Znaleziono 0 artykułów
03.10.2024

Odpowiedzialność i szczerość komunikacji to podstawowe założenia Tekli

03.10.2024
Fot. Materiały prasowe

– Wprowadzamy na rynek nowe produkty, więc z założenia trudno mówić tu o zrównoważonym rozwoju. Dużo trafniejsze wydaje nam się słowo „odpowiedzialność” – mówi Pippa Smart, Head of Sustainability duńskiej marki tekstylnej Tekla, która już 8 października weźmie udział w dyskusji w czasie 5. edycji konferencji Business Fashion Environment Summit 2024 w Warszawie. Z naszą gościnią oraz ze współzałożycielem i dyrektorem zarządzającym Teklą, Kristofferem Juhlem, rozmawiamy o zielonej rewolucji, kopenhaskim lifestyle’u i współpracy z największymi architektami świata. 

Bardzo uważnie dobieracie słowa, którymi komunikujecie się ze swoimi odbiorcami i klientami. Swoją markę nazywacie więc nie tyle zrównoważoną, ile odpowiedzialną. Dlaczego?

Pippa Smart: To wynika z tego, że podchodzimy do tego naprawdę poważnie. Pozostajemy przecież marką tekstylną, wprowadzającą na rynek nowe produkty, więc z założenia trudno mówić o zrównoważonym rozwoju. Dużo trafniejsze wydaje nam się tutaj słowo „odpowiedzialność”. Nie chcemy stosować greenwashingu.

Kristoffer Juhl: To, że używamy słowa „odpowiedzialność”, nie oznacza, że nasze wysiłki czy ambicje są mniejsze. Stawiamy sobie naprawdę wysokie cele, zdając sobie jednocześnie doskonale sprawę z tego, że nie wszystko jesteśmy w stanie zrobić sami. Nasze działania wymagają wsparcia. Nie tylko osób w naszym biurze, ale też partnerów biznesowych czy nawet konkurentów. 

Co dla was oznacza bycie odpowiedzialnym? 

P.S.: Dla nas odpowiedzialność polega na zrozumieniu, że jako firma mamy wpływ na środowisko i społeczeństwo. Wciąż pracujemy więc nad tym, by był on jak najbardziej pozytywny.

K.J.: To wyzwanie ma wiele warstw. Mówimy o działaniu kompleksowym – począwszy od redukowania śladu węglowego po odpowiednie zaprojektowanie łańcucha dostaw. Pippa prowadzi w tych tematach szkolenia z naszymi dostawcami i współpracownikami. Tak by jeszcze lepiej zrozumieli nasze cele w tych kwestiach. Ważna jest też dla nas edukacja klientów i uświadamianie, że kupując produkt wyższej jakości, nie tylko w pozytywny sposób wpływają na środowisko, ale także otrzymują przedmiot, który zostanie z nimi na lata.

Istotny w tym temacie jest też corocznie publikowany raport odpowiedzialności Tekli, dostępny na stronie internetowej marki. Do kogo jest skierowany? Do waszych konsumentów, współpracowników? 

P.S.: Pierwotnie został stworzony dla nas samych. Po to, byśmy jako firma mogli lepiej monitorować to, jaki mamy punkt wyjścia, co chcemy osiągnąć i jak najlepiej do tego dojść. To pomagało napędzać postęp i samemu rozliczyć się z pewnych zadań. Taki wewnętrzny audyt, który później ewoluował w coś na kształt raportu dotyczącego zrównoważonego rozwoju, którym mogliśmy się podzielić z innymi. Dzisiaj skierowany jest głównie do najbardziej zaangażowanych i zainteresowanych tą tematyką klientów, ale też do partnerów biznesowych. Od samego początku razem z Kristofferem założyliśmy, że w raporcie będziemy absolutnie transparentni i szczerzy. Poświęciliśmy temu wiele czasu i pracy, konsultowaliśmy się z ekspertami. Wszystko po to, by nasze działania były jak najbardziej efektywne. Dlatego też zdecydowaliśmy się udostępniać raport innym. Aby pozytywnie wpłynąć na całą branżę. 

