Nazwy „Ten Divorces”, „Evil Eye”, „Britney’s Fav”, brzmiące jak koktajle na wakacjach all inclusive, odnoszą się do modeli plastikowych pierścionków, które zawładnęły Instagramem. Biżuterię hiszpańskiej marki La Manso noszą Dua Lipa i Bella Hadid, a przedstawiciele generacji Z masowo powielają projekty, wystawiając efekty pracy na platformach Etsy czy Depop.
Bella Hadid pozuje przed lustrem w płomiennordzawych pasemkach i z iPhone’em w dłoni. Uwagę jednych przykuła jej nowa fryzura, innych – masywne pierścionki. Pół roku wcześniej arsenał fantazyjnych sygnetów można było zauważyć na palcach Miley Cyrus w teledysku do piosenki „Midnight Sky” w scenie w basenie z cukierkami. Po Hadid i Cyrus przyszedł czas na inne miłośniczki stylistyki lat 90. i 2000. – Duę Lipę oraz Iris Law. Dołączyły do nich setki internautów. Ruszyła lawina.
Imperium kiczu
Sprawczynią całego zamieszania jest 25-letnia Hiszpanka Adriana Manso. Jak mówiła w rozmowie z magazynem „Love”, studiowała oświetlenie sceniczne, a każdą wolną chwilę spędzała w sklepach ze starociami, poszukując biżuterii z akrylu (w Hiszpanii nazywaną bisuteríą, czyli tanim zamiennikiem drogocennych ozdób), podobnej do tej, jaką widywała w szkatułce babci. Pasję przekuła w biznes, który rozwinęła z pomocą Instagrama i poczty pantoflowej.
Inspirowane latami 90. pierścionki jej projektu – wypełnione brokatem i zdobione kryształkami lub metalicznymi dżetami – powstają z żywicy w niewielkim studiu i przypominają zabawkowe obrączki z automatów na monety.
Krótka historia sztuczności
Tworzywo sztuczne w formie biżuterii pojawiało się już w XIX w. jako imitacja kości, szylkretu i bursztynu. W latach 30. kolejnego stulecia opracowano materiał lucite tłumaczony na polski jako żywica. Jej zaletą była przezroczystość umożliwiająca barwienie na wszystkie kolory tęczy – początkowo był to odcień soku jabłkowego. Później w wisiorkach i broszkach zaczęto zatapiać drobne kwiatki i maleńkie błyskotki, a następnie wykonywano w nich misterne reliefy. Moda na żywicę kwitła przez całe stulecie, a szczyt osiągnęła w jego ostatniej dekadzie. Powolne przemijanie trendu w latach 2000. na chwilę zatrzymał John Galliano, tworząc serię bransolet i pierścionków z logo Diora.
La Manso wypłynęło na fali popularności chokerów z plastikowych koralików w kolorze landrynek oraz kolczyków z zawieszkami przypominających żelki, jako biżuteria, która obiecuje, że „będzie w centrum uwagi o każdej porze i w każdej sytuacji”, jak czytamy na stronie internetowej marki. A żeby mogły towarzyszyć, gdy „zmywamy naczynia glamem, wyjmujemy rower w deszczowy dzień czy chwytamy za szklankę ze zmrożonym mojito”, każdy pierścionek trafia do nowego właściciela założony na gumową rękawicę.
W szponach generacji Z
Od niedawna na Depop i Etsy – platformach z rękodziełem oraz dodatkami i odzieżą vintage – obok braletek z włóczki, kurtek motocyklowych czy sukienek z archiwalnych kolekcji największych domów mody znajdziemy tysiące sygnetów inspirowanych biżuterią La Manso wykonywanych z żywicy i gliny samoutwardzalnej. Od września Depop odnotował 800-procentowy wzrost wyszukiwania hasła „pierścienie z żywicy” i od tamtej pory co tydzień zwiększa się o kolejne 20 proc. W internecie aż roi się od poradników DIY, a gorączka plastikowych pierścionków przełożyła się na zainteresowanie elementami z ubiegłych lat. Ceny obrączek projektu Galliano dla Diora z początków XXI w. z 30 dolarów poszybowały do 120.
Jak postulująca zrównoważoną modę generacja Z godzi swoje przekonania z używaniem plastiku? W jednym z wywiadów Adriana zaznaczyła, że wykonanie jednego pierścienia to wartość tworzywa sztucznego składającego się na trzy guziki od marynarki. Chciałaby też, aby jej projekty były ponadczasowe niczym biżuteria, którą się inspiruje.
Jak głosi motto La Manso, „wsuń nas na palce i zapomnij o liczeniu karatów, plastic is fantastic”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.