychiczny. Spokój ducha wpływa kojąco na cerę. Trzeba lubić siebie, bez względu na rozmiar, wzrost czy wiek. Piękno jest w głowie.
Jak dbasz o siebie od środka?
Piję dużo wody, pochłaniam suplementy, np. wyciąg z portulaki, która ma mnóstwo kwasów omega i antyoksydantów, zamawiałam ją z upraw ekologicznych w postaci pesto na kanapki, choć smak ma dziwny. Stosuję oleje CBD, piję kolagen i elektrolity. Teraz jestem na diecie niskoglikemicznej. Kocham też masaże kobido.
A co lubisz w sobie najbardziej?
Lubię całą siebie, nawet gdy utyję albo jestem smutna czy zła. Intensywne emocje towarzyszą mi całe życie, pewnie dlatego mam tyle energii. Najbardziej lubię czas, w którym jestem – mój wiek, dojrzałość i to, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. W słabszych chwilach mówię sobie: kto, jak nie ty, Pati? I od razu mi lepiej.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.