Znaleziono 0 artykułów
20.02.2024

Turnus: Galeria na Woli staje się artystycznym zjawiskiem

Turnus, Performance Last Sunset, 2023, Fot. Dzięki uprzejmosci galerii Turnus

Na samym początku chodziło nam o znalezienie odskoczni, kiedy okazało się, że na studiach jest tak mało zabawy – mówi Marcelina Gorczyńska, która razem z Kamilą Falęcką tworzy Turnus, młodą galerię, ukrytą na warszawskiej Woli. Miejsce staje się elektryzującym zjawiskiem przyciągającym różne pokolenia studentów, artystów, galerzystów czy kolekcjonerów. – Nie pamiętam tak otwartej na ludzi galerii, dla której modne słowo „inkluzywność” jest czymś więcej niż deklaracją – komentuje Dawid Radziszewski.

Trudno tu wpaść przypadkiem, ale spacer z metra zajmuje tylko kilka minut. Wysokie budynki z lat 50. od ruchliwej ulicy oddzielają pawilony – kebab, salon gier, tradycyjne ukraińskie suszone rybki. Wejście do galerii sąsiaduje z ogródkiem, gdzie w sezonie stali bywalcy rozmawiają o piłce, grają w karty i sączą piwo. Taki jest charakter Młynowa, pozostałości po dawnej robotniczej Woli, ale tuż obok warszawskiego city ze szkła czy deweloperskich osiedli.

Kamila i Marcelina pod koniec remontu Turnusu na Wolskiej, 2023, Fot. Ewa Szatybełko

Parter Turnusu zajmują kawiarnia i niszowa księgarenka, przestrzeń na piętrze należy tylko do galerii. Ściany są białe, ale trudno nazwać to wnętrze klasycznym white cube’em, przypomina bardziej świetlicę. Zresztą poza wystawami ma rozbudowany program – w Turnusie regularnie spotyka się klub szachowy, organizowane są koncerty, kiermasze, wykłady, pokazy filmowe, warsztaty. Zdarzają się pokazy dyplomowe studentów ASP czy targi sztuki. 

Nic nie jest tu jednak do końca na serio, nie ma snobowania się, intelektualnych póz. Sylwestrowa impreza w Turnusie odbyła się w konwencji piżama party, projekt w ramach Warsaw Gallery Weekendu miał formułę randki. Mail do galerii, zamiast imion, nazwisk czy modnego „gallery”, wyświetla się jako „Turnus twojego życia”. Zabawa trwa. 

– Turnus przypomina oczywiście trochę miejsca, które pamiętam z bliższej lub dalszej przeszłości. Na przykład świetlicę sztuki Raster, która mieściła się na Hożej, czy Galerię Pies, którą prowadziłem na studiach w Poznaniu. Niemniej najciekawsze jest to, czym Turnus się wyróżnia – mówi Dawid Radziszewski, uznany warszawski galerzysta, i dodaje: – Nie pamiętam tak otwartej na ludzi galerii, dla której modne słowo „inkluzywność” jest czymś więcej niż deklaracją. Od kilku lat brakowało miejsca, gdzie można spotkać się przy okazji wernisażu. Turnus tę lukę wypełnił. I o ile jeszcze pięć lat temu nikt nie traktowałby poważnie kawiarnio-galerii, to dziś ten format wydaje się najsensowniejszy. 
Wojciech Bąkowski, artysta i nauczyciel akademicki związany m.in. z warszawską ASP, dodaje: – Ponadto trudno nie lubić Kamy i Marceliny. To moje byłe, wybitne studentki. Wspólna szkolna przeszłość stwarza specyficzny rodzaj porozumienia i zaufania. 

– Turnus to w najlepszym tego słowa znaczeniu bezpieczna przestrzeń, która jednocześnie imponuje optymizmem i bezpośredniością – mówi Kamila Bondar, prezeska Fundacji Sztuki Polskiej ING, cytując fragment uzasadnienia jury, które jesienią 2023 roku wyróżniło galerię nagrodą specjalną fundacji. Kamila podkreśla: – Dziewczyny potrafią przyciągnąć różnorodnych odbiorców. Korzystają na tym wszyscy, i dla publiczności, i dla kolekcjonerów to również okazja, żeby odkryć nowe nazwiska.

