W filmie „Be A Lady They Said” Cynthia Nixon recytuje słowa poetki Camille Rainville o sprzecznych oczekiwaniach wobec kobiet. Manifest feministyczny poruszył ludzi na całym świecie.
„Bądź damą, mówili. Twoja spódnica jest za krótka. Twoja koszulka jest za długa. Twoje spodnie są zbyt obcisłe. Nie odsłaniaj tyle skóry. Nie pokazuj ud. Nie pokazuj piersi. Nie pokazuj talii. Nie pokazuj dekoltu. Nie pokazuj bielizny. Nie pokazuj ramion. Zasłoń się. Pozostaw coś dla wyobraźni. Ubieraj się skromnie. Nie kuś” – tymi słowami rozpoczyna się manifest Camille Rainville „Be A Lady They Said”. Poetka opublikowała go po raz pierwszy na swoim blogu „Writings of a Furious Woman” w 2017 r. Miała wtedy 22 lata, a tekst napisała pod wpływem chwili w uniwersyteckiej bibliotece.
Niedługo po publikacji manifest Rainville obiegł świat, stając się wiralem. Kobiety z całego świata udostępniały go, widząc w nim odbicie swoich codziennych zmagań. Poruszone tekstem studentki dzieliły się własnymi doświadczeniami. Bezsilność wobec sprzecznych oczekiwań odczuwały już od dziecka.
Teraz manifest zyskał drugie życie za sprawą filmu opublikowanego przez magazyn „Girls Girls Girls”, w którym Cynthia Nixon recytuje słowa Rainville. Aktorka, znana z roli Mirandy w „Seksie w wielkim mieście”, oraz aktywistka czyta kolejne zdania manifestu, przeplatane fragmentami filmów i sesji magazynu z udziałem takich gwiazd jak Rachel McAdams, Rose McGowan i Tracee Ellis Ross. Manifest poruszył tyle osób, że na kilka minut zawiesił Instagram.
W wideo Nixon wymienia kolejne zakazy i nakazy, które większość kobiet słyszy na różnych etapach swojego życia. Większość z nich dotyczy oczywiście wyglądu i zachowań, które podporządkowane są męskiej perspektywie: „Bądź damą, powiedzieli. Nie bądź zbyt gruba. Nie bądź zbyt chuda. Nie bądź zbyt duża. Nie bądź zbyt mała. Jedz więcej. Schudnij. Przestań tyle jeść. Nie jedz za szybko. Zamów sałatkę. Nie jedz węglowodanów. Zrezygnuj z deserów. Musisz zrzucić kilka kilogramów. Idź na dietę. Uważaj, co jesz. (…) Zjedz burgera. Mężczyźni lubią kobiece krągłości. Bądź mała. Bądź drobna. Bądź grzeczna. Bądź kobieca. Noś rozmiar zero. Noś podwójne zero. Bądź niczym. Bądź mniej niż niczym”.
– Materiał idealnie trafia w przekonania kobiet sprzeciwiających się opresyjnym normom, jakie im się narzuca, czy też ideałom kobiecości, do jakich powinny dążyć – mówi dr Marta Bierca, socjolożka z Uniwersytetu SWPS. – Oprócz tego, że kobiety są pod silną presją norm, okazuje się, że te normy są bardzo często sprzeczne. Z jednej strony kobiety powinny być naturalne i skromne, z drugiej jednak, podkreślać swoje wdzięki i być zadbane. Jednocześnie sexy, ale nie prowokacyjne. Ladacznice i madonny – dodaje.
Bierca podkreśla, że normy, którym mają poddawać się kobiety, są im narzucane przez mężczyzn. – Kobiety przedstawiane są jako istoty niemające własnego zdania, opinii ani preferencji życiowych. Nawet jeśli próbują sprzeciwić się normom społecznym, to są sprowadzane do parteru. Nie istnieją jako samodzielne jednostki, a jedynie w odniesieniu do mężczyzn. Rolą kobiety jest reagowanie na męskie instynkty, dopasowanie do preferencji, poświęcenie dla stworzonej wspólnie rodziny – mówi dr Bierca.
Popularności wiralu Bierca upatruje też w osobie Cynthii Nixon, ale zwraca uwagą także na zmiany w świadomości zainicjowane przez ruch #MeToo. – Myślę, że materiał dobrze oddaje nastroje wielu kobiet. W ostatnich latach coraz częściej kwestionujemy „normy”. Przyczynił się do tego ruch #MeToo, w Polsce czarne protesty, ale też wiele codziennych, mniej spektakularnych działań, jak np. zjawisko body neutrality – podsumowuje socjolożka.
W dobie mediów społecznościowych manifest zyskuje dodatkowy wymiar. Presja społeczna połączona z kryzysem samooceny, wynikającym z rozdźwięku między rzeczywistością a naszymi wirtualnymi alter ego, odbijają się na zdrowiu fizycznym i psychicznym. Powoduje depresję, zaburzenia odżywiania czy dysmorfofobię, czyli zaburzenie psychiczne polegające na głębokim przekonaniu o nieestetycznym wyglądzie i budowie własnego ciała.
Za produkcję materiału odpowiedzialna była Claire Rothstein, fotografka, twórczyni i redaktorka naczelna magazynu „Girls Girls Girls”, a za kamerą stanął Paul McLean.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.