Tekla to stosunkowo młoda, założona w 2017 roku firma, która bardzo szybko się rozwija. Niedawno otworzyliście pop-up w Seulu, a zamówienia spływają do was z całego świata. Jak skalować biznes, pozostając przy tym marką odpowiedzialną? 

P.S.: To rzeczywiście ogromne wyzwanie, bo w tym zawsze będzie pewien paradoks. Jesteśmy tego świadomi i staramy się zachować jak najwyższy poziom odpowiedzialności. Oczywiście im bardziej rośniemy, tym większy mamy wpływ. Negatywny, ale też pozytywny. I na tym staramy się skupiać. W miarę jak się rozwijamy, tym bardziej możemy wywierać presję. Zdobywamy coraz większy udział w rynku, będąc przy tym dobrym przykładem. Współpracujemy także z organizacjami charytatywnymi, jak na przykład z Client Earth. A im więksi będziemy, tym bardziej będziemy mogli w takich działaniach pomagać.

K.J.: Trzeba też pamiętać, że sprzedajemy w zasadzie produkt podstawowy. Każdy potrzebuje pościeli czy ręczników. Także im więcej sprzedaje się projektów Tekli, tym mniej klienci kupują od marek, które działają w sposób przeciwny zrównoważonemu rozwojowi. Naturalnie najłatwiej działać w sposób odpowiedzialny w małej skali. Wtedy można wykorzystać materiały z recyklingu. Trudno być globalną i ambitną marką, która wciąż chce rosnąć, jednocześnie utrzymując odpowiedzialną ścieżkę rozwoju. Staramy się, jak tylko możemy.

Tekla jest duńską marką. Nie da się ukryć, że Kopenhaga od kilku sezonów stała się niezwykle popularną destynacją. Przyciąga zarówno ze względu na modę, ale też lifestyle. Widać to też po mediach społecznościowych, w których duńskie dziewczyny wypierają paryżanki. Sądzicie, że ten trend miał wpływ na sukces marki?

K.J.: Widzimy, jak Kopenhaga działa na ludzi. Nietrudno nam przez to rekrutować ludzi z całego świata, którzy chętnie się tu przeprowadzają. Nie sądzę jednak, by to miało bezpośredni wpływ na sukces marki. To, co najbardziej przyciąga i co ciekawi ludzi w naszym lifestyle’u, to chyba ta naturalność, której w dzisiejszym świecie brakuje. Duńskie dziewczyny, które zyskały popularność w mediach społecznościowych, są szczęśliwe, prowadzą dobre życie. Duża część tego sukcesu to wartości, które jako społeczeństwo reprezentujemy. Zależy nam na zrównoważonym rozwoju, przemieszczamy się rowerami, jemy zdrowo i lokalnie. Ten styl życia przyciąga – niezależnie od tego, czy dopiero zaczynasz studia, czy masz rodzinę itd.

Co było impulsem do stworzenia Tekli? 

K.J.: Tutaj ukłony należą się naszemu dyrektorowi kreatywnemu, Cherliemu Hedinowi. Dużo podróżował, mieszkał za granicą w różnych częściach świata. Co chę był zmuszony na nowo budować swój dom, wić swoje gniazdo. I ważną kwestią w tworzeniu tego domowego ciepła są tekstylia – pościel, koce, ręczniki. I zawsze miał problem z tym, by znaleźć markę międzynarodową, która proponowałaby produkty zrównoważone, wysokiej jakości i atrakcyjne wizualnie. Stwierdziliśmy, że to jest właśnie wyzwanie, które warto podjąć. Kiedy zaczęliśmy nad tym pracować, zrozumieliśmy, czemu inne marki mogły się wahać przed wprowadzeniem takich produktów na rynek międzynarodowy – okazało się, że każdy kraj ma inne standardy rozmiarów. 