Ant Łakomsk, Fot. Dzięki uprzejmosci galerii Turnus

Własna przestrzeń, żeby robić rzeczy

– Pierwsze projekty zaczęłyśmy robić już na studiach – mówi Marcelina, wspominając 2017 rok, kiedy z Kamilą studiowały na Wydziale Sztuki Mediów warszawskiej ASP. – Współpraca wyszła naturalnie. Bo razem jest raźniej, lepiej wymyśla się rzeczy, rozkłada się odpowiedzialność, możesz zrobić więcej – podkreśla Kamila, mówiąc też, że ich działania szybko wyszły poza ramy uczelni. – Na przykład w bistro i barze W Orbicie Słońca – jeszcze z Misią Sobieraj, bo na początku pracowałyśmy we trzy – zrobiłyśmy wystawę, która zamieniła się w wielką imprezę – opowiada.

Prace 100 twórców wyłoniły z open calla, który ogłosiły w prywatnych mediach społecznościowych. Tytuł „Porządek w folderze 2019” sugerował wybranie zdjęć i grafik, będących podsumowaniem mijającego roku. Żeby wyeksponować setkę wydruków mniej lub bardziej profesjonalnych twórców, dziewczyny stworzyły scenografię z drapowanej na stolikach tkaniny, przypominającej wielkie, kolorowe torty. Była też srebrna lameta, były dyskotekowe kule.
– Każdy z uczestników dostał od nas dyplom. Ten element zawstydzenia, szkolna konwencja i lekka żenada to coś wpisanego w naszą estetykę – mówi Kamila.
Inną wystawę Turnus zorganizował w plenerze. – Do parku Morskie Oko niosłyśmy stół, na którym eksponowałyśmy zdjęcia – opowiada Kamila. – Pomysł był prosty i spontaniczny, pojawił się podczas seansu w kinie.
– Myślę, że na samym początku chodziło nam o znalezienie odskoczni, kiedy okazało się, że na studiach jest mało zabawy i współpracy. Chciałyśmy wyjść poza szkołę, zobaczyć, jak tam sobie poradzimy i czy możemy zaproponować coś interesującego. Czułyśmy potrzebę działania i miałyśmy mnóstwo pomysłów, które chciałyśmy przetestować – dodaje Marcelina, opowiadając, jak angażowały się w konkursy, open calle i projekty. 
– Wysyłałyśmy zgłoszenia, zapalałyśmy się, ale często nie dostawałyśmy nawet odpowiedzi zwrotnej i to nas oczywiście wkurzało, więc po jakichś trzech latach różnych prób i eksperymentów pojawiło się pytanie, dlaczego nie stworzyć własnego miejsca, które dawałoby niezależność.

Miejski lokal na Wolskiej, trochę na uboczu, za to dwupoziomowy, wysoki, z witryną, wydawał się idealny. – Weszłyśmy tu i wiedziałyśmy, że to jest nasze miejsce – mówi Marcelina.
– Nie miałyśmy sztywnego pomysłu na program. Na początku wydawało nam się, że wystawę można organizować co miesiącZaczęłyśmy pokazywać to, co lubimy. Najczęściej w formule wystaw grupowych, żeby odejść od promowania konkretnych nazwisk, kreowania idoli – dodaje, zaznaczając, że wystawy były naturalnym odbiciem tworzącej się wokół nich społeczności.

Tomek Tofilski, Fot. Dzięki uprzejmosci galerii Turnus

Turnus, czyli nowa prywatna galeria na mapie Warszawy

– Nie nazywałyśmy się „kuratorkami wystaw”. Lubimy słowo „organizatorki”, bo nasze kompetencje były i wciąż są płynne. A poza tym słowo „kuratorki” peszy. Ma w sobie ciężar aspirowania do świata, którego dobrze nie znamy – mówi Kamila. 
Ale to nie zmienia faktu, że snują plany i mierzą wysoko. Kiedy w 2023 roku inicjatywa Turnus skończyła trzy lata i formalnie mogła już zgłosić swój projekt na nadchodzącą edycję Warsaw Gallery Weekendu, wysłały zgłoszenie i zostały zakwalifikowane.
– Znów wymyśliłyśmy coś dziwnego, trudnego do opowiedzenia – ironizuje Kamila. „Randka z WGW” – bo tak brzmiał tytuł projektu – miała łączyć twórców krakowskiego kolektywu z publicznością. „Na podstawie stworzonych przez osoby z grupy Szaber profili randkowo-artystycznych grupa Turnus podczas ogólnodostępnego open calla odnalazła drugie połówki dla każdej i każdego z nich. Pary, których prace zostaną zaprezentowane podczas wystawy, to: Paweł D Zięba i Adam Nehring, Sebastian Mikoś i Klaudia Figura, Michał Maliński i Weronika Guenther, Wiktoria Kieniksman i Mikołaj Sobotka oraz Olivia Rosa i Piotr Kowalski” – tak brzmiał oficjalny opis wydarzenia, które sprawiło, że offowa przestrzeń stała się miejscem odwiedzanym nie tylko przez krąg studentów ASP, ale też galerzystów i kolekcjonerów. – To był też moment, kiedy zaczęłyśmy sprzedawać prace, działać jak komercyjna galeria – przyznaje Marcelina. – Wcześniej nie działałyśmy komercyjnie. Właściwie udało nam się sprzedać tylko jedną pracę na imprezie otwierającej wiosną. Przez cały czas utrzymywałyśmy się dzięki kawiarni.

– Nasze grono nie jest hermetyczne, wręcz przeciwnie – raczej znudzone samym sobą i, szczególnie w ostatnich latach, czekające na nowe inicjatywy z otwartymi rękami. Turnus otwiera nas pokoleniowo; jeśli coś w sztuce jest ważne, robią to debiutanci i debiutantki, takich i takie możemy tu zobaczyć – dodaje Dawid Radziszewski. A Gorczyńska i Falęcka dobrze wykorzystują swoją szansę i skupioną na Turnusie uwagę, wychodząc z inicjatywą – przed świętami zorganizowały kameralne targi „Sztuka dla ciebie”, w których udział wzięło 28 wystawców: wśród nich zasłużone galerie z kilkunastoletnim dorobkiem, jak Raster czy Lokal_30, obok nich niszowa pracowania sitodruku v9_gallery, specjalizujące się w fotografii galerie, jak Jednostka czy Instytut Fotografii Fort, a oprócz nich działające oddolnie kolektywy Szaber i Bajkonur.
Perspektywy do działania dla Turnusu dostrzega też Bąkowski: – Warszawa bardzo potrzebuje offspace’u na poziomie. Galerie prywatne radzą sobie dobrze, publiczne słabo, a dobrych offspace’ów właściwie nie ma. I dodaje, że wielkim wyzwaniem będzie utrzymanie niezależnej inicjatywy przez kolejne miesiące i lata bez dotacji.

– Turnus to słowo kojarzące się z wyjazdem na kolonie, lekkością, zabawą. Kiedy kilka lat temu siedziałyśmy, szukając jakiejś nazwy, i rzucałyśmy różne wyrazy, to słowo po prostu pojawiło się, idealnie określając to, co chciałyśmy robić – wspomina Kamila. 
Ich eksperyment przestaje być już tak bardzo beztroski. –Zapraszamy na pierwszą wystawę, na której przedstawimy trójkę artystów reprezentowanych oficjalnie przez naszą galerię, a będą to Ant Łakomsk, Piotr Kowalski i Tomek Tofilski – mówi Marcelina, otwierając nowy rozdział w działalności Turnusu.

Piotr Kowalski, Fot. Dzięki uprzejmosci galerii Turnus

Wystawa „Pierwsza wskazówka” prezentująca prace Ant Łakomsk, Piotra Kowalskiego i Tomka Tofilskiego potrwa w Turnusie do 31 marca, ul Wolska 46/48

Basia Czyżewska
  1. Kultura
  2. Sztuka
  3. Turnus: Galeria na Woli staje się artystycznym zjawiskiem
Proszę czekać..
Zamknij