Jaki mieliście pomysł na to, by wyróżnić się na arenie międzynarodowej? 

K.J.: Z tym często wiążą się komplikacje. Bycie na siłę innym często wiąże się z trudnościami związanymi z przekonaniem partnerów biznesowych do współpracy. Na początku chcieliśmy więc po prostu wprowadzić powiew świeżości. Czuliśmy, że nie tylko estetycznie, ale też kreatywnie branża potrzebowała odświeżenia, ponieważ jej sposób działania był mocno staroświecki. Gdy zaczęliśmy współpracę z naszymi partnerami z Portugalii, wymagaliśmy od nich rzemiosła najwyższej jakości. Zależało nam na najlepszych surowcach. Nasi partnerzy byli jednak przyzwyczajeni do działania zgodnie ze standardami branży mody, gdzie najważniejszy był cykl sezonowy i cięcia kosztów. U nas, jeśli chodzi o jakość produktów, panuje jedna zasada – zero kompromisów. I tym się wyróżniamy.

Ważnym źródłem inspiracji dla projektantów Tekli jest sztuka i kultura. Jacy artyści są dla was szczególnie interesujący?

K.J.: Staramy się budować mosty między Teklą a całą wysoką kulturą. Czerpiemy z designu, architektury, sztuki, muzyki, ale też z natury. Tym bardziej doceniamy to, że możemy współpracować z najbardziej niezwykłymi architektami świata, którzy od samego początku nas inspirowali i fascynowali. Mowa chociażby o Alvarze Aalto i jego żonie Aino Aalto, Donaldzie Juddzie, Johnie Pawsonie czy Le Corbusierze. Niezwykle jestem dumny z tego, że jesteśmy w takiej pozycji, że mogliśmy stworzyć most między tymi niezwykłymi twórcami a naszymi klientami, którzy elementy inspirowane ich twórczością mogą mieć teraz w swoich domach.

Wspominasz o wyjątkowo ważnych dla architektury nazwiskach. Większość z nich już odeszła, więc teraz jako Tekla współpracujecie z fundacjami będącymi zazwyczaj w rękach rodzin artystów. W głowie pojawia się pytanie, czy ci byliby z efektów współpracy zadowoleni?

K.J.: Zdecydowanie! To pytanie wciąż mamy w pamięci. Taki rodzaj współpracy to wyzwanie, ale też wielki przywilej. Wiemy, że musimy postępować bardzo ostrożnie i z szacunkiem do dziedzictwa twórców. Otwieramy archiwa, robimy badania, zanurzamy się w ich świecie. Podchodzimy do tego z dużą dozą pokory i szacunku. Staramy się stworzyć coś, co połączy nasze dwa światy i przybliży pewne postaci naszym odbiorcom. Ostatnio pracowaliśmy nad kolekcją inspirowaną Aino Aalto, która była nie tylko wyjątkową architektką, ale też niezwykłą postacią, piękną osobą i niezwykle silną kobietą, która wyprzedzała swoje czasy. Niewiele w latach 40. było wtedy kobiet na czele wielkich firm. Kilkukrotnie współpracowaliśmy też z Johnem Pawsonem, który podkreślał, że jest to dla niego ważna i piękna idea. Zwykle jego domy i projekty dostępne są dla nielicznych. Dzięki współpracy z Teklą mógł stworzyć koce, pościele i produkty osiągalne dla większej liczby osób. To było dla niego istotne. Mam nadzieję, że artyści, których nie ma już dzisiaj z nami, mieliby do tego takie samo podejście. To przecież spełnienie marzeń dla wielu naszych klientów: mieć w domu element zaprojektowany przez jednego z największych architektów świata. To absolutnie wyjątkowa sprawa!

Kara Becker
  1. BCG x Vogue
  2. Odpowiedzialność i szczerość komunikacji to podstawowe założenia Tekli
Proszę czekać..
Zamknij